17. x Kolacja x

624 86 17
                                    

Kira leżała na łóżku wpatrując się w sufit swojego pokoju. Dalej nie dotarło do niej to, co się wydarzyło. Nie potrafiła zrozumieć, jak tego doszło i dlaczego nic nie zauważyła.
Nie rozumiała, co mogło go do tego sprowokować. Czy miał jakiś powód?

Dlaczego Friks ich wszystkich powyrzynał? Przecież był ulubieńcem ojca, zawsze wypełniał wszystkie jego rozkazy, więc dlaczego? To co zrobił Toru...

Kiedy Kira przekonywała Hisokę, że będzie w stanie zabić własnego brata, tak naprawdę nie była tego pewna. Dopiero, kiedy zobaczyła jego porozrywane ciało, wiedziała, że nie byłaby w stanie tego zrobić. Nie w taki sposób. Nie po tym, jak zabiła Sierrę. Mimo, że nie byli prawdziwym rodzeństwem, opiekowała się nim i wspierała go. Często nawet brała na siebie jego przewinienia i ponosiła za Toru kary. Chciała oszczędzić mu życia, jakie zgotował im Argorn. Nie wybaczyłaby sobie powtórki z tragedii, kiedy to Argorn zmusił ją do zabicia ich siostry.

Od tamtej pory wszystko się zmieniło... Friks się zmienił... I to wszystko moja wina...

Myśli nie dawały jej spokoju, więc starała się je czymś zagłuszyć.

Skoro nie mam już domu, a w hotelu nie mogę zostać przez resztę życia, to trzeba popracować nad jakimś planem na przyszłość, nie?

Wtedy usłyszała jak jej komórka wibruje. Jako, że niewiele osób miało jej numer, zastanawiała się, kto to może być. Zwlokła się z łóżka i podeszła do telefonu, który spoczywał na blacie przy oknie.

Sms?

//Skoro robota załatwiona to czekam na przelew. Numer konta wyśle wieczorem.
Illumi//

Jaka robota, skoro nie kiwnąłeś nawet palcem?!!... Zdzierca...!

Wiedziała, że to nie ma znaczenia i tak musi mu zapłacić. Cieszyła się, że udał jej się odłożyć wystarczająco dużo pieniędzy, żeby spłacić Zoldycka.

Cholera, został jeszcze Hisoka i sprawa z pająkiem... Muszę z nim omówić szczegóły jak najszybciej...

Burczało jej w brzuchu. Teraz jak się nad tym zastanowiła, to od 2 dni praktycznie nic nie jadła... Dalej wpatrywała się w wiadomości od Illumiego, trzymając telefon w ręku.

No cóż, raz kozie śmierć...

//Co powiesz na kolacje wieczorem?
Możesz wybrać restaurację.
Kira//

Wysłała. Teraz już tylko musiała się trochę ogarnąć, żeby wyjść do ludzi a jako, że nie miała żadnych normalnych ubrań czy w ogóle czegokolwiek, wybrała się na zakupy.

***

Jak już kupiłam tyle rzeczy, to mogłam też pomyśleć o jakiejś walizce... Została mi jeszcze godzina...

Postawiła torby przy łóżku i poszła pod prysznic. Kiedy skończyła, podeszła do lustra i nałożyła lekki makijaż, którego nie robiła już prawie od wieków. Nie miała powodów, żeby się malować skoro zawsze siedziała w domu.

Umiała to robić, bo była to umiejętność, którą zaliczała do niezbędnego kamuflażu podczas misji. Nie raz musiała kogoś uwieść, żeby wyciągnąć potrzebne informacje, a skoro w takich sytuacjach, piękno to najskuteczniejsza broń, to oczywiście była nauczona, by umieć ją wykorzystać. Jednak nigdy nie malowała się sama dla siebie, dlatego ten pierwszy raz sprawił jej dużo przyjemności.
Gdy makijaż miała już gotowy, a włosy splecione były w długi, gruby warkocz, przyszedł czas na wybranie kreacji. Założyła czarny sweterek z golfem, który sięgał jej do kolan i ładnie komponował się z białą, perłową biżuterią. Jako, że zimowa temperatura dalej daje się we znaki, zamiast pantofli zdecydowała się na długie do kolan, zamszowe, czarne kozaki na niewysokim obcasie. Wyglądała niesamowicie pięknie i elegancko, jednak sama nie była w stanie tego zauważyć. Kiedy wyszła z hotelu, już czekała na nią taksówka.

***

Gdy weszła do restauracji, uderzył ją urzekający zapach pieczonego mięsa i świeżych ziół. Lokal wydawał się być bardzo ekskluzywny, na co wskazywał ubiór licznej obsługi i bogaty wystrój wnętrza. Ustawienie elegancko nakrytych stolików, zapewniało gościom poczucie prywatności. Po podaniu swojej godności, jeden z kelnerów zaprowadził Kirę do stolika, przy którym już czekał na nią elegancko ubrany Hisoka.

- Przyznam, że nie spodziewałem się twojego zaproszenia.- powiedział na przywitanie, lustrując dziewczynę wzrokiem.

- A ja przyznam, że nie spodziewałam się zobaczyć ciebie bez makijażu.- odpowiedziała z uśmiechem.- Nie wspominając już o garniturze.

- Oja, myślałem, że wyglądam zabójczo ♥- staną za nią by podsunąć jej krzesło, udając gentelmana. Kiedy usiadł na przeciwko niej, oparł swoją głowę na dłoniach i spoglądał na nią spod przymrużonych powiek, uśmiechając się przy tym fałszywie.

- Więc, co my tutaj robimy?- zapytał podejrzliwie.

- Byłam głodna i miałam ochotę na dobrego steka, a skoro do restauracji głupio jest iść samemu to potrzebowałam towarzystwa.- wyjaśniła, wychylając się za kartę dań, którą wręczył jej kelner. Hisoka zamrugał dwa razy, przetwarzając sens wypowiedzianych przez nią słów.

- Naprawdę tylko po to mnie tutaj ściągnęłaś?- zapytał zażenowany.

- Oczywiście, że nie.- prychnęła.- Skoro dotrzymałeś swojej części umowy, ja dotrzymam swojej.

- Nawet jeśli to nie nasza zasługa?- zdziwił się.

- Cóż, czułabym się winna płacąc tylko Illumiemu. A skoro om mi zapłaty nie odpuści, to tobie też wypadałoby zapłacić.- oznajmiła nie odrywając wzroku od karty.

Hisoka patrzył teraz na nią zastanawiając się, co siedzi tej dziewczynie w głowie.

- A już myślałem, że zaprosiłaś mnie na randkę.- zaśmiał się ironicznie.

- Daruj sobie, nie jestem aż tak zdesperowana.- wyjaśniła, uśmiechając się w ten sam fałszywy sposób co on. Chłopak skrzywił się, słysząc jej złośliwą uwagę. Po tym jak złożyli zamówienie, nadszedł czas na omówienie szczegółów rozliczenia.

- Kiedy zamierzasz przedstawić mi twojego znajomego egzorcystę Nenu?- zapytał Morow.

- Już go poznałeś.- odpowiedziała, bawiąc się kieliszkiem czerwonego wina.

- Co przez to rozumiesz?

- To co powiedziałam. Już się znacie... A raczej, już się znamy.- wyjaśniła, sącząc wino. - Ja jestem egzorcystą Nenu.

***


Hunter x Hunter: Daj się zabić [Zakończone!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz