Śniadania były 30 minut wcześniej, czemu ?
A to temu żebyśmy wyrobili się umyć naczynia i przebrać się.
Kara była dopiero 1 dzień a ja już mam dość, nie żebym była jakąś rozpuszczoną dziewczyną która nigdy nie robiła nic w domu, ale okazało się że każdy ma dyżury po 2 osoby.
Oto one:
Allison i Luther.
Ben i Vanya.
Diego i Klaus (to może się źle skończyć ale pożyjemy zobaczymy)
Five i Audrey.
Poprostu ŚWIETNIE.
Jak to zobaczyłam o mało nie padłam na zawał.
To jest chyba kolejna kara. A przynajmniej tak to odbieram.- Dzieci, śniadanie. - wyrwała mnie z zamyśleń mama.
- Dzisiaj dyżur mają Five i Audrey. - powiedziała gdy cała nasza gromadka zebrała się przy swoich miejscach.
Po chwili doszedł do nas ojciec.
- Siad. - powiedział.
- Jak wam już powiedziała zapewnie mama, dyżur dzisiaj mają numer Pięć i Osiem. Bez kłótni oraz wojen. Bo to się dla was źle skończy. Zrozumiano? - ostatnie słowo prawie krzyknął.
Nie lubię go.
- Tak. - Powiedziałam wywracając oczami, na co zgromił mnie wzrokiem.
- Dobrze, a więc reszta ma dzisiaj wolne, a jutro dyżur pełnią Diego i Klaus. - po czym wstał od stołu i udał się zapewnie do gabinetu.
Czy on wogule coś je? Bo przy nas żadzko to się zdarza.Gdy reszta odeszła, wzięłam naczynia i skierowałam się do kuchni.
Gdy wróciłam po resztę chłopaka nigdzie nie było. Hola hola, on też musi to robić nie tylko ja.
Pobiegłam na górę i otworzyłam drzwi. Oczywiście nie pukałam, chciałam zrobić mu na złość. Każdy dobrze wie że chłopak nienawidzi gdy ktoś przed wejściem do jego nory nie zapuka.- Czego chcesz? - warknął.
- Ty udajesz głupiego czy nim do cholery jesteś? Mamy karę, i dzisiaj myjemy naczynia, TY TEŻ. - ostatnie słowo podkreśliła dodając do niego jadu.
- Coś ty, ja nie sprzątaczka.
- Ja też nią nie jestem ale mam zamiar zrobić to co mi ktoś kazał. Nie chcę abym przez ciebie miała dodatkowy tydzień kary.- powiedziałam wychodząc z pokoju.
Świnia, ewidentnie jest świnią.
Zabrałam się za sprzątnięcie reszty naczyń że stołu, a następnie je umyłam.
Pobiegłam szybko do pokoju, przebrałam się i wbiegłam na salę.- Dobrze, wszyscy są, a więc zanim zaczniemy trening. Chciałbym się zapytać o wykonanie zadanie. - powiedziała patrząc się na mnie i chłopaka.
Ha i ma za swoje. Wyjdzie szydło z worka.
- A więc pracowaliście razem?
- Nie. - powiedziałam uśmiechając się, dostanie za swoje.
- Ja zrobiłem wszystko za nią.
- powiedział powoli obracając się w moją stronę. - Od razu po tym jak odszedłeś od stołu, pobiegła do pokoju. Nie przyszła mimo próśb, powiedziała że nie jest niczyją sprzątaczka. - dopowiedział uśmiechając się.Idiota, zabije go. Naprawdę.
Otwierałam i zamykałam usta.
I co ja mam teraz powiedzieć?- Nie dość że nie wykonujesz swoich zadań to jeszcze bezczelnie kłamiesz. - powiedział Reginald obracając się a moją stronę.
Nagle podszedł szybkim krokiem do Five'a i popatrzył mu głęboko w oczy.- Zamontowałem kamery na czas waszej kary. - uśmiechał sie niezauważalnie.
Czy on się właśnie uśmiechnął? Wow.
- 30 okrążeń. - powiedział do chłopaka.
- Dobrze a wy rozgrzewka, Luther prowadź.
Myślałam że chłopak poprowadzi ją dobrze, jednak to było jednie stanie w miejscu, a gdy ociec się patrzył robienie czegoś.
Nie dziwię się że mają potem zakwasy.Gdy wszyscy tak stali i rozmawiali ze sobą, ja skorzystałam z okazji i porządnie się rozgrzałam.
- Jutro rozgrzewkę prowadzi numer Osiem. - powiedział Reginald.
Kurde, a mogłam stać tak jak inni. Ehhh trudno.
Następnie kazał nam robić jakieś ćwiczenia które mają rozwijać nasze moce.
Typowo.Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko.
Jakie ono jest wygodne. Nie to co w moim dawnym domu.- Witam witam. - powiedziały dziewczyny wchodzą do pokoju. Zapewnie miały pełne ręce jedzenia i kosmetyków do pielęgnacji.
Chwila, JEDZENIE. Mmmmmm moja wieczna miłość.- Wstawaj. - rzuciły do mnie poduszką.
Westchnęłam przeciągle i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Tak tak, mamy jedzenie, twoją wieczną miłość. - powiedziała mulatka.
- Jak wy mnie dobrze znacie. - wstałam i przytuliłam je, dawno się nie widziałyśmy.
Aż 1 albo 2 dni.
Nie wiem ile dokładnie bo straciłam poczucie czasu.Włączyliśmy serial na laptopie mulatki i zaczęłyśmy nasze spa.
Zapomniałam jakie cudowne są takie nocowania.
Gdy byłam jeszcze w domu, nie było mowy nawet o spotkaniu się z koleżankami, więc bardzo brakowało mi takiego dziewczyńskiego wieczoru.Tak to już koniec rozdziału.:c
Niestety jest on bardzo krótki ponieważ nie czuję się dzisiaj najlepiej.
Co tu dłużej pisać, nie wiem kiedy będzie rozdział, może w czwartek, albo w piątek. No chyba że poczuje się jutro lepiej to napewno wam coś napiszę.
Wiem że miały być dłuższe rozdziały jednak z dzisiejszym bólem głowy to jest nie możliwe.
Musicie to przeboleć.
Do zobaczenia.
PS. Przepraszam za tak debilny rozdział. Okropny jest, jednak nic na to nie zdziałam. :cc- 770 słów -
CZYTASZ
N𝕚𝕖𝕠𝕕𝕨𝕫𝕒𝕛𝕖𝕞𝕟𝕚𝕠𝕟𝕒 𝕞𝕚ł𝕠ść
Fanfiction-Od teraz nazywasz się numer 8.- powiedział jakiś stary człowiek który uważał się za mojego tatę.