Alex stał z założonymi na piersi rękoma w rogu małego pomieszczenia, w którym ja leżałam na fotelu z wygiętą ręką. Kobieta tatuująca słowa napisane przez bruneta nachylała się nad moim przedramieniem i nuciła pod nosem lecącą piosenkę.
Krzywiłam się, patrząc na uśmiechającego się bruneta, ale gdy tylko wykonał mniejszy ruch ręką, która napinała się pod obcisłą koszulką, to momentalnie zapominałam o bólu. Każdego dnia wydawał się być piękniejszy.
- Jak ci idzie, Lizzie? - zapytał, podchodząc bliżej nas. Jego silny akcent odbił się od wszystkich ścian.
- Świetnie. Masz ładną skórę. - zwróciła się do mnie, a ja posłałam jej blady uśmiech. Patrzyłam wciąż na Alexa, który chodził teraz po pomieszczeniu i oglądał plakaty na ścianach. Zatrzymał się przed tym z jego wizerunkiem; obok niego na ścianie znajdowały się podpisy całego zespołu. - Mam pozwolenie, żeby spytać się o twoją osobę? - spytała znów podnosząc na mnie chwilowo wzrok.
- Zależy, czy prześlesz informacje do prasy - odezwał się Alex, nie odwracając się od plakatu. Dziewczyna pokręciła rozbawiona głową, a czerwone kosmyki włosów wpadły jej do oczu.
- Jestem Clem - przedstawiłam się, a dziewczyna uśmiechnęła się szerzej. Ciekawe, czy znają się od dziecka. Zdawało się, że jest w jego wieku.
- I co was łączy? - spytała cicho, a w tym momencie Alex wydał okrzyk sprzeciwu i cofnął się do fotela.
- Koniec pytań. - mruknął, opierając się na ręce o oparcie. Zerknęłam na niego kątem oka i parsknęłam, widząc jego skupioną minę. - Naprawdę mam brzydkie pismo. Współczuję, że masz to na sobie.
- To też moja praca! - wykrzyknęła Lizzie, a brunet zaśmiał się pod nosem i posłał jej pełne ciepła spojrzenie. Musiało coś między nimi kiedyś być. - Dobra. Skończyłam.
Przetarła ostatni raz fragment skóry, odsłaniając jednocześnie koślawo napisany tytuł piosenki. Nie był duży, ale wyglądał niesamowicie.
- Jest świetny. - powiedziałam pod nosem, a Lizzie znów się uśmiechnęła i poklepała mnie dłonią po głowie, na co parsknęłam. - Aż chciałabym mieć więcej!
- Zawsze do usług, Clem - powiedziała, wstając ze stołka. Zdjęła rękawiczki i schowała się w drugim pomieszczeniu, a ja od razu spojrzałam na Alexa.
- Podoba ci się? - spytał mnie cicho. Dotknął palcem mojego ramienia, a mnie od razu przeszedł dreszcz. Miałam wrażenie, że rozpływam się pod jego spojrzeniem, ale przerwał nam powrót Lizzie.
- Dobrze, gołąbeczki. Muszę oczyścić sprzęt przed następnym klientem, a wam się chyba spieszy - powiedziała wesoło, trąc dłonie o siebie.
Ruszyliśmy do wyjścia. Założyłam swoją kurtkę przeciwdeszczową, a Alex pożegnał się z dziewczyną buziakiem w usta. Wiedziałam, że swojego czasu nie byli tylko przyjaciółmi. Lizzie przytuliła mnie na pożegnanie, życzyła pomyślnej drogi, a Alexowi nakazała, żeby szybko wrócił. Gdy wspomniałam o zapłacie zamknęła mi drzwi przed nosem. I opuściliśmy jej studio, a chwilę później Sheffield. Czekała nas półtorej godzinna podróż do Leicester, więc rozłożyłam się wygodniej w fotelu.
Zerkałam czasem na Alexa. Widziałam, że coś go od wczoraj trapi, ale robi wszystko, żeby nie zachowywać się przez to tak, jak ostatnio. Natomiast ja walczyłam ze swoimi uczuciami i wiele spojrzeń i gestów przyprawiało mnie o ból w sercu. Ale nie był to jedyny problem, jaki miałam.
Alex zdawał się być bowiem coraz bardziej pociągający, a seks, który kiedyś byłby ostatnią rzeczą, której bym potrzebowała przepychał się na pierwsze miejsce w rankingu moich potrzeb. Wystarczyło jedno spojrzenie, jedno napięcie ręki lub najdrobniejszy dotyk, a ja czułam ucisk w podbrzuszu.
CZYTASZ
backstage | a.t
FanfictionClementine wraz z przyjaciółka jadą na koncert ulubionego zespołu z okazji jej osiemnastych urodzin. Dostaje niespodziankę, która umożliwia jej wejście na backstage, gdzie główny artysta proponuje jej noc w jego pokoju hotelowym. _ historia nie ma o...