20. Przyjemny wieczór...

253 13 4
                                    

— Odpowiesz? — pyta, a ja zezłoszczona parskam śmiechem. Natomiast brązowooki przygląda mi się cały czas.

— Nie martw się, nie musisz być zazdrosny — odpowiedziałam, będąc lekko zła za to, że mi nie ufa.

— Nie jestem zazdrosny... — wybełgotał, a następnie odwrócił wzrok.
— Po prostu jesteśmy razem i nie pozwolę na to, aby jakiś pajac się do ciebie przystawiał — dokończył.

— W porządku, ale w związku powinno się ufać drugiej osobie, a ty mi nie ufasz — powiedziałam patrząc gleboko w jego oczy.

— Ufam ci — odpowiedział ledwo słyszalnie, a następnie spojrzał mi w oczy.

— Gdybyś mi ufał to nie posądzał byś mnie o to, że coś mnie z nim łączy — rzekłam wściekła, a nastolatek spuścił swój wzrok w ziemię. Natomiast ja odwróciłam się i chciałam iść w stornę bloku, ale poczułam na swoim nadgarstku jego ciepłą dłoń.

— Karol... — zaczął, ale nie chciałam już z nim gadać. Bałam się żeby nie powiedzieć niczego złego pod wpływem emocji.

— Nie mam ochoty już rozmawiać — rzekłam, a następnie poczułam jak rozluźnia uścisk na moim nadgarstku. Natomiast ja poszłam w kierunku mieszkania, zostawiając go samego na środku chodnika.

Parę godzin później...

Aktualnie jest godzina dwudziesta trzecia piętnaście, a zamist iść spać, aby być wypoczęta na jutro oglądam jakieś nudne romanse w telewizji, natomiast mój brat śpi za ścianą.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, że zdziwnieniem na twarzy wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi.

— Kto to może być o tej godzinie? — powiedziałam sama siebie, otwierając przy tym drzwi. Po otworzeniu zamurowało mnie...

To Rugge...

Chłopak uśmiechnął się słabo do mnie,a ja wciąż stałam tam jak słup. W dłoniach trzymała bukiet czerwonych róż. Muszę przyznać, że na jego widok poczułam jak robi się ciepło na sercu.

— Co tu robisz, i w dodatku o tej porze? — zapytałam nastolatka, który wciąż wpatrywał się w moje oczy.

— Wybaczysz mi? — spytał, a następnie zbliżył się do mnie i wręczył mi bukiet kwiatów, a nasze usta dzieliły milimetry.  Mój wzrok powędrował na róże, a następnie na jego czekoladowe oczy, natomiast ja uśmiechnęłam się szeroko.

— A masz jakieś wątpliwości? — zapytałam, a włoch zaczął się cicho śmiać, a później pochylił się nade mną, jedną dłoń położył na moim różowym policzku, a potem delikatnie musnął moje wargi. Po chwili odsunął się ode mnie i  złapał mnie za rękę i pociągnął na zewnątrz.

— Gdzie idziemy? — zapytałam, gdy szliśmy argentyńską uliczką.

— Zaraz zobaczysz — powiedział, a ja spojrzałam na jego twarz, gdzie widniał szeroki uśmiech.

Po momencie zatrzymał się i odwrócił się w moją stronę, a ja spojrzałam na niego, nie wiedząc o co chodzi.

— Muszę zasłonić Ci oczy — rzekł, a następnie zakrył moje oczy swoją dłonią.

— Po co? — spytałam, a chłopak wciąż szedł z ręką na moich oczach.

— Zaraz zobaczysz — szepnął mi do ucha.

Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś | RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz