Rozdział 10

195 14 8
                                    

Bez Ciebie jestem szalony, a z Tobą wpadam w szaleństwo...

Emil Cioran – Święci i Łzy


– Chcemy prosić o możliwość wyruszenia na poszukiwania Hinaty Hyūgi.

– Odmawiam, zajmują się tym wykwalifikowani ninja. Klan Hyūga został podzielony na małe delegacje i wyruszył do każdego kraju. Ktoś musi zostać w wiosce.

– Mogą ją tam torturować – argumentował Inuzuka

– Zgadzam się z Kibą – mruknął Shino. – Ale nie wiemy, czy ona w ogóle żyje. Minęło już tyle czasu.

– Nie mów tak, Shino! Nie waż się mówić takich słów. Przetrzymują ją. Na pewno – pocieszał siebie.

Akamaru zaszczekał.

– Mamy bardzo złe myśli – przyznała Tsunade.

Kiba zamilkł.

– Misje poszukiwawcze Sasuke Uchihy trwały miesiącami. Naruto nigdy się nie poddał! My też nie możemy się poddać. To nasza przyjaciółka.

Tsunade westchnęła i złożyła ręce na piersi.

– Gdy Hyūga Neji wróci, możecie się wybrać do innej małej wioski. Możliwe, że Hinata jest ukrywana w jednym z mniejszych miejscowości, których nie zdążyliśmy jeszcze sprawdzić.

***

Kiba spojrzał na smutnego Akamaru. Towarzysz był niepocieszony, bo widział stan swojego właściciela. A Inuzuka był w rozpaczy.

Nie miał ochoty nigdzie wyjść, odmawiał na zaproszenia na lody czy ramen, a tym bardziej na herbatę. Był sezon na jaśminową a on tylko denerwował się, gdy tylko ktoś o tym wspominał. Kiba czasem zapraszał Hinatę do siebie, zawsze prosiła o właśnie tę, jej ulubioną.

Ino próbowała parę razy wyrwać go z domu, ale bez skutecznie. Chodził z Shino na różne misje, opiekował się czasem geninami, ale nie otrząsnął się jeszcze z tego, co się stało parę tygodni temu.

Teraz wiedział, co Naruto czuł dwa lata temu. Już wiedział, dlaczego tak usilnie szukał Sasuke. Z tęsknoty.

Hinata była dobrą osobą. Miłą, życzliwą, troskliwą i zdecydowanie za delikatną. Ale miała pewien urok, swoją odwagę, swój cel, swój styl życia.

– Mam nadzieję, że nie robią ci krzywdy.

Wyobraził sobie skrzywdzoną Hinatę, uwięzioną i torturowaną.

– Że nie cierpisz dużo. Albo chociaż, że nie cierpiałaś, gdy... – zamilkł. Przełkną ślinę. Poczuł w gardle gulę goryczy. Myślał o tym, że Hinata mogła już nie żyć. Byłby głupcem, gdyby nie wziął tego pod uwagę. – Po prosty przeżyj, Hinata, przeżyj. – Dźwięk jej imienia na języku wywołał mrowienie.

Walnął się na łóżko i chwycił za jej halkę. Jej zapach już dawno się ulotnił. Żałował, że nigdy nie zobaczył jej w tym ubraniu. Gdyby komuś się tak pokazała, pewnie zarumieniłaby się cała jak pomidor, a potem zemdlała. Kiba zaśmiał się pod nosem.

Zastanawiał się, czy był w niej zakochany. Nie był tego pewny, ale cały czas o tym myślał. Kiedy to się stało, czy dopiero po jej odejściu, czy może chwilę przed? Czuł nieprzemijające emocje. Tęsknił, często ją wspominał – treningi, wyjścia, śmieszne lub też smutne momenty.

– Byliśmy tak blisko, prawie cię wtedy znaleźliśmy. – Pomyślał o Itachim, walką jej matki z użytkowniczką papieru. Gdyby tylko był wtedy z nimi i nie ruszył za przynętą... Nie, nie mógł się obwiniać. Wykonywał rozkazy. – Spróbuj się wydostać, albo zostaw chociaż po sobie jakiś ślad. Jakikolwiek.

*****

Kiba wrócił! Planuje trochę namieszać w relacji #ItaHina. 

Ktoś kibicuje Kibie? 

Lubicie #KibaHina?

I komentujcie proszę. Dla mnie komentarze są 100x ważniejsze niż gwiazdeczki. Chciałabym poznać Waszą opinię.

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz