I tak się wszystko ułożyło. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaki byłem wtedy szczęśliwy, że udało mi się odzyskać miłość moich najbliższych i mam ich znowu przy sobie. Już myślałem, że wszystko będzie jak zakończenie z tych słynnych bajek "żyli długo i szczęśliwie", ale jak powszechnie wiadomo, życie to nie jest bajka. Zaraz po tym jak moje życie zaczęło być tak wspaniałe jak kiedyś (i byłem pewien, że nic tego już nie zmieni) to postanowiłem, że od tej pory będe się badał regularnie, żeby nie podzielić losów mojego przyjaciela z zaświatów- Krystiana. Tamtego poranka wybrałem się na badanie krwi wspólnie z moim królikiem- ponieważ Kaśka akurat wtedy miała też umówioną wizytę w przychodni. Natalka tamtego dnia pożegnała nas i mnie przede wszystkim tak czule jak kiedyś
Kuba: No, to my już lecimy kochanie
N: Poczekaj skarbie, zapomniałeś o czymś
Pocałowała mnie mocno, Boże jak kochałem jak mi to robiła. Czy można sobie wyobrazić lepsze rozpoczęcie dnia?
Kasia: Jezu nie mogę zaraz zwymiotuje. Super, że do siebie wróciliście, ale nie musicie odstawiać od razu tutaj scenek prosto jak z jakiegoś Romea i Julii czy tego typu innego badziewnego romansidła
Jakub: Królik nie grzesz Boga i pozwól cieszyć się miłością. W końcu jak powiedział kiedyś jakiś mądry święty: Miłość jest droższa od wszystkich skarbów świata
N: No Kubuś, tylko nie powołuj mi się tu na kościół i świętych, bo zaraz ja Ci pokaże jaką umiem być świętą
Tak bardzo jej pragnąłem (wzmagało moje pożądanie to, że tak dawno nie byliśmy ze sobą blisko), że najchętniej zrobiłbym bym to z nią tu i teraz, jednak wiedziałem, że nie jest na to odpowiedni czas i miejsce
J: Nie no co ty moja diablico, tylko nie przy dziecku. Nie będziemy demoralizować naszego aniołka Kasieńki. A po za tym musimy już wychodzić, bo jeszcze nam każą zapłacić za tak długie czekanie na siebie. Zbieraj się królik
Do końca mojego zwariowanego życia pamiętam tamten dzień jak gdyby nigdy nic udaliśmy się do przychodni na zwykłe badania kontrolne. Zaczęliśmy od pobrania krwi, moja księżniczka zniosła je bardzo dzielna (ja szczerze mówiąc, wbrew pozorom to najbardziej co mnie odstrasza do właśnie igła), także jak usiadłem na tym krześle to starałem się zgrywać twardziela, jednak wiedziałem, że to się źle skończy, do tego ta pielęgniarka miała taki wyraz twarzy, jakby chciała mnie zabić
Pielęgniarka: Dobrze pan znosi pobranie krwi?
Kuba: Proszę pani, wręcz genialnie. Mogłaby mi pani nawet nożem chirurgicznym skórę ciąć, ja tego nawet nie poczuje
Jak tylko kobieta wyjęła igłę, stało się dokładnie to co przeczuwałem, urwał mi się film i razem z nim przytomność. Na tyle mi wyszło zgrywanie chojraka, jak ja teraz spojrze w oczy Kaśce, zawsze mnie miała za takiego co nawet największe siły nie są w stanie ruszyć. Ale jak tylko zapadłem w stan chwilowego oderwania się od rzeczywistości to nagle znalazłem się na: trumnie! A obok mnie siedział nie kto inny jak... Krystian!
Krystian: No siema stary
Jakub: Krycha? To ty? Przecież ty nie żyjesz. Czy ja mam jakieś halucynacje czy co do cholery?!
K: Bez nerwów, jeszcze nic się z tobą nie dzieje złego. Powiedz mi lepiej jak tam Natalka, twój pomysł wypalił?
J: A powiem Ci, że prawdziwy sukces. Wróciła do mnie, znowu jesteśmy szczęśliwi i pewnie niedługo ponownie weźmiemy ślub
K: No to świetnie, że Ci się ponownie dobrze wiedzie, ale dobrze Ci radzę, lepiej się pośpiesz z realizacją wszystkich swoich zamiarów
J: A gdzie mam się niby śpieszyć? Przecież czas mnie nie goni? Mam go teraz nawet w nadmiarze
K: Nie stary. Masz dokładnie 39 i pół tygodnia. Potem się widzimy i zostajesz tu ze mną na wieki wieków
W tem nagle się ocknąłem i prosto z piekła w jakim byłem przeniosłem się do nieba, albowiem moim oczom ukazał się prawdziwy anioł, nigdy nie widziałem tak pięknej i kształtnej kobiety (oczywiście oprócz Natalii, której oczywiście ona nie dorównywała w najmniejszym stopniu). Jeśli mam się budzić od teraz cały czas w takich okolicznościach, to takie omdlewanie chyba mi się spodoba. Jednak dość szybko zostałem sprowadzony na Ziemię, albowiem z moich rozmarzeń dotyczących zachwytów nad pięknością ratującą mi życie wyrwał mnie siarczysty policzek jaki ona mi wymierzyła
Kuba: Ej! A co to, jakieś nowe nowatorskie metody udzielania pierwszej pomocy?! A co się stało z starym, dobrym sztucznym oddychaniem
Lekarka: Na takie przywileje mój drogi, to trzeba sobie zasłużyć
Zaczęła mnie badać, jej nigdy żadne badania nie były dla mnie tak przyjemne, ponieważ nigdy nie robiła ich dla mnie taka piękność. Mówię wam wyglądała prosto jak z tych erotycznych fantazji związanych z seksowną panią doktor. Marzenie każdego faceta (oczywiście wolnego nie mówię tu o sobie, w końcu ja nie należałem już do "wolnych samców" mogących sobie pozwolić na wszystko). Nawet jak mi świeciła po oczach tą swoją "latareczką", nie przeszkadzało mi to jakoś specjalnie
L: No widzę z tej perspektywy, że jest raczej wszystko w porządku. Ogólnie jak się pan czuje?
Kuba: No jak zacząłem mieć z panią styczność, to wprost niesamowicie. Tylko jeśli mam być szczery to trochę mnie głowa boli
L: No właśnie, bo uderzył się pan w głowę, także radzę panu zrobić tomografię. Jak najszybciej, najlepiej od razu
K: Dobrze, zastosuje się do zaleceń. Do widzenia
Wyszedłem z tej przychodni gdzie chcieli na mnie dokonać igłowego zamachu z którego królik nie przestawała się śmiać przez całą powrotną drogę do domu. Kilka dni później zrobiłam sobie tą tomografię (czy jak to się tam nazywa po "medycznemu"), nie dlatego że kazała mi jakaś feministka co nienawidzi wszystkich facetów na Ziemii i za każdym razem jak widzi każdego to leje ich po twarzy, tylko dla siebie, dla Natalki i dzieci, żeby być pewnym, że jestem w pełni zdrów. Nawet nie miałem czasu się zastanowić, co miała znaczyć ta przerażająca wizja z zmarłym Krychą w roli głównej. Jakie 39 i pół tygodnia? Dlaczego mam się niby śpieszyć i czemu za ten czas się z nim zobaczyć? Choć w tej sprawie zrodziło się u mnie w głowie dużo pytań, to zaraz miałem poznać na nie wszystkie odpowiedzi, albowiem mój główny lekarz miał dla mnie wyniki moich wszystkich badań i jego mina była nietęga
Kuba: No to panie doktorze to mogę wiedzieć co mi dolega? Bo ja się tak na tym nie znam tak dobrze jak pan, ale z tego co widzę morfologia jest wręcz idealna, cholesterol także jest w porządku, o dziwo. Tylko widzę u mnie niedobry witaminy D, ale w Polsce chyba to norma. To przepisze mi pan jakieś preparaciki i mogę wracać do domu? No co ma pan taką minę? Co? Jest aż tak źle ze mną, umieram?
Lekarz: No niestety panie Roguz, ale muszę przyznać że jakby pan zgadł
K: Słucham?
L: Wyniki badań są jednoznaczne. Ma pan guza
K: Guza? Jakiego guza?
L: Mózgu
K: A ile mi zostało w takim razie?
L: Nie chciałbym podawać konkretnej liczby miesięcy lub tygodni dopóki nie zrobimy jeszcze dokładniejszych badań typu: biopsja itp.
K: 39 i pół tygodnia...
CZYTASZ
Kuba Roguz- 39 i pół tygodnia
CasualeKiedy jest się "królem życia" oraz kocha się je całym sercem to jeszcze trudniej jest zaakceptować wydany wyrok śmierci. Jak Kuba Roguz, emerytowany policjant z Warszawy, który przestał brać cokolwiek na serio w życiu zmierzy się z wyniszczającą go...