24. Cieszę się twoim szczęściem...

210 12 1
                                    

Jestem szczęśliwa, nie wierzę, że to mówię, ale wreszcie jestem szczęśliwa .

Wiem, że czeka nas jeszcze ciężka rozmowa o tym co będzie dalej, ale narazie nie chcę zaprzepaścić tego momentu i cieszę się obecnością mojego włocha.

Tak jak wczoraj powiedziałam, nie mam zamiaru zostawiać go z problemem samego. Co jest jego problemem jest i moim.

Wpatruje się w młodego brązowookiego, który leży wtulony w moją szczupłą posturę.

Patrzę na niego z miłością, która ciężko jest mi określić słowami...

To coś więcej niż kocham...

Nagle czuje jak jego ręką leży na moich plecach, a następnie przysuwa moje ciało do jego torsu.

Nie spodziewanie, nasze usta znajdują się przy sobie, a to przerodziło się w namiętny, a zarazem delikatny pocałunek, przepełniony wieloma emocjami na raz.

Kiedy oderwaliśmy się od siebie, wzrok włocha został skierowany na moją osobę. Był on przepełniony troską i miłością.

Miło jest widzieć, że komuś na tobie zależy, że nie widzi poza Tobą świata

— Dzień dobry, jak się spało mojej księżniczce? — odezwał się Ruggero, a po chwili złożył delikatny pocałunek na moim czole.

— Bardzo dobrze — rzekłam, a  następnie jeszcze bardziej wtuliłam się w tors włocha.

— Przylepa — skomentował cicho pod nosem, a potem oboje parskneliśmy cicho śmiechem.

Jeszcze dłuższy czas tkwiliśmy w uścisku, którego żaden z nas nie chciał przerywać.

Chciałbym, aby on nigdy się nie skończył.

Jakiś czas później...

Właśnie znajdujemy się w kuchni włocha i spożywamy śniadanie. Oboje jesteśmy nieobecni bo myślimy zapewne o tym samym. W głowie ciągle zadaje sobie to samo pytanie na które obydwoje nie znany odpowiedzi.

Co dalej?

— Smakuje Ci? — Z transu wybudził mnie głos chłopaka, siedzącego na przeciwko mnie i lekko uśmiechającego się do mnie. Zwróciłam uwagę na młodego włocha i, również posłałam mu delikatnym uśmiech .

— Tak — rzekłam cicho i zaczęłam kontynuować spożywanie posiłku.

— Nie potrzebnie, mówiłem Ci o tym. Jesteś teraz przeze mnie przygnębiona, nie chcę żebyś czuła się tak przeze mnie — rzekł, a ja westchnęłam. Następnie załapałam go za dłonie co spowodowało, że swój wzrok automatycznie przeniósł na mnie.

— Posłuchaj mnie uważnie — zaczęłam, patrzyłam w jego czekoladowe tęczówki i ujrzałam w nich zmartwienie, smutek i troske.
— Jesteś w bagnie, ale ja jestem twoją dziewczyną i jesteśmy w tym razem. Przestań się obwiniać, bo to nic nie da, trzeba zacząć działać — rzekłam, a następnie posłałam mu szeroki i szczery uśmiech. Brunet niemal, że od razu do odwzajemnił.

— Dziękuję, że przy mnie jesteś. — Prawie wyszeptał, a następnie pocałował mnie.

— A teraz musisz mi coś powiedzieć — powiedziałam, a nastolatek popatrzył na mnie delikatnie zdezorientowany.

— Słucham? — rzekł, wpatrzony w moją osobę z uśmiechem.

— Czy masz na nich jakieś haki, które mogłyby im zaszkodzić? — spytałam.

Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś | RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz