Rozdział 23

163 16 4
                                    

– Zrobiłem zakupy – powiedział i podał dziewczynie.

Hinata rozpakowała jedzenie z pojemnika i przygotowała filiżanki. Itachi zagotował wodę i zalał herbatę.

Pochodnie świeciły się, dając lekki półmrok.

Rozsiedli się przy stole. Cienie płomieni tańczyły na ich twarzach. Hinata chwyciła za przygotowaną wcześniej książkę o Uzushiogakure i rozsiadła się wygodnie, opierając się kolanami o stół. Itachi dołączył do niej i zaczął jeść swoje kuleczki dango.

– Co czytasz? – spytała.

– Historię Drugiej Światowej Wojny Shinobi – odpowiedział. – Podczas niej rodzice Sasoriego zostali zabici. Tak samo jak rodzina i przyjaciele naszego przywódcy. Wszyscy nie żyją przez członków Wioski Liścia.

Hinata zerknęła zaskoczonym wzrokiem na Itachiego.

– Musisz dobrze znać przywódcę, jeśli posiadasz takie informacje.

– Nie wiem tego bezpośrednio od niego – odpowiedział. – Współpracowałem kiedyś z Orochimaru. Trójka sanninów opiekowała się naszym przywódcą i Konan podczas tej wojny. Byli wtedy dziećmi... w samym centrum wojny.

– Przykro mi – przyznała.

Itachi westchnął.

– To była krwawa wojna. Jedyne co wynikło z tego dobrego, to wprowadzenie medycznych ninja na front. Po za tym ta wojna była niepotrzebna, spowodowała wiele szkód. Nikt na niej nie zyskał, a konflikt istnieje po dziś.

Hinata wzięła kuleczkę dango do ust.

– Życie ninja to ciągłe wojny – odpowiedziała. – Chciałabym żyć w pokoju.

– Nie jesteś agresywna, raczej łagodna. Masz za dobre serce na wojnę.

– Myślisz, że nie walczyłabym za moich przyjaciół? – spytała.

– Wierzę, że byś chciała – zaczął. – Ale czy potrafiłabyś zabijać? Zatopić sztylet w czyimś sercu? Widziałaś już śmierć, ale patrzeć to nie to samo, co działać.

– Ja... Nie wiem tego. – Zamyśliła się. – Myślę, że po prostu pomagałabym jak mogę. Znam medyczne jutsu, mogłabym chociażby leczyć.

– Kto cię ich nauczył?

– Uczyłam się w szpitalu, ale dużo pomogła mi Sakura Haruno, którą szkoliła bezpośrednio nasza Hokage.

– Tsunade jest legendą – pomruknął – W książce, którą czytam jest cały rozdział o sanninach i wszystkich ważniejszych osobach, biorących udział w Drugiej Wojnie.

– Czy mógłbyś mi później pożyczyć tę książkę, Itachi–kun? Chciałabym ją przeczytać.

– Tak. Cieszę się, że cię zainteresowałem – odpowiedział i wypił łyk herbaty.

***

– Jak było? – spytała.

– Było przepięknie i tak romantycznie. Kąpaliśmy się w morzu, spaliśmy pod gołym niebem, rozpaliliśmy ognisko, rozmawialiśmy do samego rana.

– Czyli się udało – odpowiedziała.

– Zdecydowanie. Ale o szczegółach nie będę ci opowiadać. – Policzki Fū lekko zaróżowiły się.

Hinata nie musiała się niczego domyślać. Twarz dziewczyny mówiła wszystko.

– Byłaś już kiedyś zakochana? – Fū odwróciła wzrok.

– Zakochałaś się w nim? – spytała bezpośrednio. – Dlatego mnie o to pytasz? – Uniosła lekko brwi.

– Chcę dowiedzieć się, jakie to uczucie... miłość...

Hinata uśmiechnęła się. Przed jej oczami ukazała się postać Naruto.

– Tak – odpowiedziała.

– W kim? – Zapytała, wciąż się uśmiechając.

– W chłopcu o odważnym sercu z wielkimi marzeniami. Konsekwentnie dążył do celu i nigdy się nie poddawał. Deidara czasem mi go przypomina.

– Naprawdę? – Zareagowała zdziwiona. – Ale ci się nie podoba, prawa? – Fu zmarszczyła teatralnie brwi i szturchała ją palcem w ramię.

– Nie – odpowiedziała. – Deidara jest cały twój.

– Uf – odsapnęła. – Czekaj, w czym Dei przypomina ci twojego... byłego ukochanego?

– Czasem mówią podobnie, obaj mnie onieśmielają i cóż... Są podobni z wyglądu.

– Co?! – krzyknęła. – Jak bardzo?

– Trochę, głównie chodzi o kolor włosów i oczu.

– Czemu się z tamtym nie związałaś? Nie wyszło, czy może... – ucięła.

– Ja... nie widziałam go przez ponad dwa lata. Wyruszył na trening. Nigdy nie wyznałam mu swoich uczuć. – Westchnęła.

– Rozumiem. Ciężko ci o nim mówić?

– Już nie. Jeszcze niedawno byłam pewna co do swoich uczuć, jednak teraz...

– Itachi pomieszał ci w głowie.

– Nawet nie wiesz jak bardzo! – skwitowała Hinata, zakrywając swoje oczy. – Gdy was nie było, zbliżyliśmy się do siebie. Jedliśmy razem, spacerowaliśmy po wiosce, ćwiczyliśmy, medytowaliśmy, czytaliśmy książki.

– Brakowało tylko, żebyście spali razem, prawda? – Zachichotała.

– Fū!

***

Hinata odbiła się mocniej od gałęzi. Wkroczyli do na teren Kraju Ognia. Tęskniła za gęstymi lasami tak charakterystycznymi dla jej kraju. Była tak blisko swojej rodzinnej Wioski, jednak nie planowała tam wracać. Miała ważniejszą misję.

Kierowali się w stronę Wioski Dźwięku.

Mżawka moczyła im płaszcze. Im bliżej Otogakure, tym mocniej padało.

– Te lasy byłyby piękniejsze, gdyby zostały upiększone moimi wybuchami. – Westchnął.

Deidara umilał im drogę, ciągle rozmawiając o sztuce. Tylko Itachi biegł w skupieniu, nie odzywając się.

– Itachiiiii–senpai. Porozmawiaj z nami – powiedział Deidara.

Uchiha spojrzał na niego piorunująco.

– Dobra. – Westchnął. – Nie słyszałeś może o wielkim wybuchu właśnie w tym miejscu?

– Kiedy?

– Zaraz, jeśli się nie zamkniesz.

Deidara wywrócił oczami. Hinata zaśmiała się lekko.

– Dobra, namówiłeś! Jak nie chcesz rozmawiać, to porozmawiam sobie z Fū.

Hinatę bardzo rozbawiło ją to zachowanie, bo aż przyłożyła rękę do swoich ust, by nie wydawać żadnych niekontrolowanych dźwięków.

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz