Rozdział 37

126 13 4
                                    

[...] opłaci się żyć tylko tak długo, póki życie sprawia przyjemność.

Oscar Wilde - Teleny

– Co z Uzumakim? – spytał Hidan, bawiąc się koralikami swojego różańca. – Opracowałeś plan?

– Częściowo. Dziewięcioogoniasty jest jak na razie pod dobrą ochroną. Potrzebujemy przynęty, aby wywabić do z Wioski.

– Mogłeś mi powiedzieć wcześniej – powiedziała cicho Hinata, wychodząc z ukrycia.

– Przysłuchiwałaś się – stwierdził Itachi i oparł się o ścianę.

– Jesteście ninja, chyba umiecie rozpoznać chakrę innej osoby – mruknęła Hinata.

Itachi uśmiechnął się, słysząc kąśliwą uwagę z ust dziewczyny.

– Nie była to istotna kwestia.

– Dlaczego tak sądzisz? – spytała Hinata. Czuła gniew, który trzymała wewnątrz siebie i nie pozwalała mu przemówić.

– Nie chcemy zabić Naruto, chcemy, aby do nas dołączył. Nasz przywódca twierdzi, że Uzumaki mógłby być jego zastępcą.

– Słucham? – spytała Hinata.

– Co? – spytał Hidan równie zdziwiony.

– Nasz przywódca pochodzi z klanu Uzumaki – odpowiedział Itachi.

– Widziałeś go? – wyszeptał Hidan, jakby taka informacja miała być tajemnicą, której inny nie powinni usłyszeć.

– Nie – zaprzeczył. – Konan mi zawsze dużo mówiła... Naruto nie dość, ze ma cechy klanowe silnego rodu, to jeszcze bardzo przypomina swojego ojca. Minato Naminakaze był potężny, a jego syn staje się coraz lepszy.

– Naruto–kun jest synem czwartego Hokage?

Itachi pokiwał głową.

– Tak, jego żona, Kushina była przyjaciółką mojej matki. Naruto wygląda niemalże identycznie jak ojciec.

– Czyli Naruto jest względnie bezpieczny? – upewniła się Hinata.

– Względnie.

***

Hinata aktywowała Byakugana. Przepływ chakry w ciele Deidary był silny i mielił się w odcieniach fluorescencyjnego błękitu. Dostrzegła jego krytyczne punkty tanketsu i ruszyła do przodu.

Deidara zdetonował bombę. Hinata odskoczyła. Zaatakowała. Zablokowała mu dwa punkty na ręce.

Deidara odskoczył w górę, rzucił gliniane ptaki na ziemię. Pył rozniósł się po otoczeniu.

Hinata podążyła w kierunku chłopaka. Mignęła jej przed oczami postać Kō. Nie dość, że nawiedzał ją w snach, to jeszcze na żywo. Kō zniknął z jej oczu, a na jego miejscu pojawił się uśmiechnięty Naruto. Kolejny niespodziewany wybuch powalił ją na ziemie.

– Cholera, Hinata!

– Nic ci nie jest?! Hinata, słyszysz mnie?!

Obuch zagłuszył jej słuch. Hinata mrugała oczami, ale wciąż widziała bezkształtne, rozmazane plamy. Kręciło jej się w głowie, a świat wirował.

Zemdlała.

***

Hinata poczuła coś na twarz. Zmarszczyła czoło i ostatecznie wybudziła się ze snu.

– Ja... chciałbym być z tobą na zawsze.

Zaskoczona niespodziewanym oświadczeniem Hinata ponownie podniosła głowę, a jej tętno gwałtownie wzrosło. Wpatrywała się w niego przez długą chwilę, czekając, aż bicie jej serca się uspokoi.

Hinata pokręciła głową, z jednej strony niedowierzając w słowa Itachiego, z drugiej nie do końca ufając swojemu słuchowi. Z tyłu głowy czuła niespokojne mrowienie. Miała wrażenie, że pomimo dobrych słów, Itachi coraz bardziej pogrążał się w ciemność. I ciągnął ją za sobą.

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz