Jak już udało mi się pogodzić mniej więcej z moją byłą żoną oraz synem to teraz został mi jeszcze jeden cel do osiągnięcia- Kasia. Co jak co, ale na nią miałem także swój niezawodny sposób. Dobrze wiedziałem, że mojej księżniczce nic tak nie poprawia humoru jak muzyka (ma to po ojcu ewidentnie). Dlatego dobrze wiedziałem, jakie jest najlepsze miejsce na spędzenie z nią dnia. Z samego rana wbiłem do jej pokoju zdeterminowany
Jakub: Dzień dobry moja droga
Kaśka: Dla kogo dobry dla tego dobry
J: No Kochanie. Dosyć już obrażania się na twojego staruszka. Czas Ci wszystko wynagrodzić. Tu masz ciuchy. Ogarniaj się. Masz 3 minuty, czekam na dole
K: Nigdzie nie idę
J: Idziesz
K: Nie ma mowy
J: A założymy się, że jest
K: Spróbuj mnie przekonać
Pokazałem jej zdjęcie tego, co czeka ją tam, gdzie zamierzam ją zabrać. W ułamku sekundy zmieniła zdanie
J: To jak będzie?
K: Oj sama nie wiem, po kim masz taką siłę perswazji ty wariacie
J: No i to rozumiem. Tylko spakuj sobie prowiant bo czeka Cię długi i męczący dzień
No, wiedziałem, że co jak co, ale ja to mam w sobie dar przekonywania. Kasia w mgnieniu oka była już gotowa i ruszyliśmy do studia nagraniowego Kariny, gdzie cały dzień spędziliśmy na nauce gry i śpiewu najlepszych rockowych kawałków. Dawno tak niesamowitego widoku jaką była ta niebywała radość mojej córki dawno nie przyszło mi zobaczyć. Prawdziwy miód na serce każdego ojca, taki ogromny uśmiech na twarzy jego córki. W końcu przyszedł także czas na podarek jaki miałem dla Kasi. Trochę zwlekałem, żeby mu jej go dać, ponieważ chciałem ją potrzymać jeszcze trochę w niepewności
Jakub: No i jak Ci się podoba to wszystko?
Kaśka: Jest wprost świetnie. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Czy może być jeszcze lepiej?
J: Może
W tym momencie wyjąłem to, co miałem dać jej dopiero na 18 urodziny ale z racji tego, że przez pana skąpodrzewiaka już raczej do nich nie dociągne to jestem zmuszony zrobić to teraz. Myślałem, że ona zaraz wyskoczy z siebie jak zobaczyła- swoją własną pierwszą gitarę elektryczną. I to wcale nie taką zwyczajną
K: Łał! Czy mnie oczy nie mylą, czy to ta legendarna gitara dziadka, na której podobno kiedyś grał sam Slasher!
J: Dokładnie ta
K: Przecież to jest bezcenne cudo!
J: Dokładnie i teraz należy do ciebie
K: No co ty tato, mówisz poważnie?!
J: Jak najbardziej. Już dawno się zastanawiałem w czyje ręce trafi ten skarb. Bałem się, że pozostanie bez właściciela, ale na szczęście ty idealnie dowiodłaś, że podobnie jak twój tata kochasz muzykę całym sercem, także doszedłem do wniosku, że ta gitara nie należy się nikomu innemu jak tobie
K: Jej tato! Nie mogę w to uwierzyć, chyba śnie! Niech mnie ktoś uszczypnie! Moja pierwsza własna gitara i to do tego jeszcze taka wyjątkowa! Jesteś najlepszy!
Oj no żebyś królik wiedziała jak bardzo mi do tego tytułu brakuje i jak bardzo bym chciał rzeczywiście na niego zasłużyć
J: To co, może wypróbujemy twój prezent. Zagrasz coś królik?
K: Z wielką przyjemnością. Tylko co? Mam pomysł. Ostatnio wymyśliłam taką melodie. Jak wystukałam na biurku wyszła całkiem rytmicznie. Chciałbyś posłuchać?
J: Jasne, dawaj
Zaczęła grać. Pomyślałem, mały geniusz. Świetnie słuchało się tego, co zrodziło się w tej małej, mądrej główce. Także jeszcze jedno przyszło mi do głowy, że ta melodia może idealnie wpasować się w piosenkę, która ma wybrzmieć jako ostatnia za mojego życia. Ponieważ jej tekst miałem już w pełni gotowy, wpadłem na pewien pomysł. Poprosiłem Kasię, żeby grała wtedy, kiedy ja będę śpiewał. Ona oczywiście się zgodziła. Zaczęliśmy współpracować jako dobrze zgrany duet
Kuba: "A kiedy już nadejdzie czas
Perfidnie rozdzieli nas
Będę przy tobieKiedy będziesz musiała
W świat ruszyć dalej sama
Pamiętaj proszęŻe w deszczu i pod wiatr
W rozwianych włosach w zgiełku miast
Będę przy tobieA kiedy będzie bardzo źle
Szukaj mnie, tylko nie poddaj się
Pamiętaj proszęŻe dla ciebie ja będę trwał
Przy twoim boku będę stał
Pamiętaj proszęW radościach i smutkach dnia
W ciszy, co po burzy chce trwać
Będę przy tobie"Kuba: No dobrze, na razie chyba tyle wystarczy i tak już wiem, że brzmimy super. I tak muszę to jeszcze dopracować
Kaśka: Łał tato, ale ta piosenka jest piękna i wzruszająca. Powinieneś to nagrać na płytę i sprzedawać, żeby inni mogli też tego słuchać, bo to jest naprawdę coś świetnego
Kuba: Córcia... Powiem Ci tak. Ta piosenka nie jest na płytę, żeby inni mogli jej słuchać
Kaśka: Tak? A dla kogo jest w takim razie
Kuba: Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie moja droga. Jak przyjdzie na to właściwa pora. Powiem Ci tylko, że adresat, lub raczej adresatka tej piosenki to bardzo wyjątkowa dla mnie osoba
Kaśka: No domyślam się, bo naprawdę to jest super kawałek. Dawno mnie nic tak nie poruszyło jak właśnie to
Kuba: Dzięki, córcia za wszystkie te miłe słowa. A swoją drogą ty też naprawdę dobrze sobie radzisz na tej gitarze. Widzę, że naprawdę trafiła w dobre ręce
Kaśka: No a jak myślałeś. W końcu to chyba rodzinne prawda
Kuba: Cieszę się, że stanowimy tak zgrany duet. Jestem pewien, że na koncercie, gdzie wykonam ten utwór damy prawdziwego czadu
Kaśka: No bez wątpienia. A kiedy planujesz ten koncert?
Kuba: A wiesz, już za całkiem niedługi czas naprawdę
Kaśka: To super. Nie mogę się doczekać. Tylko wiesz mam jeden problem tato
Kuba: Jaki kochanie?
Kaśka: Taki, że nie wiem czy Antoni zaakceptuje mojego nowego towarzysza jak wrócę z nim do Paryża
Kuba: No racja. W kraju tych bagietów chyba zbytnio nie są mile widziane takie instrumenty. To wiesz co, mam pewien pomysł?
Kaśka: Jaki?
Kuba: Powiedz temu Antoniemu, że gitara ma wszczepiony specjalny nadajnik i jeżeli tylko on zabroni Ci na niej grać i ją zabierze to ta informacja natychmiast idzie do mnie, ja przyjeżdżam do tej Francji i skopie mu tyłek. Umowa stoi?
Kaśka: Stoi. W końcu instrument to nie eksponat i nie może leżeć nie używany
Kuba: Dokładnie, moja szkoła
Kaśka: Dzięki tato za wspaniały dzień. Mam nadzieję że będziemy mieli razem takich więcej
Kuba: Oj też mam taką nadzieję królik, też mam taką nadzieję
Po świetnie spędzonym razem dniu, takim jak z najskrytszych marzeń Kaśki, moja księżniczka zasnęła zmęczona jak śpiąca królewna. Tamtego wieczoru zanim jeszcze ja położyłem się spać powstanowiłem się jej przyjrzeć. Domyślałem się, że w mojej obecnej sytuacji taka okazja może mi się już nie trafić. Boże jaka ona była piękna. Zdecydowanie jedna z najpiękniejszych kobiet jakie było dane mi zobaczyć. Moja krew. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaki ogromny żal mnie ściskał że za kilka miesięcy nie będę już mógł podziwiać urody tej cudnej dziewczynki przed oczami
Kuba: "Kasiu, doskonale wiem jakim byłem ojcem. A raczej zdaje sobie sprawę z tego, że nie byłem tak naprawdę nim. Nie było mnie przy tobie w najważniejszych momentach twojego życia, kiedy wypowiedziałaś swoje pierwsze słowo, zaczęłaś chodzić czy kiedy pierwszy raz spodobał Ci się jakiś chłopak. Cholera, nawet na twój poród nie udało mi się przybyć punktualnie. Medal najgorszego ojca roku mi się niewątpliwie należy. Bardzo żałuje tego jaki byłem, ale chyba jeszcze bardziej mi szkoda tego, że już nie będę w stanie tego naprawić. Albowiem na mnie przyszedł już czas i umieram. Chodź absolutnie tego nie chce, to nie zależy ode mnie. I w wielu twoich ważnych życiowych momentach (jak matura, obrona magistra, czy ślub co wiąże się z odprowadzeniem Cię do ołtarza) ponownie mnie zabraknie. I uwierz mi naprawdę, że to nie dlatego, że mam to gdzieś. Nie mam, nawet tak nie myślę. Cały czas czuje że sam sobie zgotowałem taki los i że to nie jest niczyja wina, tylko właśnie moja. Także kończąc już ten mój wewnątrzny monolog, chce żebyś wiedziała królik, że twój tatuś zawsze bardzo Cię kochał, był z ciebie dumny i Cię podziwiał. A na przyszłość mogę Ci dać tylko jedną radę. Bądź sobą, bez względu na wszystko, nie daj się nikomu absolutnie zmienić, nawet jeśli od tego miałoby zależeć czy Cię będzie lubił czy nie. No to chyba tyle, wybacz ale muszę już skończyć, punkrockowy się nie rozczulają. A i jeszcze jedno
To, że nie będzie mnie na tym świecie to nie znaczy, że będziesz się mogła związać z byle jakim frędzlem. Jak tylko się okaże, że twoim wybrankiem jest jakiś frajer to wtedy o objawie mu się we śnie i dam popalić. Obiecuje..."
CZYTASZ
Kuba Roguz- 39 i pół tygodnia
De TodoKiedy jest się "królem życia" oraz kocha się je całym sercem to jeszcze trudniej jest zaakceptować wydany wyrok śmierci. Jak Kuba Roguz, emerytowany policjant z Warszawy, który przestał brać cokolwiek na serio w życiu zmierzy się z wyniszczającą go...