1

1K 63 111
                                    

Czułam się jak w transie. Głębokie basy, jego głos i dźwięki gitar wyzwalały we mnie emocje, których normalnie się wstydziłam. Miałam wrażenie, że nigdy nie zapomnę, jak zobaczyłam go po raz pierwszy. Był tak blisko. Wyglądał tak przerażająco, że miałam dreszcze. Gdy mówił czułam jak moje wnętrzności się wywracają. A gdy stałam jako ostatnia w kolejce do wejścia na backstage myślałam, że zemdleję od natłoku emocji, które okiełznały mój mózg odpowiedzialny za moje ruchy. Czułam się niemal zblazowana.

Dwie płaczące dziewczyny opuściły pokój na końcu korytarza, a ochroniarz wskazał nam drogę dłonią. Hannah piszczała ze szczęścia, ale ja nie byłam w stanie wydać nawet najmniejszego odgłosu. Wszystko poruszało się jakby w zwolnionym tempie. Czy byłam już na skraju rzeczywistości jeśli czułam się pijana od ekstazy, którą czułam w trakcie koncertu? Skrycie miałam nadzieję, że tak, bo gdy drzwi się otworzyły, a ja zobaczyłam Alexa, który siedział na satynowej kanapie z papierosem między ustami jedynie zamrugałam.

- Jesteście ostatnie? - spytał Matt, a Hannah pokiwała energicznie głową i od razu ruszyła w jego kierunku, ignorując Alexa, który dopiero teraz uniósł wzrok znad płyty, którą podpisywał. - Hej. - zaśmiał się, przytulając szatynkę do siebie.

Alex zmierzył mnie powoli wzrokiem i podniósł się z kanapy. Z bliska wyglądał jeszcze lepiej, a w połączeniu z jego własną muzyką lecącą cicho z głośników miałam wrażenie, że patrzę na Boga, który stworzył wszystko wokół mnie. Na jego twarzy wciąż nie pojawiał się uśmiech, a mnie wydawało się, że jestem zbyt oniemiała, aby okazać jakąkolwiek emocję.

- Alex Turner. - przedstawił się, wyciągając dłoń w moim kierunku. Zerknęłam na nią kątem oka, po czym nie zrywając kontaktu wzrokowego uścisnęłam ją. Mężczyzna uniósł lekko drgający kącik ust. - Podobało się? - spytał nie puszczając mojej dłoni.

Może naprawdę byłam pijana. Może wytwornice dymu wypuszczały w powietrze skroplony alkohol lub narkotyki?

- Oczywiście. - powiedziałam cicho. - Wciąż jestem trochę w innym świecie.

- Na tym w końcu polega muzyka, eh? - spytał, mierząc mnie uważnym spojrzeniem. - Idź przywitaj się z pozostałymi. - powiedział, a ja miałam wrażenie, że jak tylko się ruszę, to się przewrócę.

Hannah wciąż rozmawiała z Mattem, który pokazywał jej instrumenty. Nick i Jaime przysłuchiwali się ze śmiechem ich rozmowie, gdyż Hannah miała w sobie tę dziewczęcą, dziecięcą radość, na której widok trudno było się nie uśmiechnąć.

- Świetny koncert - powiedziałam, podając dłoń każdemu z nich.

- Chyba jeden z lepszych. - uśmiechnął się Matt, wskazując ruchem głowy białą koszulkę Hanny, która była w całości podpisana przez zespół. - Też się podpisać?

Zerknęłam na swój strój i zacisnęłam usta w linię, przypominając sobie, że jestem ubrana cała na czarno, a marker nie będzie widoczny.

- Nie będzie nic widać - zaśmiałam się cicho, a w tym samym momencie, poczułam dłoń na swoim ramieniu. Zadrżałam, odwracając się w kierunku Alexa, który wziął dłoń, aby ściągnąć powoli marynarkę, a następnie zacząć zdejmować swoją białą podkoszulkę.

- Jezu, Alex - parsknął Jaime, gdy brunet bezwstydnie pozbywał się swoich ubrań.

- Podpiszcie się na tym - powiedział, rzucając podkoszulkiem w Matta, który wywrócił oczami i włożył marker do ust, aby zostawić między zębami zatyczkę.

- Opowiedzcie mi o waszych gitarach - rzuciła Hannah, a mężczyźni zaśmiali się. Matt zaczął powoli zbierać swoje rzeczy, a Nick rzucił mi podpisaną koszulkę, która pachniała potem, whisky i papierosami. Zerknęłam na Alexa, który rozsiadł się na kanapie. Miał na sobie marynarkę, która odsłaniała jego szczupłe ciało z lekko zarysowanymi mięśniami.

- Ile masz lat? - spytał nagle, mrużąc oczy. Odwróciłam się do niego całym ciałem i chrząknęłam.

- Wczoraj skończyłam osiemnaście - powiedziałam, a kącik jego ust uniósł się odrobinę wyżej.

- Idealny prezent, hm? - rzucił. Zaśmiałam się i zrobiłam kilka kroków w jego kierunku. - Chcesz jakieś zdjęcie?

- Jeśli to nie problem. - powiedziałam, kręcąc głową. - Zazwyczaj czytam, że artyści nie przepadają za zdjęciami.

- W porządku. - mruknął, kiwając do mnie głową, abym usiadła obok niego na kanapie. Miałam nogi jak z waty, a myślami wciąż byłam na innej planecie. Podeszłam do mebla i usiadłam w bezpiecznej odległości. Brunet uśmiechnął się lekko pod nosem, po czym położył dużą dłoń na mojej talii i przyciągnął mnie jednym ruchem do siebie. - Tutaj się nie wstydzimy. Jak masz na imię?

- Clementine - odpowiedziałam. Mężczyzna oblizał dolną wargę, a ja wyjęłam z kieszeni czarnego futra telefon i odblokowałam go palcem.

- Tylko nie miej takiej miny. Niech koleżanki będą zazdrosne - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi i cicho się zaśmiałam, gdy przejął ode mnie telefon.

- Nie zależy mi na tym. - rzuciłam, karcąc się w myślach, że posłużyłam się taką obojętnością. Alex położył palec na mojej szczęce i odwrócił moją twarz w kierunku swojej. Zaskoczona uchyliłam usta, a w tym czasie telefon pstryknął zdjęcie. - Powiedzą, że cię wkleiłam.

- Podobno ci nie zależy.

- Bo nie zależy - powiedziałam, a on uśmiechnął się i oblizał dolną wargę. Wciąż się nie odsuwał, mimo że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. W końcu musiałam spuścić wzrok, mając wrażenie, że moje policzki płoną.

- Chcesz wrócić ze mną do hotelu? Mogę ci dać jeszcze lepsze urodziny. A jestem naprawdę znudzony. - mruknął. Otworzyłam szerzej oczy i nerwowo się zaśmiałam, ale on chwycił moją brodę między dwa palce i cicho się uśmiechnął. - Nie ma miejsca na wstyd. Jedziemy. Chłopcy, biorę drogą Clementine na wycieczkę. Widzimy się jutro.

- Co z Hannah? - spytałam cicho, gdy szatynka patrzyła na całe zajebiście z szeroko otwartymi ustami.

- Najwyżej pojedzie za nami. Prawda, chłopcy?

- Alex, mamy jeszcze jedną rzecz do załatwienia.

- Boże, w porządku. - powiedziała Hannah, śmiejąc się. - Po prostu jedź, Clem. Napisz mamie, że śpisz u mnie.

- Słodko - mruknął wyższym tonem Alex i chwycił mnie za nadgarstek, gdy Hannah w ostatniej chwili rzuciła mi jego podkoszulek, który z tego wszystkiego zostawiłam na kanapie.

Wtedy uderzyło we mnie, co właściwie się dzieje.

backstage | a.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz