36. x Kłamca x

584 85 10
                                    

- Przyszedłem cię uratować!- odparł z uśmiechem.  

Kira zamrugała zdezorientowana i oparła głowę na tylnym siedzeniu.

- Goon! Co, to miało być?! Mieliście tylko obserwować, a nie ponownie nawiązywać walkę z tym świrniętym Zoldyckiem! Mało razy nam za skórę zalazł?!- skrzyczał Gona okularnik prowadzący auto. 

- Ale, Leorio! Illumi zaatakował Suzune! Nie mogliśmy jej nie pomóc! To ostatnia z klanu Kurtów, no i moja przyjaciółka!- bronił się chłopiec. 

- Dobra, rozumiem, rozumiem...- odparł.-  Więc? Gdzie jest Kurapika? Tylko mi nie mów, że pozwoliłeś mu zająć się Illumim samemu!- zapytał, wciskając głowę na tylne siedzenia i ignorując to, co się dzieje na jezdni. 

- A może, byśmy tak przełożyli to rozmowę i skupili się na ucieczce? Byłoby fajnie, jakby udało się nam wyjść z tego cało...- zabrała głos Kira, martwiąc się o to, czy aby na pewno tutaj z nimi jest bardziej bezpieczna, niż z Illumim. 

- Suzune ma rację, powinieneś uważniej patrzyć na jezdnię, Leorio...- poparł ją Gon. 

- Zamknij się!- poczuł się urażony.- Przecież wiem, rany. Po prostu martwię się o Kurapikę, wiesz jaki on ma temperament...- wybełkotał czerwieniąc się.

- Kurapice nic nie będzie! W końcu to Kurapika! Zaufajmy mu i spotkajmy się z nim w ustalonym miejscu!- powiedział całkowicie pewnym głosem. 

Kira nie była pewna, jak zachować się w tej sytuacji. Z jednej strony cieszyła się, że ktoś chciał jej pomóc, ale z drugiej była śmiertelnie przerażona działaniami chłopca i tym, jak zapewne się to skończy. Jest bowiem dokładnie tak, jak przewidział Chrollo. Została jego przynętą i to nie na samego Kurapikę, tylko także na jego przyjaciół. 

Dlaczego Gon musiał się w to wpakować razem z nim? Co powinnam teraz zrobić? Jak dużo oni wiedzą? 

- Suzune, o co chodzi? Dlaczego się boisz?- zapytał, patrząc na nią. 

- Boję się? Nie Gon, ja się martwię... Ty nie masz pojęcia, w co się wpakowałeś... Przepraszam.- nie chciała tego mówić, po prostu jakoś tak wyszło. Czuła dziwną pustkę w środku, jakby znowu wszystko, co miała przelatywało jej przez palce. 

- Dlaczego przepraszasz? Przecież to nie twoja wina! Sami podjęliśmy tą decyzję, więc nie martw się! Wszystko będzie dobrze!- mówił pewnym głosem, ale sam zaciskał pięści z nerwów. 

I co ty wyprawiasz? Dajesz się pocieszać dziecku? Co z ciebie za dorosła? 

- Masz rację. Załatwimy to.- położyła mu dłoń na ramieniu, uśmiechając się.- Dziękuję za twoją pomoc.  

***

- Teraz moja kolej.- powiedziała Machi biorąc kij od Nobunagi. Podeszła do stołu i zaczęła szukać jak najbardziej pewnego strzału. 

- Możecie od razu się poddać, z naszym duetem nie macie żadnych szans. - zapewnił ich Phinks zakładając ręce na piersi, dumnie się przy tym uśmiechając. 

- Oi,oi, przecież wiesz, że prowadzicie tylko dlatego, że macie Feitana w swojej drużynie, nie? Z tobą nie byłoby żadnej zabawy!- odgryzł się Nobunaga. 

- Zamknijcie się i dajcie mi się skupić.- uciszyła ich dziewczyna, po czym zajęła pozycję. Szybkim zdecydowanym pchnięciem, posłała białą bilę w czerwoną połówkę. Ta zaczęła odbijać się od wszystkich ścian po pare razy, aż w końcu wpadła do dołka w prawym rogu. 

Hunter x Hunter: Daj się zabić [Zakończone!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz