19. Pierwsze nieporozumienie

248 12 2
                                    

Kolejny dzień, który zacznę od szkoły.

Cudownie...

Właśnie jestem w drodze do szkoły. Wczoraj zrobiłam sobie wolne, ale dzisiaj już musiałam przyjść do tego więzienia. Nie jest źle, bo spotkam mojego włocha, ale tak aby mój brat nie zauważył nas razem, bo wiem, że gdyby dowiedział się o mnie i o przystojnym brunecie, który zrobił mi mętlik w głowie to byłabym martwa.

Gdy byłam już w budynku, spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze pięć minut, więc postanowiłam z tego skorzystać i pójść jeszce do łazienki. Gdy miałam już wejść do pomieszczenia, poczułam mocny ucisk na moim prawym nadgarstku i zostałam pociągnięta do jakiejś klasy. Nagle postać odwróciła się, a ja zauważyłam Ruggero, który po chwili zaczął mnie całować, natomiast ja oddawałam każdy pocałunek. Nasze pocałunki były przepełnione namiętnością i tęsknotą. Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.

— Oszalałeś? Nie możesz robić tak w szkole. Przecież mógł nas ktoś zobaczyć — powiedziałam patrząc na włocha, który stał bardzo blisko, nagle nastolatek zaczął się cicho śmiać. Natomiast na mojej twarzy cały czas widniała obawa.

— Spokojnie, kochanie. Agus by nas nie zobaczył. O wszystko zadbałem — rzekł , a ja się zdziwiłam.

— A skąd czy za chwilę nie przyjdzie tutaj przez przypadek? — spytałam, a następnie podniosłam charakereycznie brwi, a potem skrzyżowałam ręce i ułożyłam je na klatce piersiowej.

— Nie ma takiej opcji, bo jest na dodatkowych zajęciach — odpowiedział, a potem pstryknął mnie w nos, na co parskłam śmiechem.
— A więc na czym skończyliśmy? — zapytał, a następnie znowu wpił się w moje malinowe usta, całował mnie, a ja wcale nie protestowałam.

Nastolatek usadowił mnie na ławce, nie odrywając się od moich ust. Po dłuższym czasie zaczął coś mówić.

— Musimy...się...pospieszyć... — wybełgotał między pocałunkami.
— Nie... mogę... mieć... więcej... nieobecności... — dokończył, a po chwili oderwał się ode mnie. Po chwili zaczęłam się lekko śmiać z włocha.
— Co? — zapytał, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.

— Ale się zdyszałeś — rzekłam, cały czas się śmiejąc . Brązowooki, też po chwili wybuchnął śmiechem, kierując przy tym swój wzrok w podłogę.
Nie trwało to długo, bo po momencie spojrzał na mnie, a ja nieświadomie przegryzłam wargę.

— Nie kuś mnie... — wyjęczał, a po chwili złożył przelotnego buziaka na moich wargach i wyszedł z pomieszczenia, zrobiłam to samo po paru sekundach.

Idąc korytarzem, zauważyłam Pasquarelliego, rozmawiającego z moim bratem, ale po chwili zerknął na mnie i puścił mi oczko na co się uśmiechnęłam.

Poszłam na stołówkę, gdzie za pewne są aktualnie dziewczyny.

Nie myliłam się...

Ujrzałam je od razu, podeszłam do nich i zajęłam miejsce tuż obok nich.

— Cześć wam — powiedziałam, a potem sięgnęłam do plecaka po swoje pierwsze śniadanie i zaczęłam je jeść.

— Hej — odpowiedziały chórem.

— Widziałyście nowego chłopaka, który ma dzisiaj mieć swój pierwszy dzień w szkole? — zapytała Zenere, co jakiś czas spoglądając na każdą z nas, a my wszystkie

— Nie? Jak on w ogóle wygląda? — spytała Gio, a po chwili wzrok Valentiny wylądował, na drzwiach, a na twarzy było można ujrzeć szeroki, cwaniacki uśmiech.

Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś | RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz