Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru.
Mahatma Gandhi
Dwa i pół roku później.
Hinata obudziła się z koszmaru spocona. Źle spała. Mimo że wróciła z misji i była zmęczona, to nie mogła zasnąć przez nieprzyjemną rozmowę z ojcem.
Poczuła czyjąś obecność. Wytężyła swój wzrok i użyła Byakugana.
Złapała nagle za pościel i podciągnęła ją wyżej. Widziała postać mężczyzny.
– Kim jesteś?
– Czy nadal masz zwój? – spytał nieznajomy. Dla Hinaty ten głos był przyjemny.
– Nie możesz tu być. Dlaczego tu jesteś? – zignorowała pytanie mężczyzny.
Hinata wstała, obserwując czy postać reaguje na jej ruchy. Pomyślała, że może mieć do czynienia z ANBU albo porywaczem, w końcu nie raz próbowaną ją już porwać.
– O jaki zwój pytasz? – spytała, nie chcąc się zdradzić ani narazić na pomyłkę.
– O demonach – odpowiedział. – Kiedy go od nas dostałaś, mieliśmy zaledwie ideę. Obecnie jesteśmy organizacją, która zbiera członków. Potrzebny nam jest tropiciel, potrzebny nam jest Hyūga. Wierzę, że zrozumiesz nasz tok myślenia. Nazywamy się Akatsuki.
Hinata zrezygnowała z przyjmowania pozycji do ataku, ale nie dezaktywowała Byakugana.
– Nie chcesz mnie zaatakować?
– Musi ci wystarczyć odpowiedź, że nie jestem tutaj, aby z tobą walczyć.
Nie ufała mężczyźnie. Wdarł się do rezydencji Hyūga w środku nocy. Przyszedł do niej. Po tylu latach była pewna, że zwój to żart albo że dostała go przez przypadek.
Cofnęła się krok i zapaliła lampkę nocną.
Krzyknęła.
Długie włosy, czerwone oczy.
– Itachi Uchiha – powiedziała i zasłoniła swoje usta dłonią. Rozpoznała go, widziała go kiedyś w książce Bingo.
Wiedziała, że to nie jest jej liga. Hinata nie była silna, pomimo treningu wciąż była słabsza od młodszej siostry. Neji nie mieszkał w tym samym budynku. Mogła liczyć tylko na ojca lub Hanabi, jeśli tylko szybko zareaguje i ich zawoła.
– Poznajesz mnie?
Czuła się sparaliżowana, nigdy nie walczyła z tak silnym przeciwnikiem. Wzięła się w garść i ruszyła w jego stronę z zamiarem zablokowania mu chakry, jednak ten bez problemu odepchną Hinatę tak, że poleciała na własne łóżko. Miała zamiar krzyczeć, ale została wciągnięta w iluzję.
– Tsukuyomi – szepnął.
– Nie mogłem pozwolić, abyś zdradziła moją obecność.
– Nigdzie nie pójdę z mordercą własnego klanu. Wypuść mnie stąd, proszę – zajęczała błagalnie.
Już nie była w swoim pokoju tylko na odludziu. Niebo przybrało szkarłatny kolor, księżyc i ziemia stały się czarne. Hinata czuła rozchodzący się po jej ciele dreszcz. Bała się. Strach był wymalowany na jej twarzy. Nigdy wcześniej nie była pod kontrolą tego kekkei genkai.
– Gdybyśmy cię nie potrzebowali, to by mnie tu nie było. Gdyby Akatsuki mnie nie potrzebowało, to także bym nie dołączył. – To zdanie zdziwiło Hinatę. – Walczące ze sobą demony mogą zniszczyć wszystkie wioski, myślisz, że jedna osoba byłaby w stanie to powstrzymać? Nie, myślę, że albo można temu przeciwdziałać, albo po fakcie liczyć, że wszystkie wioski się zjednoczą, aby pokonać demony. Były już pojedyncze wojny z wykorzystaniem maksymalnie dwóch demonów, ale co jeśli nastąpi konflikt światowy? – spytał. – Widziałem Trzecią Wojnę Ninja. Nigdy jeszcze nie było wojny ze wszystkimi demonami. Ile jeszcze wiosek ma zostać zniszczonych? – spytał. – To priorytet, dla którego musiałem zmienić własne plany.
Nagle sceneria się zmieniła, Hinata na miejscu Itachiego zobaczyła małego chłopca a przed nim trupy. Dziesiątki martwych osób. Widziała walczących ninja z różnych nacji. Widziała zabijanych cywilów i bezbronne dzieci. Mały Itachi uciekał do schronu.
Po chwili nie było już wojny, a atak Lisa o Dziewięciu Ogonach. Demon był większy od budynku Hokage, jego ogony falowały w powietrzu. Miał przerażające, czerwone oczy. Roztaczał aurę strachu i bólu. Kyūbi ryknął.
Wizja wróciła do normalności. Znowu była na pustkowiu. W życiu nie widziała tak przerażających obrazów. Miała ochotę zemdleć albo obudzić się, żeby ten koszmar się skończył.
Cudem utrzymywała łzy, nie pozwalała im popłynąć po policzkach. Żołądek zaciskał się jej z nerwów, nie mogła oddychać, czuła jak przez jej ciało przechodziły dreszcze.
– Ale czemu wioski mają wszczynać wojnę?
– Pokój jest kruchy. Konoha nie jest agresywna w stosunku do innych wiosek ninja, ale czy wiesz, co się dzieje w Wiosce Ukrytej w Chmurach? Sam brat Raikage ma w sobie demona o ośmiu ogonach.
– Kage nie może wykorzystywać tak po prostu ludzi, żeby atakowali innych – broniła.
– A myślisz, że po co są ninja? Wioska jest w stanie zlecić zabicie całego klanu, jeśli tylko wyczuje bunt. Co jeśli klan Huyga postanowi objąć rządy w Wiosce? Myślisz, że demon o dziewięciu ogonach nie byłby w stanie zabić całego klanu Hyūga? – zadawał jej pytania, a ona nie byłą w stanie odpowiedzieć.
– Czy to jest jakieś odniesienie do klanu Uchiha?
Itachi nie odpowiedział, jedynie odwrócił wzrok.
– Nie chciałbym, aby coś podobnego się zdarzyło. Organizacja nie patrzy na przeszłość. Patrzymy na niepewną przyszłość. Musimy to zatrzymać. – Zrobił przerwę. – Zbieramy wyspecjalizowanych ninja, którzy realnie będą w stanie pomóc. Nie ukrywam, że potrzebujemy kogoś z trzonu klanu Hyūga.
– A jeśli odmówię?
– Sharingan jest potężny. Jestem w stanie zmienić twoje wspomnienie w zły sen, nie będziesz pamiętała, że tutaj byłem.
Hinata wierzyła w umiejętności Uchihy, ale wątpiła, że tak po prostu da jej spokój..
– Jaką mam pewność, że nie zainteresujesz wtedy moją siostrą? Skoro naprawdę potrzebujecie Hyūgi, to ona jest następna w kolejce.
– Nie masz żadnej pewności – odpowiedział wymownie.
Bała się. Bała się, że skrzywdzi jej rodzinę. Ojciec tak liczył na Hanabi. Kochała swoją młodszą siostrę.
Robiła już wiele dla innych.
– Nie rób im krzywdy, daj mi słowo – poprosiła.
Naprawdę była przerażona.
– A ufasz mi?
– Nie – odpowiedziała od razu.
– Więc to nie ma sensu.
Iluzja zniknęła.
– Masz szansę, żeby coś zmienić.
Itachi podszedł do niej i podał jej mały, czarny plecak.
– Pójdziesz ze mną?
Nie miała wyboru.
Hinata pokiwała głową. Nie po to, aby dołączyć do mordercy, tylko po to, aby nic się nie stało jej rodzinie. Postanowiła nie dopuścić do tego, aby zwerbować jeszcze kogoś z jej rodzinnej wioski.
*****
Tak, Itachi miał na celu rekrutację Hyūgi, jak nie marchewką to kijem.
Pierwszy rozdział pisało mi się bardzo dobrze (może dlatego, że jest bardzo krótki, ale dłuższy nie mógł być), musiałam mocno umotywować to, dlaczego Hinata chciałaby dołączyć do Akatsuki. Zmieniłam całą organizację, ich cel oraz poglądy. Jednak chciałabym się w najbliższych rozdziałach skupić odrobinę na budowaniu nici porozumienia pomiędzy Hinatą i Itachim, bo jak wiadomo nie ma na razie mowy o zaufaniu...
Czy myślicie, że Hinata zachowała się dobrze?
Proszę o komentarze, Sharona
#itahina #hinata
CZYTASZ
Przeniewierca - ItaHina, Hinata w Akatsuki
FanfictionHinata dostaje tajemniczą wiadomość w zwoju, która zasiewa w niej ziarno zwątpienia o tym, co się dzieje w Wiosce. Po prawie trzech latach Hinata otrzymuje więcej informacji od samego członka Akatsuki - organizacji, która pragnie zebrać demony, aby...