1. Mam ich dosyć

606 35 15
                                    

Było rano, promienie słońca w Cancun obecnie znajdowały się na mojej twarzy. Powoli otwierałam oczy, mój wzrok padł na okno za którym było morze, uwielbiałam rano patrzeć na nie. Wydawało się takie spokojne i bezbronne, ujrzałam również fale które były czasem bliżej, a nie kiedy dalej, gdybym musiała jednym słowem opisać aktualny widok powiedziałabym - fantastyczny. Po jakimś czasie wzięłam telefon do dłoni, nacisłam guzik dzięki któremu ujrzałam swoją tapetę na której jestem wraz z Agusem. Bardzo mi go brakuje, tęsknię za nim bardzo. Gdy oglądam nasze zdjęcia mam ochotę wziąć walizkę, spakować wszystkie rzeczy i wyjechać do Buenos Aires, w którym aktualnie się znajduje, uczy i świetnie spędza czas z ludźmi, którzy uwielbiają jego towarzystwo i to jakim jest. Ujrzałam godzinę 8:25, ale nie zwróciłam jakoś na to uwagi, iż dzisiaj jest sobota czyli WOLNE. Wreszcie odpocznę trochę. Chciałbym spotkać się z moim najlepszym przyjacielem - Flavio, uwielbiam go zawsze wie jak poprawić mój humor, wspiera w każdej sytuacji, nie pozwala nikomu mnie zranić. Lecz wiem, że moi rodzice będą zapewne przeciwni, chciałabym żeby chociaż raz zgodzili się na to co ja chcę, lecz to tylko marzenie. Po wszystkich przemyśleniach postanowiłam wstać z mojego ciepłego łóżka, podeszłam do szafy, otwierając przy tym drewniane drzwi i zaczęłam przeglądać wszystkie ubrania jakie posiadam. W końcu zdecydowałam się na krótkie, granatowe spodenki, które sięgały do połowy ud oraz białą, zwykłą, na ramiączka koszulkę. Wzięłam te ubrania i udałam sie do łazienki. Ubrałam się, następnie umyłam zęby, rozczesałam włosy i lekko się umalowałam. Po ogarnięciu się poszłam do swojego pokoju. Błąkałam się po nim nie wiedząc co że sobą zrobić. Nie mam przyjaciół oprócz Flavio, bo rodzice nie pozwalają mi często gdzieś wychodzić dlatego wszyscy uważają mnie za dziwną i z tego powodu często jestem wyśmiewana. Jedyną osobą, która nie odrzuciła mnie przez moich rodziców jest właśnie Flavio. Jestem bardzo szczęśliwa, że to właśnie on jest moim najlepszym przyjacielem. Z myśli wybił mnie mój telefon, który zaczął wibrować, na ekranie pojawił się napis Agus. Bez wahania odebrałam, a z drugiej strony telefonu usłyszałam jego głośny, wesoły głos.

— Cześć karzełku! Jak Ci mija dzionek? — Od razu po jego słowach wpadłam w głośny śmiech, Agus również nie pozostawał dłużny i zaczął się śmiać. Mój braciszek nazywał mnie karzeł bo jestem bardzo drobna i niska, ale to nie moja wina, że taka jestem.

— W porządku. A co u Ciebie? — Odpowiedziałam, gdy uspokoiłam się.

— Bardzo dobrze bo jestem zadowolony, że dzięki mnie w końcu jesteś uśmiechnięta. — Powiedział delikatnie i uroczo.

— Gdy z Tobą rozmawiam zawsze mam uśmiech braciszku, przy tobie, nie można być smutnym — postanowiłam zakłócić ciszę .

— No bo to jest chore, bo w dodatku, że wszyscy jesteście jeszcze żywi to już sztywni. — Narzekał , a ja zaczęłam się cicho śmiać bo mój Agus jest takim żartownisiem, że przy nim nie można przestać płakać ze śmiechu, a czasem palnie taką głupotę, że nie wiem co robić i zadaję sobie pytanie śmiać się czy płakać.

— Dobra opowiadaj jak tam w domu. Rodzice nadal są tacy nadopkuńczy czy przestali i dali Ci trochę swobody? — Powiedział, a ja nie wiedziałam co powiedzieć, bo gdybym powiedziała mu prawdę to boję się jakby to mmogę się skończyć, a z drugiej strony tylko on może mi pomóc uwolnić się.

— Ehh.... nie wiem co Ci powiedzieć...mogę Cię tylko poinformować że nienawidzę ich..... — Odrzekłam po chwili ciszy zaczęłam kontynuować.
—Chciałabym w końcu się im postawić i pokazać, że nie mogą mówić co mam robić. Chcę w końcu zacząć się rozwijać, robić to na co mam ochotę, zaprzyjaźnić sie z kimś, ale boję się... — Powiedziałam przyciszając ostanie dwa słowa, nagle do moich oczu dostały się słone łzy, które po sekundzie zaczęły spływać po moich policzkach. Ciszę przerwało westchnięcie mojego brata.

Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś | RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz