Reszta niedziela minęła mi szybko i spokojnie, ale niestety nadszedł poniedziałek, czyli mój pierwszy raz w nowej szkole, ale nie jest źle bo dowiedziałam się, że chodzą tam również dziewczyny no i on. Nie lubię jego towarzystwa, ale za to uwielbiam wyprowadzać go z równowagi. Była godzina siódma czterdzieści, a ja właśnie szłam z Agusem do szkoły. Kiedy byliśmy już niedaleko ujrzałam grupkę moich koleżanek stojących na placu. Powedziałam bratu, że się do nich i ruszyłam. Po chwili doszłam do śmiejących się nastolatek.
— Cześć, o czym plotkujecie? — odezwałam się, a dziewczyny od razu wzróciły swoją uwagę na mnie, a następnie posłały szeroki uśmiech.
— O chłopakach — powiedziała szybko Valentina.
— Okej to ja odpadam. — Podniosłam ręce w geście obronnym, a dziewczyny parskły śmiechem.
— Dobra mam inny temat na rozmowę — rzekła Gio, a my wszystkie spojrzałyśmy na nią i czekałyśmy na jej pomysł .
— Jaka jest twoja pasja? —spytała nastolatka.
— Noo taniec i śpiew, ale co to ma ze sobą wspólnego? — Było można ujrzeć, że reszta dziewczyn zrozumiała o co chodzi tylko nie ja.
—Może chciałabyś zapisać się do studia gdzie tańczymy i śpiewamy? — W jednym momencie na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech szczęścia.
— Ale jeśli nie chce... —— Jasne, że chcę — Przerwałam nastolatce i wszystkie parskłyśmy śmiechem.
— Dobrze w takim razie w sobotę tam Cię zaprowadzimy i zaczniemy ćwiczyć. Co ty na to? — spytała Valu.
— Mi pasuje — odpowiedziałam szybko nie zastanawiając się.
— Okej, czyli w sobotę o piętnastej spotykamy się u Ciebie — zapytała się Zenere, wskazując na mbie palcem.
— Tak jest — powiedziałyśmy we trójkę w tym samym czasie. Nagle poczułam jak ktoś się że mną zderza, a ja poczułam zdenerwowanie i wybuchłam.
— Uważaj jak łazisz kretynie —rzekłam, otrzepnęłam się i podniosłam głową, a tam zobaczyłam go.
— Jak mnie nazwałaś? — spytał wbijąc swój wzrok we mnie. Przez chwilę miałam ochotę zapaść się pod ziemię, ale po momencie odzyskałam swoją pewność siebie.
— Kretynie, zrozumiałeś czy mam jeszcze raz powtórzyć? — Przy tym zdaniu podniosłam charakterystycznie brwi, a chłopak parsknął śmiechem.
— Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz słonko. — Puścił mi oczko i odszedł zaczepiając moje ramię. Gdy tylko wszedł do budynku westchnęłam i patrzyłam na dziewczyny. Ich wzrok był wbity w moją osobę.
— Kurwa, znam go od dwóch dni, a już mam go dosyć — wysyczałam wściekła . Weszłam zdenerwowana do szkoły i od razu powędrowałam w stronę szafek. Po chwili usłyszałam męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Jorge. Od razu posłałam mu szeroki uśmiech.
— Cześć, jak u Ciebie? — spytał opierając się o szafki.
— Hej, w porządku, a u Ciebie? — Cały czas patrzyłam w jego oczy i uśmiechałam się.
— Też okej, jesteś jutro wolna po lekcjach? — Było można ujrzeć, że był czymś zdenerwowany.
— Ymm.... raczej tak. — Od razu po podaniu odpowiedzi zauważyłam, że jest zestresowany.
— To co powiesz na wyjście do kawiarnii , abyśmy mogli się bardzie poznać? — spytał, nie odrywając nawet na chwilę swojego wzroku.
— Jasne, czemu nie — odpowiedziałam, a następnie poczułam jak chłopak mnie przytula, po chwili oddałam uścisk. Nastolatek rozluźnił dłonie, ostatni raz posłał uśmiech i odszedł.
CZYTASZ
Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś | Ruggarol
RomanceKarol - idealna nastolatka według swoich rodziców, którzy są bardzo wymagającymi ludźmi. Twierdzą, że ich córka, musi być perfekcyjna w każdej dziedzinie, aby godnie reprezentować swoje nazwisko. Osiemnastolatka w końcu postawi się swoim rodzicom...