2. Flavio....

393 29 20
                                    

Kolejny dzień w Cancun i chyba już mój ostatni. Dzisiaj muszę spotkać się z Flavio i wszystko mu powiedzieć. Przed nami trudna rozmowa, boję się jego reakcji, ale nie mogę bo oszukiwać muszę mu powiedzieć, że jutro już będę w Buenos Aires. Czyli daleko od niego. Nie chcę się z nim rozstawać, ale przecież jest jeszcze Internet prawda? Będziemy rozmawiać, co jakiś czas może będę tu przyjeżdżać. Bez dalszego zbędnego gadania podchodzę do drewnianej szafki, biorę telefon do dłoni i wchodzę w kontakt. Na liście jego numer jest pierwszy. Wybieram numer i zaczynam słyszeć sygnały, pierwszy, drugi i w końcu słyszę jego delikatny głos.

— Cześć Karol! Co tam? — Powiedział głośno i było można usłyszeć zadowolenie w jego głosie, aż zrobiło mi się przykro. Nie chcę bo zranić moim wyjazdem, ale ja nie mogę tu wytrzymać.

— Hej Flavio. Wszystko okej, możemy się dzisiaj spotkać? — Zapytałam z niepewnością.

— Jasne, gdzie i o której? — Spytał z odrobiną chrypki.

— Możemy w parku o piętnastej? — zapytałam.

— Pewnie do zobaczenia. — Powiedział po czym się rozłączył, a ja usłyszałam tylko dźwięk zakończenia rozmowy.

Ja siedziałam tylko na skrawku łóżka, po czym wstałam i wzięłam, starą, drewnianą szkatułkę, w której znajdowały się różne zdjęcia. Moich rodziców, Flavio, Agusa i całej naszej rodziny. Gdy wzięłam jedną fotografię na której jesteśmy całą rodziną wraz z moim braciszkiem. Przez chwilę byłam taka szczęśliwa, że w końcu będę mogła być blisko niego, lecz musiałam przestać oglądać wspomnienia bo była już czternasta trzydzieści więc musiałam się zbierać na spotkanie z Flavio. Wszystkie zdjęcia włożyłam do brązowego pudełeczka i włożyłam pod łóżko. Podeszłam do szafy by się przebrać, otworzyłam drewniane drzwi , które cichutko skrzypiały. Wzięłam zwykłą zieloną koszulkę z napisem ''princessa'', krótkie, jeansowe spodenki oraz biały, cienki pasek.

Po piętnastu minutach byłam już gotowa więc wzięłam tylko telefon i portfel, po czym założyłam buty i zaczęłam iść w stronę parku, który jest niedaleko mojego domu. Przechadzając się uliczkę wokół której było pełno drzew. Liście była bardzo intensywnie zielone, wyglądały ślicznie. Po jakimś czasie w z daleka ujrzałam mężczyznę, która siedzi na ławce. Serce zaczęło mi strasznie walić jakby miało ochotę wylecieć z mojej klatki piersiowej. Z każdym krokiem byłam coraz bliżej chłopaka, aż wreszcie doszłam i powiedziałam ciche ''cześć", a chłopak od razu obrócił się w moją stronę po czym na jego twarzy wyskoczył szeroki uśmiech. Wstał i poszedł do mnie.

— Hej malutka. — Powiedział po czym objął mnie swoimi dłońmi i przysunął do siebie. Odwzajemniłam przytulasa, ale po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.

— Musimy porozmawiać. — Zaczęłam,a chłopak cały czas wbiła swój wzrok w moją twarz.

— Coś się stało? — Zapytał po ciszy.

— Muszę Ci coś bardzo ważnego powiedzieć.. — odrzekłam, a on kiwnął głową na znak abym kontynuowała — Więc dobrze wiesz jaka jest moja sytuacja rodzinną, dlatego podjęłam decyzję, która była dla mnie bardzo trudna, ale jakąś decyzją podjąć musiałam — powiedzialam po czym westchnęłam, a chłopak cały czas uważnie mnie słuchał . —  postanowiłam wyjechać — Po wyjawieniu prawdy w jego oczach ujrzałam smutek i ból. Moje oczy zrobiły się jak szklanki i poczułam jak gorąca, słońca łza spływa po moim policzku. Ale nagle poczułam zimną dłoń , która wyciera ją. Flavio swoją dłonią dotknął mojego podbródka po czym skierował mój wzrok na niego.

— Nie płacz, rozumiem Cię. Będę za Tobą bardzo tęsknił, kocham Cię i traktuje jak moją młodszą siostrzyczkę, więc skoro uważasz, że tak będzie lepiej to zrób tak. — Powiedział po czym posłał delikatny uśmiech, odwzajemniłam bo i przytuliłam go.

Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś | RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz