Rozdział 4

241 19 7
                                    

Chociaż droga każdego człowieka jest inna, zawsze istnieje pewien punkt, w którym wszystkie się zbiegają.

Paulo Coelho

Dotarli do celu, jednak Hinata nie spodziewała się takiego powitania. Odskoczyła przed wielkimi głazami.

– Unik – krzyknął Itachi i chwycił ją za rękę, aby pociągnąć za sobą.

Głośny huk dotarł do ich uszu, a wielkie głazy spadły na skaliste podłoże i zasypały niemalże całe wejście do jaskini.

– Wszystko dobrze?! – krzyknął Deidara z góry.

– Czy on zawsze robi wybuch na powitanie? – spytała przestraszona, że mogła zginąć. Odeszła od Uchihy, który przez chwilę trzymał dłoń na jej talii.

– Tylko czasem – odpowiedział. – W swojej wiosce był niejako terrorystą...

Hinatę zamurowało, stała się jeszcze bledsza niż jest.

– Słucham? – podniosła lekko głos. – Dlaczego nie wspomniałeś mi wcześniej, że Deidara jest terrorystą?

– Zapomniałem. – Uśmiechnął się.

Coraz bardziej przekonywała się, że Itachi nie jest osobą, jaką sobie wyobrażała. Droczył się z nią.

Deidara zeskoczył z góry.

– Cóż za sztuka! Danna, jestem dumny!

– Dumny, że zasypałeś naszą jaskinię? – spytał Uchiha surowym głosem.

– Nie. – Spiorunował go wzrokiem, jednak jego wyraz twarzy był bardziej komiczny niż groźny. – Ale jak pięknie zasypało, prawda, mała?

Hinata zarumieniła się i schowała nieco za Itachim.

– Nie jestem mała – odpowiedziała.

– Jesteś niska. – Deidara podszedł bliżej dziewczyny i przyrównał ich wzrost.

Hinata zrobiła krok w tył i zarumieniła się lekko. Chłopak bardzo przypominał jej Naruto, który też był blondynem i miał niebieskie oczy. Tak samo ją zawstydzał i nie mogła się oprzeć myślom, że Naruto w tej chwili mógłby wyglądać podobnie, w końcu przez dwa lata treningu na pewno się zmienił. Jej myśli zeszły na tor swojej rodzinnej Wioski, przyjaciół i rodziny. Tęskniła. Nie wiedziała, co przyniesie jutro. Pragnęła wrócić do domu.

Deidara zaśmiał się, wyrywając dziewczynę z zamyślenia.

– Czy ty myślisz? – spytał Itachi.

– Hymm? – mruknął.

– Nie no, un... – zaczął niezgrabnie. – Ja te skały posprzątam, do wieczora ich tu nie będzie.

– Nie o tym mówię.

– On – zaczęła – chyba miał na myśli ten huk – dokończyła.

Itachi pokiwał głową.

– Zaraz mogą się tu pojawić ninja – dopowiedział i zamknął na chwilę oczy. – Deidara, zdetonuj jedną skałę zasłaniającą wejście. Jeden wybuch więcej nie pogorszy sytuacji.

– Tyle sztuki! – Rozmarzył się.

Deidara sięgnął do torby. Usta na jego dłoni pożarły białą glinę i uformowały ją w małego ptaszka, który wzbił się w powietrze i usiadł na jednej ze skał.

– Katsu! – krzyknął.

Hinata odskoczyła. Kawałki skały wybuchły, raniąc ją lekko w nogę.

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz