[Rozdział specjalnie napisany z dedykacją dla kiseijuu2000 by poprawić jej humor w ten świąteczny czas!]
***
- Pytał o mój adres?- zapytała, dokładnie analizując jego wypowiedź.
W sumie, to nie zastanawiałam się, skąd Hisoka zna moje miejsce zamieszkania...
- Tak, ale nie mówił po co.- wyjaśnił patrząc jej w oczy. Widział jej ekspresje na twarzy, ale nie rozumiał dlaczego się złości.
- A ty, oczywiście mu go dałeś, no bo czemu nie, tak?- naskoczyła na niego. Nie rozumiała jego postępowania. Ani jego, ani Hisoki. A teraz, doszedł do nich jeszcze Chrollo! Czuła się, jakby co chwila ktoś ją kontrolował. Za każdym razem, kiedy już miała żyć tylko dla siebie i być wolna, ktoś musiał jej w tym przeszkodzić. To doprowadzało ją do obłędu.
- Nie zrozum mnie źle, miałem u niego dług i tak go spłaciłem. To nie ma z tobą nic wspólnego.- odparł bez wyrazu i nadal wpatrywał się w jej rękę, którą zasłaniała malinki.
- Jak to, nie ma ze mną nic wspólnego?! To mój pierdolony adres! Komu jeszcze sprzedajesz o mnie informacje, co? Może Friksowi?- wyrzuciła z siebie, wyładowując na Illumim wszystkie negatywne emocje, jakie się w niej od dłuższego czasu kłębiły. Zoldyck do tej pory pozostawał obojętny, ale kiedy usłyszał, jak podważa jego profesjonalizm, a tym samym zasady jego rodziny, mówiąc, że działa na dwa fronty, nie mógł pozwolić jej nadal obrażać Zoldycków.
- Powtórz to jeszcze raz, a zignoruję zasadę trupy o wewnętrznych walkach między członkami i zabiję cię już teraz. - chwycił ją za gardło, kiedy najmniej się tego spodziewała. Nie mogła oddychać, ale ani jej się śniło dawać za wygraną. Chwyciła jego rękę, którą trzymał ją w powietrzu i zacisnęła z całej siły, łamiąc mu przy tym kość. Jego uścisk trochę się poluzował, ale nie zareagował jakoś nad wyraz przesadnie. Wyrwała mu się i stanęła na przeciw niego pokazując mu, że się go nie boi. A przynajmniej on tak to odebrał, bo prawda była taka, że bała się jego, jak i całej jego rodziny. Zoldyckowie są jak ściana nie do przebicia. Argorn też się ich bał, dlatego on najmłodszego wieku konsekwentnie zaszczepiał w nich ten sam strach.
Oczy lśniły jej w kolorze szkarłatnym. Stali tak teraz, twarzą w twarz czekając, aż któreś z nich wykona kolejny ruch. Nikt się nie poruszył, przez co zaczęło się robić trochę niezręcznie. Kira zauważyła, że Illumi ma pewne problemy, jeśli chodzi o nawiązywanie normalnych kontaktów międzyludzkich, dlatego też to ona przejęła pałeczkę.
- Dobra. Wiem, nie powinnam tak się do ciebie odnosić, ale byłam zdenerwowana. Przepraszam, że podważyłam twoją wiarygodność.- powiedział spokojnie, bez wykonywania gwałtownych ruchów. - No, i że złamałam ci rękę...- spojrzała na jego nienaturalnie powyginane przedramię.
Illumi zamrugał i jego aura ponownie się uspokoiła. Odwrócił się i ponownie usiadł na kanapę.
- Skoro rozumiesz swój błąd, tym razem ci wybaczę.- powiedział, ale w jego głosie nadal było słychać podirytowanie.
Domyślam się, że on raczej nie przeprosi z to, że prawie zmiażdżył mi tchawicę...
Ręce jej opadały na samą myśl o tym, jak bardzo może on mieć poprzestawiane pod kopułą.
- Twoja ręka...- wskazała na posiniałą już kończynę.- Co zamierzasz z nią zrobić?
- Hmm, powinienem ją chyba nastawić, co nie?- podniósł ją wyżej i obserwował, rozmyślając nad czymś. Po chwili sięgną do swojej klatki piersiowej i wyciągną z niej jedną z igieł. Suzune obserwowała go uważnie w obawie przed tym, że może jednak przeprosiny mu nie wystarczą. On jednak sprawnym, szybkim ruchem ponakłuwał miejsce w okolicy złamanej kości i umieścił igłę z powrotem na swojej piersi. Po krótkiej chwili mięśnie jego ręki zaczęły się napinać i kurczyć bardzo nienaturalnie, nastawiając przy tym kość. Dziewczyna patrzyła na to z podziwem, jak i lekkim obrzydzeniem.
- Co za ciekawa technika akupunktury... - skwitowała.
- Teraz powinno być w porządku. - powiedział i zauważywszy swój rozbity kubek po herbacie na ziemi, podniósł go z ucho- a przynajmniej jego część- i podał dziewczynie.
- Rozlało się. Mogę teraz dostać wody z lodem?- poprosił grzecznie, co było rozczulające, jak i irytujące jednocześnie.
Sam to rozlałeś, kiedy mnie atakowałeś... No i to był mój ulubiony kubek...
- Zaraz ci przyniosę.- powiedziała wypuszczając powietrze z płuc.
Kiedy się odwróciła by iść do kuchni, poczuła za oknem jakieś dziwne poruszenie. Coś co przykuło jej uwagę, ale tylko na moment. Zignorowała to i zrobiła kolejne dwa kroki, a wtedy nieoczekiwanie, szyba wielkości ściany pękła i rozpadła się w drobny mak. Chciała odruchowo zasłonić oczy, żeby jakiś odłamek jej nie oślepił, ale coś już zapieczętowało jej ręce. Nie, nie coś. To były łańcuchy. Cieniutkie, połączone ze sobą w długi sznur ogniwa, które mimo, iż wyglądały niepozornie, były wytrzymałe jak nic, z czym miała do tej pory styczność. Oplotły ją całą w ciągu sekundy i wyszarpnęły tak mocno, że wyleciała przez okno. Kiedy spadała nadal była w szoku, przez co chwilowo nie mogła użyć Nenu, który wymagał dużej koncentracji. Już miała roztrzaskać się o asfalt i zakłócić wieczorne życie wielu przechodniów, kiedy łańcuch nią szarpnął zmieniając tym samym jej trajektorię lotu. Kiedy, o dziwo ostrożnie wylądowała na ziemi, obok niej z piskiem opon zahamowało czarne auto. Gdy drzwi się otworzyły, silny uścisk dłoni chwycił ją mocno i siłą wciągną do auta, odjeżdżając z miejsca zdarzenia paląc gumę na całego. Wszystko stało się tak szybko, że Kira przez chwilę myślała, że to tylko wytwór jej wyobraźni, spowodowanym brakiem tlenu przez podduszenie Illumiego.
- Suzune! Nic ci nie jest?!- patrzył na nią swoimi dużymi, brązowymi oczami.
Déjà vu?
- Gon?!- zawołała chłopaka po imieniu, nie kryjąc swojego zdziwienia.- Co, ty tu robisz?!
- Przyszedłem cię uratować!- odparł z uśmiechem.
***
Wiem, że mówiłam, że już nic nie dodam, ale zmieniłam zdanie! Jak już pisałam, rozdział specjalnie zadedykowany kiseijuu2000!
Dziękuję wszystkim za wasze komentarze, jest mi zawsze bardzo miło!
Podoba się? <3

CZYTASZ
Hunter x Hunter: Daj się zabić [Zakończone!]
Fanfiction[Zakończone!] Kira należy do rodziny zabójców. Nie tak znanej jak Zoldyckowie, ale na pewno bardziej brutalnej. Pomyśleć, że jej odgórnie zaplanowane życie całkowicie zmieni swój bieg, kiedy pozna Illumiego. Dzięki Zoldyckowi, jedno zobowiązanie wob...