Rozdział 8

190 17 3
                                    

Chciałem wzbudzić w sobie nienawiść, ale nie potrafiłem. Prawdziwa nienawiść to dar, którego człowiek uczy się latami.

Carlos Ruiz Zafón, Cień wiatru


– Ale skrzywdziłbyś mnie, gdybyś musiał? Gdybym się nie zgodziła?

Itachi na początku nie odpowiadał.

– Ciebie nie, ale...

Hinata zaniemówiła, chyba nie do końca wierzyła w to, co Itachi chciał powiedzieć, a nie dokończył.

– Teraz już wiesz, że to, co ci mówiłem, to prawda. I nie uciekasz, jesteś tu z własnej woli – dodał.

– Jesteś... – zaczęła cicho i zatrzymała się.

Życie nie jest czarno–białe. Coś co wydaje się złe, zawsze ma odcienie szarości.

– Mieliśmy kiedyś w swoich szeregach Orochimaru. Jest przestępcą, mordercą, ale jest także silny i inteligentny. To właśnie dzięki jego badaniom wiemy jak zapieczętować demony w maskach klanu Uzumaki. Szybko zorientowaliśmy się, że chciał wykorzystać swoją wiedzę i władzę. Chciał wykorzystać demony do swoich własnych celów pod przykrywką pomocy nam. W dodatku zaatakował mnie. Chciał przejąć moje ciało, żeby zyskać moje oczy i przedłużyć sobie życie. Od tego czasu Akatskuki jest wrogiem Orochimaru.

Organizacja nie patrzy na przeszłość. Patrzymy na niepewną przyszłość.

Czy Itachi próbował jej powiedzieć, że gdyby był do szpiku zły, to organizacja by go odrzuciła? Czuła, że czegoś nie wie. Same tajemnice i niedopowiedzenia.

– Czego mi nie mówisz?

– Zdobądź moje zaufanie, a opowiem ci wszystko.

– Ja ci ufam – zaczęła Hinata. – T–to znaczy, ja... – zająknęła. Czuła, że popełniła gafę. – Z jakiegoś powodu jesteś szczery, nie mówiłbyś tego bez powodu. Nie skrzywdziłeś mnie, trenujesz mnie. Pod pewnym względem troszczysz się o mnie. Chyba – dodała niepewnie.

W jej postawie było coś bardzo wrażliwego, jakby w pełni oczekiwała, że Itachi zaatakuje ją czymś bolesnym i poniżającym w odpowiedzi na jej słowa.

– Nie okłamuję cię, niektórych rzeczy nie mogę ci jeszcze powiedzieć. Nie teraz.

Hinata spojrzała w niebo i uspokoiła oddech. Ponownie aktywowała swój Byakugan i przeszukała mocniej korytarze w skałach. W końcu po to wybrali się na zwiady.

– Zabawne – mruknęła Hinata.

– Co takiego?

– W grocie dwa kilometry na północ od nas widzę mężczyznę wyglądającego identycznie jak Taichi, postać, w którą się zmieniłeś.

Itachi wziął głośno oddech.

– To nasz były szpieg, Kayate. Znalazłaś tego zdrajcę.

Uchiha szybko ruszył we wskazanym kierunku. Hinata biegła za nim.

Dotarli po zmroku.

– Jest sam? – spytał.

– Tak, teraz już tak.

W grocie znajdowała się broń. Dużo broni. Hinata widziała, jak Kayate ostrzy miecze.

Itachi wpadł tam bez żadnego przygotowania ani podchodów.

Wyrwał zaskoczonemu mężczyźnie katanę i odrzucił ją daleko.

– Informowałeś przywódcę o nas? – wypluł jadowicie.

– Nie! – Uchiha trzymał mężczyznę za szyje. – Przysięgam. Nic nie mówiłem – mówił już z coraz większą trudnością. – Nie chciałem zdradzać wioski ani was. Mówiłem niepotrzebne informacje.

Itachi pchnął Kayate na ścianę.

– Co dokładnie powiedziałeś? – zapytał na pozór spokojnie.

– Powiedziałem, że kilka razy byłem pewien, że ktoś mnie śledzi jak idę do kryjówki – tłumaczył się.

Kayate drżał. W jego zielonych oczach widać było przerażenie.

– Gdzie obecnie przebywa Fū?

Kayate przełknął głośno ślinę. Wiedział, że od tego, co powie będzie zależeć jego życie. Zdrajcą jest się tylko jeden raz i to na zawsze.

– Grota w północnym klifie. Da się tam dotrzeć tylko ze strony morza.

Hinata wytężyła wzrok, aby dotrzeć do najdalej położonego punktu na północ. Widziała jeszcze pojedyncze groty. Ale jej Byakugan nie dotarł do morza.

Nagle Kayato aktywował pułapkę.

Dziesiątki senbon wystrzeliły z umieszonych w skałach automatycznych kuszy. Itachi, widząc ruch wcześniej swoim Sharinganem, złapał Hinatę za rękę i gwałtownie pchnął ją za skałę, a sam oskoczył.

Hinata krzyknęła. Dopiero po chwili zrozumiała w jakiej sytuacji się znaleźli. Była skupiona na tym, co działo się parę kilometrów od niej tak, że nie zauważyła, co się działo tuż obok. Wstała z klęczek i potarła policzek, wytarła ściekającą krew. Uchiha popchnął ją, powodując drobne obrażenia, ale... uratował jej życie. Po raz drugi.

Hinata spojrzała na mężczyznę, a on spojrzał na nią. W jego oczach rzadko było widać tak wyraziste emocje jak teraz.

Itachi był zarówno okrutny, jak i łagodny, więzień i strażnik, oprawca i obrońca, a sprzeczność pochłaniała go w środku. Hinata desperacko chciała, aby odpowiedzi były łatwe.

– Zabiłaś kiedyś kogoś? – spytał nagle Itachi. Wyraz twarz Itachiego zmienił się w srogi.

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz