Obudziłam się ponieważ poczułam że ktoś mnie powoli podnosi.
Nie lubiłam jak osoba która nie jest mi bardzo bliska dotyka mnie, a tym bardziej przytula.
Jednak teraz byłam zbyt zmęczona żeby się z tym kimś kłócić.Otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam Luthera.
- Teraz ja będę nad nią czuwał . A ty odpocznij.Pokiwałam powoli głową i zamknęłam oczy.
Poczułam pod sobą łóżko, więc od razu przykryłam się grubym kocem i zasnęłam.Obudziłam się i spojrzałam na zegar.
13.40Szybko wstałam, umyłam.twarz przebrałam się, ogarnęłam włosy i zeszłam na dół.
- Dzień dobry kochanie.
Może naleśniki? - zapytała mama z ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Tak poproszę. - odparłam zaspana.Po około 20 minutach na talerzu przede mną stał duży talerz z ogromną porcja naleśników.
Na pierwszym placku był zrobiony uśmiech z borówek.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.Po skończonym „śniadaniu" poszłam umyć zęby i poszłam w kierunku salki gdzie leżała Allison.
Zapukałam cicho i po chwili Luther, powoli otworzył drzwi.
- Moje wejść? - zapytałam.
- Pewnie, wchodź.- powiedział wskazując ręką żebym siadła na fotelu obok łóżka.Rozsiadłam się i wpatrywałam w twarz dziewczyny.
- Wiadomo coś?
- Ojciec powiedział że dzisiaj powinna się już wybudzić, więc trzeba będzie przy niej czuwać.
Jednak nic więcej nie wiem.- powiedział że smutkiem.Pokiwałam głową i chwyciłam książkę która znalazłam w szafce obok łóżka.
- Dzieci, przyniosłam wam obiad.- uśmiechnęła się promiennie Grace.
- Dziękujemy. - powiedzieliśmy równo.
Około godziny 18 dziewczyna zaczęła się powoli wybudzać.
Luther podskoczył do łóżka i trzymał mulatkę za rękę.- Gdzie j-ja jestem? - zapytała powoli, widać było że przychodzi jej to z wielkim trudem.
Luther zaczął opowiadać co się stało, nie omijając żadnego wypowiedzianego słowa podczas misji.
Powiedział jeszcze o moim.„bohaterskim" czynię, jak tamowałam jej krew, żeby się nie wykrwawiła.
Ja nie nazwałbym tego BOHATERSKIM czynem, jakby nie patrzeć każdy by tak postąpił, chyba.Po chwili do pokoju wszedł Reginald i Pogo.
Zapytał ją jak się czuje oraz zrobił kilka badań.- Na szczęście rana nie uszkodziła narządów, jednak będzie się ciężko goić.
Narazie odpoczywaj i nie wykonuj gwałtownych ruchów.
- po tych słowach wyszedł z salki.Dziewczyna jeszcze chwilę z nami rozmawiała a potem zaczęła.
Rozeszliśmy się do pokoi.
Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie jakąś kolację.Po jej zjedzeniu poszłam się umyć i ogarnąć.
Chciałam jeszcze zejść do mulatki, jednak dowiedziałam się że wszyscy się tam zeszli więc zdecydowałam się oglądnąć serial.
Zabrałam żelki ze skrytki z szafy i wygodnie się rozsiadłam zaczynając oglądać.Potem jeszcze zrobiłam króciutki trening i poszłam spać.
Tak tak wiem że dzisiejszy rozdział jest OKROPNY.
Nie wiedziałam jak się za niego zabrać i niestety wyszło coś takiego. :/
Jednak mam nadzieję że wam się podoba. ;)Chciałam wam jeszcze OGROMNIE podziękować za 350 wyświetleń.
Jesteście niesamowici!Do następnego.
- 445 słów -
CZYTASZ
N𝕚𝕖𝕠𝕕𝕨𝕫𝕒𝕛𝕖𝕞𝕟𝕚𝕠𝕟𝕒 𝕞𝕚ł𝕠ść
Fanfic-Od teraz nazywasz się numer 8.- powiedział jakiś stary człowiek który uważał się za mojego tatę.