Gdy Alex poszedł pod prysznic postanowiłam założyć jego kurtkę i wyjść na zewnątrz, żeby porozmawiać z Hannah. Przymknęłam drzwi balkonowe i usiadłam na lodowatym metalowym krześle, gdy szatynka odebrała telefon.
- Więc jednak żyjesz - powiedziała dziewczyna, a ja parsknęłam i kiwnęłam głową.
- Chyba - uśmiechnęłam się, gdy szatynka klasycznie odłożyła telefon na swoje łóżko, tak że mogłam obserwować cały jej pokój. Prawie jakbyśmy były razem.
- Więc? Jesteś w Liverpoolu! - zawołała, a ja zmrużyłam oczy i pokręciłam rozbawiona głową.
- Jestem tak zaabsorbowana podróżą z Alexem, że zapomniałam, że odwiedzam nowe miasta - mruknęłam, wstając z krzesła, aby się rozejrzeć.
- Pokaż widok - powiedziała, a ja odwróciłam kamerę, żeby pokazać jej Liverpool z góry. Światła migotały, podobnie jak wszelkie banery reklamowe i samochody, które pędziły przez ulicę.
- Widzisz rzekę? - spytałam, a ona zamruczała w odpowiedzi.
- Musimy kiedyś zrobić swoją własną trasę. Nie musimy od razu być wielkimi artystkami, żeby mieć podróż życia. Cóż, w sumie to ja, bo nie zapominajmy, że ogrzewasz siedzenie pasażera w aucie Alexa Turnera podczas pieprzonej trasy koncertowej!
- Nie mów tak. - parsknęłam. - To nie jest wielki Alex Turner tylko po prostu Alex. - uśmiechnęłam się, gdy szatynka rozdziawiła usta.
- Nie wierzę w to, co słyszę. - powiedziała ciszej. - W porządku. Więc opowiedz mi o tym prawdziwym Alexie.
- Wciąż staram się go lepiej poznać. - mruknęłam, uśmiechając się pod nosem. - Dalej się zastanawiam na czym polega nasza relacja, ale gdy chwilowo zapominam o tym, co właściwie robię i z kim, to czuję się jakbym znała go całe życie, a to wszystko było moją codziennością.
- Może nie warto myśleć o tym, co doprowadziło do tego, że jesteś tam z nim. Musisz skupić się na chwili. - powiedziała z małym uśmiechem. - Tylko się nie zmieniaj.
- Co? - zmarszczyłam brwi. - Nigdy się nie zmienię. Może wyjdę ze swojej niezręcznej bańki, ale pozostanę tą samą osobą.
- Trzymam cię za słowo, Clem. A co do niezręcznej bańki... zaliczyłaś jakąś bazę? - szepnęła, a ja otworzyłam szerzej oczy i ze śmiechem przesunęłam kamerę na ścianę. - Nie waż się odwracać ode mnie wzroku, Clementine!
- To nie przejdzie mi przez usta, Han. Mogę ci potem napisać.
- Nie! Bo znowu mnie olejesz na kilka długich godzin. - jęknęła zrezygnowana. Zacisnęłam usta w linię i wróciłam kamerę na jej miejsce. Nie mogłam przestać się uśmiechać, a dziewczyna z każdą chwilą otwierała szerzej oczy. - Nie gadaj. Nie jesteś już dziewicą?
- Boże, Hannah. Jestem - przewróciłam oczami, a szatynka machnęła ręką.
- Cokolwiek ci zrobił, jestem za. Tylko o tym wspomniałam, a rozjaśniłaś się, jak anioł. Czy będę clichè, jak powiem, że promieniejesz?
- Jeśli chcesz zachować się, jak ciotka na świątecznym obiedzie, to czemu nie - parsknęłam, a dziewczyna wywróciła ze śmiechem oczami.
Światło w pokoju zapaliło się, więc spojrzałam w tym kierunku. Alex wyszedł z łazienki. Jego włosy ociekały wodą, klatka piersiowa wciąż była mokra, a na biodrach wisiał hotelowy ręcznik. Otworzyłam szerzej oczy, a Hannah, która ciągle coś mówiła zamilkła.
- Cokolwiek tam zobaczyłaś dało mi znak, że muszę się rozłączyć - powiedziała dziewczyna z wyrzutem, a ja cała czerwona spojrzałam w kamerę.
CZYTASZ
backstage | a.t
FanfictionClementine wraz z przyjaciółka jadą na koncert ulubionego zespołu z okazji jej osiemnastych urodzin. Dostaje niespodziankę, która umożliwia jej wejście na backstage, gdzie główny artysta proponuje jej noc w jego pokoju hotelowym. _ historia nie ma o...