14. Być x Wolnym

637 85 5
                                    

*** Perspektywa Hisoki ***

- Wolności mówisz...?- powtórzył przyglądając się jej bardzo uważnie. 

Kira zamyśliła się na moment, za to Hisoce chyba po raz pierwszy zabrakowało słów.

- Hisoka...- zaczęła nie patrząc na niego.

- Tak?

- Masz jakieś marzenie? Coś, co chcesz zrobić, albo osiągnąć?- zapytała ściszonym głosem.

Chcę tylko walczyć z silnymi przeciwnikami i zabijać ich, kiedy osiągną szczyt swoich możliwości... Ciebie też.... niedługo zabiję... ♥

- Chyba nie...- odpowiedział bez szczególnego zastanowienia.

- Więc, jakie to uczucie? Jesteś bez planów, bez marzeń, bez aspiracji? Jak się z tym czujesz? Jesteś szczęśliwy? Nie musisz robić nic i możesz samemu podejmować decyzje? Jak...-

Nie jestem bez aspiracji...

- Kira, słonko, czy to możliwe, że jesteś pijana? Jeszcze trochę i wpędzisz mnie w depresje...- przewał jej wywód. W tej chwili chłopak nie był w stanie powiedzieć, o czym ona mówi. Nie rozumiał jej. Spokojnie nadal obserwował, jak siedziała na przeciwko niego na kolanach i zaciska mocniej swoje małe, delikatne piąstki.

Jakimś cudem ta rozmowa staje się zbyt emocjonalna, jak dla mnie...

- Hisoka... Czy był taki moment w twoim życiu, że ktoś tobą kierował? Bawił się tobą? Mówił ci, co masz robić, a czego nie? Dlaczego masz żyć i za co umrzeć? Czy był w twoim życiu ktoś, kto je zepsuł? Ktoś, kogo z całego serca nienawidziłeś, ale mimo wszystko, nie mogłeś go zabić? Czy był ktoś, kto cię torturował latami, łamał kość po kości, tylko po to, by zrobić z ciebie przydatną broń?

Więc, to o tym mówi... Fakt, tacy jak ona  nigdy nie mają lekko.

Mógł sobie tylko wyobrażać, jak mogło wyglądać jej życie.

- Cóż, byłem dość niesfornym dzieckiem, było wiele osób, które chciały mi pokazać gdzie jest moje miejsce...

- Zabiłeś ich, prawda?- zapytała patrząc mu prosto w oczy.

- Co do jednego.- uśmiechnął się szyderczo.

Kira podniosła się z podłogi i uniosła ręce do góry, żeby rozprostować plecy.

- Wiesz... pytałeś mnie wcześniej, czy chcę zemsty. Chcę się zemścić i to bardzo. Ale, to nie Pająk jest moim celem. Chcę Ravenów... Wszystkich.

- Wszystkich? Myślałem, że są tylko dwa cele...- zdziwiła go trochę.

- Dwa, z którymi potrzebuję pomocy. Resztą zajmę się sama.- odpowiedziała spokojnym tonem zabójcy, bardzo podobnym do tego, którym zazwyczaj mówił Illumi.

- Mówiłaś, że masz młodszego brata- przypomniał sobie, jak o nim niedawno opowiadała i to z dość wyraźną troską.- Co z nim?

- Toru jest kochany i tak bardzo mnie przypomina... Dlatego jego też muszę zabić.

Hisoka spuścił głowę i zakrył twarz dłonią, śmiejąc się przy tym.

- Ty... Mówisz, że go zabijesz, ale czy będziesz w stanie? W końcu, to twój młodszy brat. Wychowywaliście się razem. - wlepił w nią wzrok, jakby był w stanie wyczytać z niej, czy blefuje.

- Nie lekceważ mnie, w końcu tego mnie nauczono. Poza tym, już zabijałam własne rodzeństwo...

- Wiesz co, Kira? - zapytał rozbawiony.

- Co...?

- Bardzo mało ci do nas brakuje, haha.

- Co? Co, masz na myśli?- zaskoczył ją tym.

- Nieważne ♥

Hisoka także podniósł się z podłogi i podszedł do dziewczyny, która nie spuszczała z niego wzroku. Kiedy stanął naprzeciwko niej tak, że mógł niemal poczuć jej oddech, uniósł swoją dłoń w jej kierunku. Kira nie była na to przygotowana, więc instynktownie cofnęła się do tyłu, gdzie stało łóżko. Kiedy się potknęła i na nie upadła, od razu skarciła samą siebie za nieuwagę. Tego ranka wiele razy wyczuła, że Hisoka był gotowy ją zabić. Wyczuwała to, a teraz stworzyła mu idealną okazję by mógł wyrwać jej serce z piersi.

Hisoka patrzył przez chwile rozbawiony, na jej zaskoczony wyraz twarzy. Sięgną do niej ręką i poklepał ją po głowie. Kira skamieniała.

- Dzięki za dzisiaj - rzekł i ruszył w stronę drzwi.

*** Perspektywa Kiry ***

Już nigdy nie dam się tak podejść tej dwójce! Następnym razem, kiedy wyciągną w moim kierunku swoje łapy, będę przygotowana na wszystko!

- A, i jeszcze jedno...- powiedział Hisoka, stojąc w drzwiach wyjściowych -... Następnym razem ci się odpłacę.- wskazał palcem na swoje małe ranki znajdujące się na jego podbródku.- Uważaj żebym cię przypadkiem nie zabił. Twoja sztuczka już na mnie nie zadziała, a ja czasami nie umiem się opanować...♧ -wyszedł.

- Przecież wiem...

No cóż, w końcu i tak wiedziałam, że byłby gotowy zabić mnie w każdej chwili...

No cóż, w końcu i tak wiedziałam, że byłby gotowy zabić mnie w każdej chwili

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Dzisiaj bardzo krótko, ale nie chciałam was zostawić bez niczego...

Hunter x Hunter: Daj się zabić [Zakończone!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz