11

847 51 14
                                    

-Naprawdę nie zamknęłaś drzwi, kretynko?

Wyciągnęłam ręce przed siebie, aby go zatrzymać, zanim mnie staranuje. Śmiałam się, jak głupia stawiając kroki do tyłu. Łazienka była przestronna, ale nie na tyle, żebym mogła go wyminąć i uciec z powrotem do pokoju.

- Żartowałam! - zawołałam, gdy zwolnił i szedł do mnie, niczym grecki bóg, pocierając obie dłonie o siebie. Oczy błyszczały mu, niczym ogień w kominku, a szatański uśmiech pojawiał się leniwie na jego twarzy. - Już, koniec! - zaśmiałam się, gdy uderzyłam plecami o ścianę prysznica.

- Kolejna nieprzemyślana decyzja - powiedział spokojnie. Otworzyłam szerzej oczy, gdy doskoczył do mnie jednym szybkim ruchem. Nie minęła sekunda, a poczułam, jak lodowata woda spływa po mojej twarzy i plecach.

- Alex! - krzyknęłam, uczepiając się jego ramion. Brunet uśmiechnął się, trzymając mnie pod strumieniem. Nie mogłam pozostać mu dłużna; pociągnęłam go do siebie, tak że sam stanął pod wodą i parsknęłam, widząc jak się krzywi. Jego mięśnie napięły się, gdy schylił się, aby chwycić mnie pod udami. Uderzył mną o ścianę i złączył nasze usta szeroko się uśmiechając. Zacisnęłam mocniej nogi, aby nie zsunąć się z jego śliskiej koszuli i wplątałam palce w jego mokre włosy. Przez wodę zdawały się być czarne, jak smoła. Czułam, jak jego dłoń zaciska się na moim pośladku, a druga zaczyna błądzić pod przemokniętą koszulką.

- Jesteś tak denerwująca. - mruknął, schylając się, żeby zatopić usta w mojej szyi. Zassał się na fragmencie skóry, a ja cicho jęknęłam, pociągając za końcówki jego włosów. - Nie mogę dłużej czekać - warknął.

- Musisz - uśmiechnęłam się, gdy spojrzał na mnie z wyrzutem. Jeszcze na chwilę połączył nasze usta, składając na nich kilka pojedynczych całusów, po czym odsunął się ciągnąc zębami moją dolną wargę.

- Moglibyśmy wziąć prysznic - powiedział, a ja stanowczo pokręciłam głową. Przewrócił oczami, odstawiając mnie na ziemię. Dłonie miałam wciąż zawieszone na jego szyi, gdy nasze spojrzenia przenikały się wyrażając sto różnych emocji. Widziałam, że próbuje się nie uśmiechać, że chce pokazać wyższość. Ale zamiast tego ujrzałam... tęsknotę?

- Poradzę sobie sama - powiedziałam po chwili, wyłączając wodę, żebyśmy w końcu wyszli spod prysznica.

- Kurwa, nie wiem czemu pomyślałem, że to dobry pomysł. - zaśmiał się, spoglądając na siebie w lustrze. Stanęłam obok niego i uniosłam wysoko brwi, gdy zobaczyłam mój rozmazany makijaż, poplątane włosy i ubrania, które przykleiły się do mojej skóry. Nim sama skomentowałam sytuację, mój wzrok zahaczył o rozbudowaną klatkę piersiową Alexa, na której opinała się przezroczysta teraz koszula. Zarys jego mięśni mimowolnie sprawił, że wciągnęłam dolną wargę pod zęby. - Wiem, że cię podniecam. - mruknął mi zadowolony do ucha i wyszedł z łazienki, rozpinając guziki koszuli, zostawiajac mnie całą czerwoną na twarzy.

W momencie, gdy drzwi się zamknęły zacisnęłam dłonie na umywalce i spojrzałam swojemu odbiciu prosto w oczy.

- Ogarnij się - szepnęłam, czując ciepło rozlewające się w moim podbrzuszu. Wzięłam kilka głębokich oddechów, nim wyjęłam z torby piżamę i kosmetyki. Tym razem upewniłam się, że zamknęłam drzwi i weszłam znów pod wodę. Teraz przynajmniej była ciepła.

Uderzały we mnie wszelkie nowe wspomnienia i doznania. Chciałam nie analizować jego spojrzeń, wyrazów twarzy i niektórych zachowań, ale te jakby specjalnie zagnieżdżały się w moim mózgu. Tak naprawdę nie wiedziałam o nim dużo. To co mówił w wywiadach mogło nie być prawdą lub stanowić tylko mały procent tego, co naprawdę chciał przekazać. I zastanawiałam się, czy dostanę wstęp do tej większej części duszy, którą ukrywał przed resztą. Wprawdzie nie byłam dla niego nikim istotnym, ale zastanawianie się nad tym czemu tak naprawdę zdecydował się na przygarnięcie mnie pozostawiłam sobie na później.

Po prysznicu założyłam dużą koszulkę ze zdjęciem Beatlesów i szerokie spodnie w kratę. Pewnie wyglądałam, jak małe dziecko, ale postanowiłam to zignorować. Cały czas powtarzał, że w jego towarzystwie miałam czuć się pewnie.

Czasem nie zdawał sobie sprawy, jak trudne to dla mnie było, gdy sam był definicją chodzącej perfekcji, która onieśmielała każdego na jego drodze.

Alex leżał na łóżku jedynie w luźnych, lnianych spodniach. Jego umięśniony brzuch odznaczał się przez lekką poświatę padającą od lampy stojącej przy oknie, a klatka piersiowa unosiła się, gdy swobodnie oddychał. Przeglądał coś w telefonie i dopiero teraz zauważyłam, że jego włosy związane są w małego koka z tyłu głowy. Uśmiechnęłam się, siadając obok niego na pościeli. Wciąż uważałam to, że będziemy dzielić łóżko za zbyt intymne, ale nie chciałam mu się sprzeciwiać w tej kwestii. Zerknął na mnie kątem oka z tą wszechobecną u niego powagą i wrócił do telefonu. Jedna z jego dłoni wylądowała jednak na wewnętrznej stronie mojego uda, sprawiając, że musiałam zacisnąć usta, nim sama wzięłam swój telefon do rąk, aby odpisać Hannie.

Han: bitch jeżeli nie odpiszesz mi w przeciągu kilku sekund to dzwonię na policję

Han: 911

Han: halo

Han: jezu mam nadzieję że cię nie zabił

Han: udusił cię?

Han: kinda hot

Parsknęłam, a brunet ponownie na mnie zerknął.

- To Hannah - powiedziałam, nim zdążył się odezwać.

- Długo się przyjaźnicie?

- Od początku liceum. Jesteśmy trochę, jak siostry.

- Nie masz rodzeństwa?

- Nie. - uśmiechnęłam się. - Ty też.

- To straszne, że wiesz o mnie tak dużo, podczas gdy ja nie wiem o tobie nic.

- Ale ja nie jestem osobą publiczną - parsknęłam.

- Chciałabyś być?

- Nie. - powiedziałam po chwili, mrużąc oczy. - Nie, raczej nie.

- Też bym nie chciał. - mruknął, podnosząc się do siadu. Oparł się obok mnie o ramę łóżka i westchnął. - Lubię tworzyć muzykę, lubię koncerty, ale interakcja z fanami, wywiady i wszystko powiązane z mówieniem o sobie mnie przerasta. Mam szczęście, że mam chłopaków.

- Nie każdy ma osobowość celebryty. - wzruszyłam ramionami. - A ja bardzo lubię twój charakter. Jest inny, ale gromadzi wszystkich tych ludzi, którzy chcą trochę prawdziwości w tym zakłamanym świecie.

- Dlatego wróciłem do Anglii. Tu czuję się sobą.

- To najważniejsze.

- Tak. - powiedział, podnosząc się, aby patrzeć na mnie z góry. Zerknęłam niepewnie w jego oczy, a on oblizał wargi. - Dlatego chcę, żebyś była pewna siebie i pewna tego, co robisz. Bycie w zgodzie ze samym sobą jest najważniejsze. - przerwał, aby odetchnąć i przełknąć ślinę. - Każdy z nas cierpi w środku. To czyni nas artystami. Ale bądź dumna z tego, kim jesteś. W porządku?

- W porządku - powiedziałam cicho, a lewy kącik moich ust uniósł się ku górze, gdy zobaczyłam uśmiech na jego twarzy.

backstage | a.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz