- Dzieci , śniadanie!- krzyczy Grace.
Wstałam ubrałam dresy i bluzę ponieważ nie mam jeszcze mundurku , z czego bardzo się cieszę , nie wyglądają na wygodne.
Rozczesałam włosy i zeszłam na dół.- Siad.- powiedział tata.
Wszyscy usiedli i zaczęli jeść. Z racji tego iż dzisiaj jest niedziela i mamy dzień wolny nikt się nie spieszył żeby zdążyć na trening.Audrey nie wiedziała jeszcze jaki wysyłek czeka na nią podczas treningów.
Po skończonym posiłku udała się do pokoju.
Gdy już weszła do niego rzuciła się na łóżko i zaczęła się zastanawiać czy jest tu może jakaś biblioteka.
Postanowiła jej poszukać , przecież chyba można poruszać się po akademii?Bardzo się zdziwiła gdy po chwili znalazła to czego szukała , czy ona aż tak dobrze się orientuje w terenie?
Po godzinie szukania po OGROMNEJ bibliotece książek znalazła kilka które się nadawały do czytania. Szła poprawiając książki które powoli wyślizgiwały się z jej rąk , uderzyła w coś twardego , kucła by podnieść upuszczone rzeczy , gdy wstała zobaczyła chłopaka który nie wyglądał na miłego.*To chyba numer 5*- pomyślała.
-Jeszcze nigdy nie widziałem aż tak niezdarnej osoby. Weź chodź uważnie a nie gdzieś głową w chmurach, przybłędo.- wydarł się Five.
- Przepraszam bardzo ale widziałeś że poprawiałam książki , więc mogłeś w spokoju mnie ominąć!- krzyknęłam na niego oburzona i odeszłam. Nie mam zamiaru dogadywać się z takim debilem.
Weszłam do pokoju i położyłam książki na biurku.
Zaczęłam czytać losową kartkę każdej z nich żeby zacząć czytać tą najmniej ciekawą a skończyć na najciekawszej.
*Puk, puk*
- Proszę, o hej Klaus, co cię tu sprowadza?
-Przyszłem zapytać się czy wszystko okej, słyszałem jak Five się na ciebie wydarł.
- Wszystko wporządku , nie ma się o co martwić nie mam zamiaru się dogadywać z jakimś debilem.
- To świetnie , w takim razie ja znikam , mam parę spraw do załatwienia.- wyszedł zamykając za sobą drzwi.Usiadłam na łóżku zaczynając czytać książkę, gdy usłyszałam ciche skrobanie po ścianie.
Przysłuchiwałam się przez chwilę zastanawiając się co to może być.
Usłyszałam głos który przed chwilą na mnie się wydarł.
- Świetnie, czyli mam pokój koło niego , lepiej być nie mogło.- Dzieci , chodźcie do salonu. - zawołała mama.
Z niechęcią odstawiłam książkę i powlokłam się na dół.
Gdy zebrali się już wszyscy Reginald zabrał głos.
- A więc jak mogliście już zauważyć , wczoraj dołączyła do was nowa siostra, macie traktować ją miło. Jutro treningu nie ma. Możecie się rozejść.Kierowałam się do kuchni żeby zabrać coś słodkiego i zaparzyć herbatę , gdy zobaczyłam go siedzącego przy stole z kawą w ręku , zawróciłam na pięcie i poszłam do pokoju. Nie chciałam się z nim znowu dorzerać.
Po około 10 minutach znowu zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni , ufff nie ma go , za to jest Diego.
- Hej, jak ci mija dzisiaj dzień?- zapytał się mnie Diego.
- Nawet spoko , przyszłam zaparzyć sobie herbatę i zabrać coś słodkiego , gdzie coś trzymacie?
- Allison zawsze trzyma zapasy słodyczy u siebie w pokoju. Powinna coś jeszcze mieć.
- Dobra dziękuję.- zaparzyłam wywar i poszłam do dziewczyny po moje zaopatrzenie.- Hejka- powiedziałam wchodząc do jej pokoju.
- O hej , nie sądziłam że przyjdziesz.- uśmiechnęła się.
- Przyszłam się spytać czy zostały ci jeszcze jakieś zapasy słodyczy ? Myślałam że są jakieś w kuchni ale Diego mówi że ty je zawsze masz.
- Pewnie , trzymamy je u nas w pokojach, bo ojciec nie pozwala nam ich jeść, więc chowamy je raz do mnie raz do innych .-powiedziała wyciągając kilka paczek żelków i chipsów spod szafy.- Proszę , to ostatnie co nam zostało , trzeba by było dzisiaj wyjść i coś kupić.
- Dziękuję ci bardzo. Jeśli będziesz szła mogę iść z tobą , chętnie poznam okolice.- powiedziałam wychodząc , nie chciałam znać odpowiedzi.Wróciłam szybko do pokoju żeby nikt mnie nie widział.
Od razu po wejściu rzuciłam sie na łóżko ( co już jest moim nawykiem) i wróciłam do czytania książki , która okazuje się dość ciekawa .
A więc oto kolejny rozdział książki , mam nadzieję że jak narazie wam się podobają!
Do następnego, oby jak najszybciej. :)- 642 słowa -
CZYTASZ
N𝕚𝕖𝕠𝕕𝕨𝕫𝕒𝕛𝕖𝕞𝕟𝕚𝕠𝕟𝕒 𝕞𝕚ł𝕠ść
Fanfiction-Od teraz nazywasz się numer 8.- powiedział jakiś stary człowiek który uważał się za mojego tatę.