11. Suzune x Kurta

693 84 4
                                    

(Rozdział zawiera opis scen brutalnych, nieprzeznaczonych dla osób poniżej 14 roku życia. Reszta niech bawi się dobrze 😉)

***

Kiedy wyszła z pod prysznica, od razu rzuciła się na łóżko. Nawet nie chciało się jej suszyć włosów. Jako, że nie miała przy sobie swoich rzeczy osobistych, zmuszona była dzisiaj spać w samym podkoszulku i majtkach. Po tym, jak skończyła rozmawiać z Hisoką, skierowała się do pierwszego hotelu, jaki znalazła po drodze.

Dzisiejszy dzień był taki męczący... Dosłownie padam z nóg... No i jeszcze Hisoka, o co mu chodziło, gdy pytał o Kurapikę? Dlaczego uważał, że powinnam go znać? Na pewno jest jakiś powód, dla którego o to pytał... Ten głupi klaun lubi prowadzić swoje gierki! Ehh, no trudno. Powinnam dać temu spokój i skupić się na tym,, na czym naprawdę powinnam.

Przykryła się szczelnie kołdrą i starała się przespać z 3 godziny, żeby trochę zregenerować siły, jednak pewne natarczywe myśli dalej krążyły jej po głowie.

Illumi... Jak ja go nie rozumiem! Dlaczego to zrobił? Próbuje się na mnie odegrać za tamto? Fakt, trochę mnie poniosło i zrobiłam parę zawstydzających rzeczy... Ale nie musi mnie w tym naśladować!

Za wszelką cenę starała się zachować trzeźwy umysł.

Uspokój się Kira, on się tylko z tobą bawi. Nudzi się koleś i tyle. Przestać o tym myśleć i idź spać.... Ciekawe, co by mi powiedział, gdyby klaun nam nie przeszkodził? Nie, nie, nie, nie i jeszcze raz, nie! Spać!

Obróciła się na plecy i wpatrywała jeszcze chwilę w sufit, dopóki nie zmorzył jej sen.

***

Siedziała na kolanach swojej matki, która delikatnie głaskała ją po główce, uśmiechając się przy tym spod przymrużonych powiek. Nareszcie nadszedł ten dzień, kiedy mogła zobaczyć miasto! Tak się cieszyła, że nie mogła usiedzieć spokojnie. Mimo, że miała tylko 3 lata już znała każdy, nawet najbardziej niedostępny zakamarek w swojej wiosce. Z czasem zaczęło ją to już nudzić. Nie miała nic, co mogłaby odkrywać albo badać.

Dlatego, tak bardzo cieszyła się na dzisiejszy dzień. Jej ojciec zgodził się zabrać małą do miasta, kiedy następnym razem będzie uzupełniał zapasy dla wioski. Mimo, że wszyscy z klanu bardzo surowo podchodzą do zasad opuszczania terenu, to jej się udało jako pierwszej wyjechać przed egzaminem dojrzałości! Obiecała sobie, że jak tylko wróci, to opowie innym dzieciom o wszystkim, co widziała.

Jechali teraz na wozie ciągnięci przez jednego, starego konia, który był z nimi od lat. Z ich domu do miasta prowadziła tylko jedna wąska droga, gęsto porośnięta w koło lasem. Wiedziała o tym, że niewiele osób wie o istnieniu klanu Kurtów. W końcu wszyscy dokładali wszelkich starań, żeby tak pozostało. Nagle wóz się zatrzymał. Suzune nie wiedziała, co się dzieje, ale widziała zdenerwowanie swoich rodziców.

- Kochanie..

- Spokojnie to nic takiego. Zajmij się Suzune, a ja usunę drzewo z drogi.

Było bardzo cicho, co jeszcze bardziej ich zaniepokoiło. Zazwyczaj o tej porze świergot ptaków potrafił przyprawić o ból głowy, a teraz nic, cisza. Widziała, jak jej ojciec schodzi z wozu. Poprawił swój kapelusz na głowie i uśmiechną się do nich serdecznie.

- A teraz zobacz Suzune, jak twój bohaterski tatuś usuwa drzewo z drogi, by karoca z pięknymi księżniczkami mogła zdążyć na bal. - zażartował i napiął mięśnie, by jeszcze bardziej je rozbawić. Suzune oglądała z rozbawieniem, jak jej tata znowu wygłupia się w najmniej odpowiedniej chwili, ale była mu wdzięczna za podnoszenie ich na duchu. Już miał odejść, kiedy zatrzymał się w miejscu i rozluźnił wszystkie mięśnie. Patrzył się na nich i otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć. Z jego ust zaczęły wydobywać się dziwne dźwięki. Kiedy Suzune lepiej się przyjrzała zobaczyła, że nad jego językiem coś się błyszczy.

- Kochanie, przestań się wygłupiać bo się spóźnimy!- nakrzyczała na niego zdenerwowana żona, ale on już nic nie słyszał. Z jego ust pociekła krew i padł jak długi przed siebie. Suzune nie wiedziała, co się stało, dopóki nie usłyszała rozpaczliwego krzyku matki nad swoim uchem. Dostrzegła wtedy, że coś wystaje z tyłu głowy jej ojca. Strzała, która go ugodziła przebiła się aż na wylot tak, że jej grot można było zobaczyć przez usta. Kiedy leżał u stup wozu z twarzą w błocie, prawie nie było widać krwi. Dziewczynka nie mogła oderwać od niego wzroku nawet wtedy, kiedy jej matka zaczęła ją szarpać nadal krzycząc.

Dopiero, kiedy jej uścisk zelżał, postanowiła obrócić się w jej kierunku. Zobaczyła, jak jej rodzicielka desperacko łapie się za szyję próbując poluzować grubą line, która ją dusiła. Była cała czerwona, a po jej twarzy spływały łzy wymieszane z potem. Oczy kobiety wywróciły się na drugą stronę tak, że były teraz całe białe. Palce i paznokcie, którymi starała się walczyć o własne życie były zdarte do żywego mięsa, z którego sączyła się krew. Ktoś pociągną za linę ściągając jej walczące ciało z wozu z taką siłą, że uderzając o ziemie straciła przytomność.

Suzune już nic nie słyszała. Dzwoniło jej tylko w uszach. Skuliła się na podłodze wozu i pozwoliła łzom swobodnie zalewać jej twarz. Gardło ją bolało i dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, jak rozpaczliwie krzyczy. Ktoś złapał ją za włosy i cisnął o ziemię. Zderzenie z twardą podłogą wyrwało jej powietrze z płuc i oszołomiło na chwilę. Nie słyszała wyraźnie i miała mroczki przed oczami.

- Zamknij się kurwa! Bębenki mi popękają do cholery!

Ktoś podszedł do niej i kopną ją w brzuch tak, że zaczęła dławić się własną krwią i śliną.

- Ostrożniej z nią! Może się nam jeszcze przydać, haha!

- Tylko ty lubisz zabawy z takimi dziećmi, mnie interesują bardziej doświadczone, dlatego wara od tej baby, kundlu! Pokroisz ją sobie, jak z nią skończę!

Zrobiło się jej szaro przed oczami. Nie mogła się podnieś. Mogła tylko słuchać.

Nie wiedziała, ilu ich było albo czego chcieli. Nie rozumiała, o czym mówią, dla niej nie miało to sensu. Kiedy jej matka odzyskała przytomność, natychmiast zerwała się i usiłowała podbiec do córki. Jej zmysł równowagi od uderzenia o ziemię momentalnie został zachwiany i runęła z powrotem na podłogę, ku rozbawieniu napastników. Jeden z nich podszedł do niej i przytrzymując ją za szyję, drugą ręką szybkim ruchem zdarł z niej koszulkę, odsłaniając nagie piersi. Kobieta starała się wyrywać i walczyć, ale to wszystko było na marne.

- Lubię, jak stawiają opór, tak jest zabawniej!- jego zadowolony głos wywoływał obrzydzenie.

Suzune słyszała przeraźliwe krzyki swojej matki i śmiech reszty zgromadzonych. Była bezsilna. Nie mogła nic zrobić. Tylko słuchać. W końcu straciła przytomność na dobre...

Kiedy się ocknęła, nie wiedziała ile czasu minęło, ale jęki ustały. Miała nadzieję, że to koniec, ale jeszcze w tedy nie wiedział, jak bardzo się myliła...


***

Hunter x Hunter: Daj się zabić [Zakończone!]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz