🌻24

717 51 11
                                    

Oczywiście nie dałam rady pomalować się w 10 minut. I spóźniłam się na jakieś tam uroczyste zejście jubilatów.
Stałam przed lustrem ogarniając golf który dziwnie zawijał się pod szyją i przy okazji odkrywał sinika, gdy się z nim uporałam i miałam już wychodzić drzwi się otwarły a w drzwiach stanął Klaus z Five.
- Co ty tu tyle robisz?! Przegapiłaś nasze zejście i połowę imprezy! - loczek złapał mnie za ramiona i porządnie potrząsnął.
- Aż połowę? To ile chcecie się bawić? Kilka minut?
- No połowę to może przesada, no ale nie było cie już 20 minut.
- To nie aż tak dużo. Chodźcie bo się spóźnicie na własną imprezę.

- Audrey, jesteś wreszcie. Wow jak ładnie wyglądasz.
- Dziękuję.

* Wiem opis teraz tu nie będzie pasować, ale wcisnę go tu xddd.*
Miałam na sobie czarne dżinsy, czarny golf i białą podkoszulkę z jakimś napisem.
Włosy miałam rozpuszczone, ułożyły się one w loki, więc nie musiałam ich kręcić bo miałam je naturalne, zrobiłam dość naturalny makijaż, nawaliłam dość dużo różu, bronzera oraz błyszczyku.

- Szkoda że przegapiłaś nasze zejście. Klaus o mało co nie spadł ze schodów. A Diego razem z Luther'em zrobili salta. - powiedziała Vanya podchodząc z Ben'em.
- Ale ważne że znami jest. - powiedział Diego z pełną buzia makaroników.
- Ustawcie się wszyscy wokół stołu! - zawołała mama idąc z Pogo do kuchni.
Po chwili weszli do salonu z ogromnym tortem, a z głośników zaczęła lecieć piosenka „Sto lat".

Gdy rodzeństwo zdmuchnęło świeczki, mama pokroiła tort.
Miał on 3 piętra, a każde miało inny smak, pierwsze piętro było czekoladowe, drugie waniliowe, a trzecie miętowe, na samej górze była polewa z mlecznej czekolady oraz figurki każdego z jubilatów.
Na każdym z pięter były również przedmioty które każdy z nich lubił, albo ich ulubiony sport, wszystko oczywiście było z mlecznej czekolady.

Po zjedzeniu i podarowaniu prezentów, Allison powiedziała plotkę że mama i Pogo śpią dopóki ktoś ich nie obudzi. Poczekaliśmy jeszcze aż tata opuści akademię i rozpoczęliśmy „prawdziwą" imprezę. Z racji tego iż ojca znowu ma nie być przez 2 albo 3 dni, Klaus skorzystał z okazji i ukradł alkohol z jego pokoju. Kupili też jakiś tani trunek który miał podobne opakowanie do tego który zabrali i dali na miejsce zamiast alkoholu ojca.
* Wiem masło maślane xddd*

Gdy Reginald wyszedł, wszyscy zebrali sie w pokoju Allison.
Ja i Ben oświadczyliśmy że nie będziemy pić, zdziwiłam się gdy Vanya od razu nalała sobie wódki do kieliszka, sądziłam że ona też nie będzie pić.
Impreza po woli się rozkręcała, ja zostałam Dj'em (?), a reszta zdobiła sobie miejsce i zaczęła tańczyć.
Luther z Allison.
Diego z Klausem.
Ben z Vanyą.
A Five? On ciągle kręcił się w pobliżu, co chwilę widziałam jak jego wzrok omiatał moja postać, co było coraz bardziej wkurzające.

- Dawaj, napij się z nami! - powiedziała mulatka podpierając się na ramieniu Vany.
- Nie mam ochoty.
- Jacie, ale ty sztywna.
Przewróciłam oczami i dałam głośniej muzykę.
- Witam. Mogę poprosić panią do tańca? - Klaus pytając się ukłonił jak królewicz.
Na co się zaśmiałam.
- Pewnie.
Włączyłam playlistę i weszłam z loczkiem na „parkiet".
Po kilku piosenkach wróciłam do mojego profesjonalnego miejsca skąd leciała muzyka, składało się ono z laptopa i z 2 wież.
Po około 4 godzinach, wszyscy byli tak wstawieni że nie mogli ustać na nogach.
- Mamy jeszcze jakaś wódkę?
- Zaraz przyniosę. - pobiegłam z Ben'em do łazienki i wypełniliśmy 2 butelki wodą.
Gdy wypili wszystko, zaczęliśmy zaprowadzać ich do pokoi.
Jako ostatniego musiałam zaprowadzić Five.
Świetnie. On i Klaus byli najbardziej opici, więc zostawiliśmy ich na koniec.

- O boże, ale ty jesteś seksi.
- Nie dziękuję.
- Musisz być moja. - mówiąc to beknął mi prosto w twarz.
- Dobra weź idź spać i się wreszcie zamknij.
Całą drogę do jego pokoju mówił jaka to jestem piękna i że chce mnie mieć dla siebie.

Wprowadziłam go do pokoju i popchnęłam na łóżko, już wychodziłam gdy znowu się odezwał.
- Już się na mnie rzucasz? Nie za szybko? - chciał wstać z łóżka i do mnie podejść, ale chyba nie miał siły po chwili opadł i zasnął.


Krótki rozdział dzisiaj. :((
Niestety.
Ale mam nadzieję że wam się spodobał.
Chcę zobaczyć ile was tutaj ze mną jest, więc niech każdy zostawi po sobie gwiazdkę albo komentarz.
Będę wam bardzo wdzięczna.
Do zobaczenia!
Mam nadzieję że niedługo.

- 697 słów -


N𝕚𝕖𝕠𝕕𝕨𝕫𝕒𝕛𝕖𝕞𝕟𝕚𝕠𝕟𝕒 𝕞𝕚ł𝕠śćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz