3. Spotkanie po latach

377 25 11
                                    

Po dziesięciu minutach przed moimi oczami stanęło czarne auto , z którego po chwili wyszedł mój brat z uśmiechem na twarzy. Szybko do mnie podszedł i objął, po czym podniósł do góry i obrócił się ze mną wokół własnej osi.

—Nawet nie wiesz jak się stęskniłem za Tobą. — Powiedział po czym zaczął kontynuować swoją wypowiedź.
— Wreszcie będziesz mogła poznać mój świat i spędzić ze mną trochę czasu. — odrzekł po czym uśmiechnął się do mnie. — Dobra wsiadaj do samochodu i jedziemy do mojego królestwa. — Szybki podszedł do pojazdu, po czym otworzył mi drzwi do samochodu i ręką pokazał abym wsiadła do środka. Usiadłam na przednim siedzeniu , a mój brat wziął moją walizkę, otworzył bagażnik i włożył ją. Następnie usiadł za kierownicą, odpalił silnik i ruszył. Nie znałam tego miasta dlatego podczas podróży, oglądałam widoki zza okna. Podziwiając piękne budowle, szczęśliwych ludzi przechadzających się uliczkami, lecz z tej czynności wybił mnie głos Agusa.

— Opowiadaj jak zareagował Flavio na wiadomość, że się wyprowadzasz do mnie. — Powiedział a ja westchnęłam i po chwili zaczęłam opowiadać.

— Bardzo się bałam jego reakcji, ale poszło bardzo dobrze. — Mówiłam z bananem na twarzy od ucha do ucha, po czym zaczęłam kontynuować.
— Zareagował pozytywnie — Powiedziałam po czym zwróciłam wzrok Agusa.
— Uwierz byłam w takim samym szoku co ty aktualnie. — Powiedziałam po czym zaczęłam się śmiać, a Agus zrobił to samo.

Podczas drogi cały czas się śmialiśmy i rozmowialiśmy. Po piętnastu minutach byliśmy już pod jego domem. Agus mieszka w wysokim i ogromnym wieżowcu. Kiedy wysiedliśmy z samochodu, mój brat wyjął walizkę z bagażnika , a potem zaczął kierować w stronę dużego budynku, więc postanowiłam iść za nim. Kiedy byliśmy przy wejściu, Agus wpisał jakiś pin dzięki któremu drzwi otworzyły się i przypominało mi się takie zdanie, które przypomina aktualną sytuację "sezamie otwórz się" . Gdy weszliśmy do środka zauważyłam bardzo długie schody, po których mój brat już wchodził. Były one koloru szarego. Zaczęłam iść tuż za nim, gdy nagle doszliśmy do drzwi. Agus zatrzymał się przed nimi, sięgnął ręką do kieszeni i wyjął klucze, dzięki którym po chwili ogromne drzwi otworzyły się. Gdy weszłam do mieszkania zabrakło mi powietrza, było ślicznie, nie pomyślałabym, że to jest dom Agusa. Zaczęłam rozglądać się po całym mieszkaniu było piękne. Kiedy podeszłam do wielkiego okna zobaczyłam prawie całe miasto, ten widok był nie do opisania. Po chwili obróciłam się i zobaczyłam Agusa, który położył klucze na blacie. Kuchnia była połączona z salonem wyglądało to fantastycznie. Mój brat włożył dłonie do kieszeni i oparł się o ścianę cały czas spoglądając na mnie.

— I jak może być? — powiedział, po czym się uśmiechnął.

— Jest cudnie, to zaszczyt tutaj mieszkać. — Odpowiedziałam , z uśmiechem na twarzy spoglądając raz na Agusa, a czasem na całe jego królestwo.

— Super, że Ci się podoba. Chcesz coś zjeść czy napić się? — Spytał podchodząc do lodówki, którą następnie otworzył.

— Sok pomarańczowy poproszę — odrzekłam.

— Okej — powiedział po czym z lodówki wyjął sok, a następnie podchodząc do wiszącej, szarej szafki i wyjmując szklankę do której nalał sok. Wziął naczynie i zaczął powoli iść w moim kierunku.

— Proszę — podał mi szklankę , przy czym się uśmiechnął, odwzajemniłam ten gest i wzięłam szklankę, i dopowiedziałam ciche "dzięki".

Po jakimś czasie Agus pokazał mi szybko mój pokój bo musiał pilnie wyjść, a ja w tym czasie składałam swoje ubrania i zaczęłam układać je w szafie.

Była dwudziesta druga, a ja usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Zeszłam na dół i zobaczyłam mojego brata, który był pijany. Cicho westchnęłam i podeszłam do Agusa.

—To naprawdę musiała być ważna sprawa do ogarnięcia. — powiedzialam po czym chłopak zaczął powoli iść a moim kierunku.

— Ejj... tylko tlosecke wypiłem ... naprawdee.. — Wybełkotał po czym zaczął się śmiać. Jezu co z niego za człowiek.

— Ehhh... dobra idź połóż się spać. — spojrzałam na Agusa, który ledwo stał na nogach, prawie potykając się o nie. Gdy mój brat już szedł do pokoju potknął się o dywan, a ja nie mogłam wytrzymać i wybuchłam śmiechem. Leżał na podłodze i zaczął coś bełgotać pod nosem.

— Kurwa, kto go tutaj położył. — powiedział wstając i otrzepywać się z niewidzialnego kurzu, po czym obrócił się w moją stronę i pomachał palcem.

— Nie śmiej się, bo obiecuję, że dopadnie Cię kara za wyśmiewanie się ze starszego brata. —.Odrzekł wpatrując mi się głęboko w oczy, ale ja nie przestawałam — Ja tylko ostrzegam. — dokończył swoją wypowiedź.

— Agus ja Ciebie nie rozumiem, jak jestem smutna to robisz wszystko żeby mnie rozbawić, a jak się śmieje to znowu Cię to denerwuje. Zdecyduj sie wreszcie. — Powiedziałam po czym go wyminęłam i zaczęłam iść po schodach, lecz po chwili się obróciłam i dopowiedziałam —Dobranoc braciszku. — dopowiedziałam po czym pomachałam mu ręką i poszłam do pokoju.

Po umyciu się i przebraniu w piżamę położyłam się wygodnie na łóżku i wzięłam telefon z nocnej szafki, na której leżał. Włączyłam go guzikiem po czym zobaczyłam kilka nieodebrnaych połączeń od Flavio. Szybko weszłam w kontakty i wybrałam numer mojego przyjaciela. Po kilku sygnałach usłyszałam głos mojego kumpla.

— Hej Karolita. — powiedział po czym od razu się odezwalam.

— Część Flavio. Przepraszam, że nie odbierałam, ale wiesz chciałam też spędzić trochę czasu z Agusem, a potem się rozpakować i wiesz czas sam tak szybko minął, że nie wiem kiedy. — próbowałam się wytłumaczyć.

— Spoko rozumiem, jak Ci minął pierwszy dzień w Buenos Aires?
— zapytał.

— Dobrze trochę czasu spędziłam z Agusem rozmowach i śmiechu, obejrzałam trochę jego mieszkanie i potem tylko siedziałam w pokoju, bo musiałam sie rozpakować. — odrzekłam po czym cicho westchnęłam .

— Okej, dobra kończę już bo jest późno, a jutro muszę iść do pracy . Ty też powinnaś się wyspać, dobrze by Ci to zrobiło bo zawsze jak rano wysyłasz snapa to wyglądasz jak zombi. — Po swojej wypowiedź wybuchnął głośnym śmiechem.

— Wiesz co? Powiem Ci tak długo to ty nie pożyjesz — stwierdziłam po czym, również wybuchłam śmiechem.
—Dobra do usłyszenia kumplu — powiedzialam po czym kliknęłam czerwoną słuchawkę. Ja wyglądam jak zombi? To on rano zawsze wygląda jak siedem nieszczęść.

Ułożyłam się wygodnie na łóżku, zamknęłam swoje zmęczone oczy i po chwili odpłynęłam do innej krainy. Już nie mogę doczekać się kolejnego dnia i przygód, które na mnie tutaj czekają. Właśnie teraz mogę powiedzieć, że niespodziewałabym się, że uwolnię się od moich zaborczych rodziców, lecz teraz wiem, że nadzieja umiera ostatnia.

Cześć wszystkim dzisiaj przechodzę do Was z kolejnym rozdziałem naszej opowieści. Już niedługo odbędzie się pierwsze spotkanie naszych głównych bohaterów. Miłego dnia! 😘

Słów- 1048

Trzeci rozdział - 30 grudnia

Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś | RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz