36

592 46 44
                                    

- O kurwa...

Siedziałyśmy z Hannah na moim łóżku. Dochodziła dwudziesta druga, ale ja byłam już tak zmęczona, że najchętniej poszłabym spać. Musiałam bowiem spędzić cały dzień z rodzicami i zachowywać się tak jakby rozpierało mnie szczęście, a nie pustka, którą przerywała czasem czysta rozpacz. Wzięłam zatem cztery razy prysznic, żeby rodzice nie słyszeli, że dławię się łzami. Momentami miałam nawet wrażenie, że tracę kontakt z rzeczywistością, bo wszystko rozmazywało mi się przed oczami, a ja upadałam na najbliższy mebel, bo czułam jego ciało w sobie.

Uspokoiłam się dopiero, gdy Hannah weszła do mojego pokoju i obejrzałyśmy odcinek starej kreskówki. Dziewczyna naprawdę próbowała zająć mi czas, ale po dwóch godzinach, gdy miałyśmy wrażenie, że nasze pomysły się wyczerpały Hannah zerwała się nagle z łóżka.

- Co? - zmarszczyłam brwi, podnosząc się do siadu. Szatynka zawsze lubiła dramatyzować, ale gdy zasłoniła dłonią usta, a jej dłoń zadrżała naprawdę się przejęłam. Nie umiałam ocenić, czy jest na skraju płaczu, czy śmiechu.

- To po prostu... nie wiem, czy powinnaś to widzieć - szepnęła, a ja wywróciłam oczami i wyrwałam jej telefon z dłoni. Nim spojrzałam na ekran pogłośniłam urządzenie, a wtedy znowu poczułam ten rozrywający ból w piersi.

Najpierw usłyszałam piski, później zapewnienia o nieprzerwanej miłości z kilku stron, a następnie jego głos. Spojrzałam z wahaniem na ekran i zaczęłam cała drżeć. Ktoś w pierwszym rzędzie na koncercie nagrywał transmisję na żywo. Kamera przesuwała się co chwilę z Alexa na zbliżenie jego twarzy na wielkich ekranach.

A Alex płakał. Głos mu drżał, słowa ledwo opuszczały usta, a ciało było z jednej strony spięte, z drugiej całkowicie wiotkie, jakby miał zaraz upaść. I śpiewał do mikrofonu w taki sposób, jakby zawalił mu się cały świat. A ja chciałam na niego wrzeszczeć, że sam sobie rujnuje życie, jednocześnie łamiąc mi serce na milion kawałeczków.

- Nienawidzę go - szepnęłam do siebie samej, nie mogąc oderwać wzroku od jego twarzy. A gdy spojrzał w kamerę tej dziewczyny, która zaczęła piszczeć, jak opętana poczułam się znów, jakby jednym spojrzeniem przejrzał mnie na wylot.

"Jest tak bardzo pijany"

"Ciekawe co ta blondyna mu zrobiła"

"Ej, myślicie, że on z nią jest?"

"Kocham cię, Alex!"

"Pozdrów Brazylię"

Nie mogłam patrzeć dłużej na komentarze. Nie mogłam patrzeć dłużej na niego. Ale jeśli telepatia jest możliwa to sprawdziło się to w momencie, gdy byłam gotowa nacisnąć guzik, a on odchrząknął do mikrofonu.

- Ktoś ostatnio mnie spytał, dlaczego kocham Sheffield. - zaczął, a ja miałam wrażenie, że jest ze mną w pokoju. - Odpowiedziałem, że to dlatego, że tam się zakochałem. - zaśmiał się bełkotliwie, po czym przeczesał palcami włosy. - Zakochałem się tam w tobie! - krzyknął do mikrofonu, spoglądając w niebo. - Przepraszam, że jestem idiotą, Minnie.

Minnie. Minnie. Minnie.

"- Będzie trzeba znaleźć ci pseudonim, żeby nikt nie wiedział kim jesteś.

- Wymyśl - mruknęłam, a on odsunął się, aby spojrzeć mi w oczy.

- Minnie. - powiedział po chwili."

Zaszlochałam i od razu zakryłam dłonią usta. Wyszłam z transmisji i rzuciłam telefon na poduszkę, ukrywając twarz w dłoniach. Nie mogłam nawet złapać oddechu, bo nie chciałam, żeby przybiegli moi rodzice, więc po prostu się dławiłam. Poczułam, jak Hannah otacza mnie ramionami i zaczyna nami kiwać.

- Spokojnie, Clem. - westchnęła zmartwiona. - Kim jest Minnie?

- Ja jestem Minnie - odpowiedziałam po kilku minutach przez łzy, opadając bezwładnie na plecy.

Tamtego wieczora się już nie odezwałam.

1 miesiąc później...

Mimo że na stołówce było głośno, ja słyszałam jedynie łyżkę obijającą się o szklany pojemnik na kawę. Nosiłam ją codziennie do szkoły, bo jedna filiżanka, którą zdążałam wypić przed wyjściem z domu nie była dłużej wystarczająca.

Nie sypiałam dużo. Moje oceny poszły znacząco w dół, a w domu czekała mnie zazwyczaj kłótnia, w której rzucano takie argumenty jak: „Mogliśmy nie pozwalać ci tam jechać". I w tym czasie w duchu przyznawałam im rację. Tak - mogli mi nie pozwolić tam jechać i wszystkie moje problemy by się rozwiązały. Ba, moich problemów by nie było.

- Clem, jak znowu dostaniesz chujową ocenę... - zaczęła Hannah, a ja machnęłam jedynie ręką, pijąc dużego łyka kawy. Przez jakiś czas próbowałam pić czarną, żeby przypomnieć sobie powód, dla którego wciąż nie mogłam się pozbierać.

Tak dla rozrywki.

- Nie dostanę. - odpowiedziałam, wyjmując z torby książkę wypełnioną kartkami. - Tym razem się nauczyłam.

- Dzięki Bogu - mruknęła dziewczyna, a ja uśmiechnęłam się półgębkiem i znów wrzuciłam książkę do torby.

Ludzie na stołówce rzucali mi dziwne spojrzenia. Plotka, że to ja jestem ukrytą dziewczyną frontmana zespołu rozeszła się bardzo szybko. W końcu nie byłam jedyną fanką w szkole i wiele dziewczyn, czy chłopaków śledziło wszelkie portale, które wciąż roztrwaniały niefortunny występ Alexa ostatniego dnia trasy i publikowały moje zdjęcia.

Ale nie przejmowałam się. Naprawdę była to ostatnia rzecz, która interesowałaby kogoś, kto od miesiąca próbował poradzić sobie z miłością do osoby, która pewnie pogodziła się już z finałem i żyła dalej.

Śnił mi się prawie codziennie. W łóżku wciąż czułam ciepło drugiej osoby, mimo że w pościeli leżałam tylko ja. Czasem nie mogłam się powstrzymać i musiałam się dotykać, wyobrażając sobie jego. Może i byłam nienormalna, ale wiedziałam o tym tylko ja, więc kogo to raniło?

Z kolei Hannah co jakiś czas zadawała mi proste pytanie: „Wciąż?", a ja nieważne jaka była pora dnia i jaki dzień po prostu kiwałam głową.

Tak, wciąż go kochałam. Jak mogłam przestać? Wciąż bolało mnie tak samo, gdy tylko o nim pomyślałam, więc wiedziałam na sto procent, że minie jeszcze dużo czasu, nim się z niego uleczę.

- Clem. - Hannah machnęła mi ręką przed oczami, a ja otrząsnęłam się i kiwnęłam do niej głową. - Serio, musisz zacząć kontaktować.

- Przepraszam. Jestem po prostu zmęczona.

I odpowiadałam tak codziennie. Wszystko było monotonne i rutynowe. Z nim nic takie nie było. Z nim wszystko miało sens. I tylko o tym umiałam myśleć, dotykając jego pisma, które już na zawsze zostanie na mojej ręce. Baby I'm Yours. Szkoda, że to nieprawda.

Najgorsze były wieczory. Wracałam do domu i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Próbowałam się uczyć i wychodziło mi to coraz lepiej, ale moment przed zaśnięciem wydłużał się czasem do kilku godzin, więc gasiłam światło przed dziesiątą. Później dobrowolnie ślepiłam w telefon i oglądałam filmiki w internecie, głównie ten, gdzie Alex krzyczał do całego świata, że się we mnie zakochał zaledwie dzień po tym, jak...

Telefon. Nieznany numer.

Poruszyłam się w pościeli. Wszędzie było ciemno, a jedynym źródłem oświetlenia była lampa na ulicy i wyświetlacz mojego telefonu. Wpatrywałam się w numer tak długo, że w końcu zniknął. Ale wtedy telefon zadzwonił po raz kolejny. Głęboko odetchnęłam, po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Proszę, spotkajmy się - powiedział, a ja zatkałam usta dłonią, żeby nie krzyknąć.

backstage | a.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz