Rozdział 33

129 10 1
                                    

Im większa nadzieja, tym boleśniejszy zawód.

– Widzieliście Itachiego? – spytała Hinata, wchodząc do pomieszczenia głównego. – Nie widziałam go od paru godzin, a mamy za chwilę wyruszać w drogę.

– Nie, sprawdź czy jest w pokoju – odpowiedział blondyn. – Masz Byakugana albo możesz zapukać.

– Deidara–kun, nie wykorzystuję Byakugana do takich rzeczy. Myślicie, że mu się pogorszyło? – spytała.

– Wątpię. Twoje umiejętności znacznie się polepszyły. Moja noga jest już praktycznie sprawna – powiedział i uniósł nogę wysoko. – Ała! – krzyknął i spróbował odstawić nogę na ziemię. – Takich akrobacji jeszcze nie mogę robić – powiedział płaczliwie.

– Hinata, spakowałaś się już? – spytała Fū.

– Tak, zrobiłam to wczoraj. Zostało mi tylko przygotowanie prowiantu.

– Poproszę bakudan!*

Hinata zaśmiała się.

– Zajdę najpierw do Itachiego – odpowiedziała.

Weszła do pobocznego korytarza. Wzięła głęboki oddech i delikatnie zapukała do drzwi.

– Proszę – odpowiedział Itachi.

W środku panował półmrok. Ogień słabo tlił się na niemalże wypalonej pochodni. Itachi siedział odwrócony. Hinata podeszła bliżej, aby zobaczyć mężczyznę w pełni. Uchiha jadł dango i wtulał się w Okashiego.

– Co się dzieje? – spytała cicho.

– Piętnaście minut po północy. Dzisiaj są urodziny Sasuke – wyszeptał. Jego głos się załamywał. – Mój mały braciszek jest już dorosłym mężczyzna... Żałuję, że nie mogę przy nim być.

Hinata usiadła na skaju łóżka.

– Kiedy są twoje urodziny? – spytała.

– Były dziewiątego czerwca.

– Och nie wiedziałam, gdybym wiedziała to...

– Nie trzeba... Nic nie mów. Nie potrzebuję życzeń ani świętowania. – Zacisnął oczy. – Nie musisz mnie lubić, Hinata–sama.

– Ja – zaczęła, ale nie urwała.

– Tak to jest, być shinobim. Mając siłę, odosabnia się. – Pogłaskał Okashiego, który zamruczał.

– Itachi–kun... Znałam go. On cię nienawidzi – powiedziała cicho, położywszy dłoń na jego ramieniu.

– Od tego są starsi bracia – odpowiedział pewnie.

– Chociaż w tym jesteśmy podobni. Moja rodzina pewnie też mnie teraz nienawidzi. – Zakryła twarz dłońmi.

– Możliwe, ale ty ich mimo to kochasz... tak jak ja Sasuke.

Hinata wzięła głęboki oddech jakby dosłownie, wciągnęła jego słowa w płuca.

– Nie zaprzeczę.

– Pokażę ci jego zdjęcie. Byłem wtedy geninem, a Sasuke małym brzdącem.

Itachi kucał za Sasuke. Miał ułożoną dłoń na głowie brata, zaś w drugiej trzymał kartkę papieru z odciskiem łapy. Sasuke za to miał uśmiech od ucha do ucha, dumny z tego, że złapał małego kota za kark.

– Kitaro. Jeden z pierwszych kotów, którego uzyskałem łapkę. Pierwszy kotek, którego złapał Sasuke. Pamiętam jak się wtedy cieszył. Jak był zadowolony ze wspólnej zabawy, jaki radosny się stał, kiedy poświęciłem mu chwilę uwagi. Kiedyś wszystko było prostsze.

Hinata pokiwała głową.

– A to drugie zdjęcie to twoja rodzina, prawda? Nie da się nie zapamiętać oczu twojego ojca.

– Tak – odpowiedział. – Ojciec, matka, mały Sasuke. Obok wujek z ciotką i ich nastoletnim synem. Po mojej lewej byli moi przyjaciele Shisui i Izumi.

Itachi popatrzył się na Hinatę łagodnymi oczami. Objął ją ramieniem i przysunął bliżej do siebie.

– Dziękuję, że tu jesteś – wyszeptał jej do ucha i ucałował w głowę, wdychając cynamonowy zapach jej włosów.

– I ja dziękuję – odpowiedziała, wtulając się nieśmiało w jego ramiona.

Bakudan – bomby (jap.) nazwa potrawy.

***

Kiba wpatrywał się w bezgwiezdne niebo. Dołożył kłodę do ognia i poszturchał ognisko, aby zaczęło się mocniej tlić. Akamaru podnosił już delikatnie pysk, ale nie był w stanie chodzić. Miał uszkodzone tylne łapy oraz ranę na brzuchy, którą Inuzuka od razu zabandażował.

– Co się z nią stało? – spytał cicho Kiba.

Neji nie odzywał się od wielu godzin. Miał wrażenie, że gdy tylko porusza głową, tysiące szpilek wbija się w jego skroń. Odwrócił lekko wzrok od ognia. Nie tolerował błysków i nagłych dźwięków. Ciągle słyszał szumy.

Zwłoki Kō leżały za namiotem.

Shino wyruszył do Wioski Liścia, aby wezwać wsparcie medyczne oraz poinformować Tsunade o ziszczeniu ich misji. Sakura i Hana były już w drodze.

– Myślisz, że ją zmusili? Wyglądała na zdrową, ale może zrobili jej pranie mózgu. Pamiętała nas w ogóle?

– Nie, widziałem to w jej oczach. – Głos Neji'ego był tak cichy, że nawet on ledwo go słyszał, ale wystarczyło, aby Kiba zamilkł.

Po plecach bruneta przeszły ciarki, a oddech zamarł. Kiba zamrugał powstrzymując łzy.

– Zakochałeś się w niej – stwierdził Neji.

– Nie wiem, czy ona jeszcze tam jest – odpowiedział. – Sądzisz, że jeszcze da się ją uratować?

– Nie wiem – odpowiedział.

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz