Rozdział 14

180 15 4
                                    

Celem każdej gry jest wygrana. Jeśli nie zależy ci na wygranej, bez sensu jest walczyć.

Rachel Hawthorne – Blask księżyca


Spróbowała jeszcze raz. Wypuściła więcej chakry z tenketsu, a ruch wody zdestabilizował się. Hinata z głośnym pluskiem opadła na ziemię.

Jutsu nie wyszło prawidłowo, jednak na tyle dobrze, aby przerwać technikę przeciwnika.

Wypluła wodę z ust. Wzięła upragniony oddech i poczuła, jak płuca rozprężają się po napływie życiodajnego powietrza.

Hinata odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła Itachiego, który uwięził przeciwniczkę w genjutsu i kucnął obok Hinaty. Trzęsła się. Myślała, że mężczyzna nie żyje.

– Żyjesz – stwierdził. – Wstań, dasz radę. – Na jego ciele widać było feerię barw z kryształów.

Hinata podniosła się z klęczek. Zakasłała.

– Dziękuję, Itachi–kun.

Uchiha popatrzył się na nią nieodgadnionym wzrokiem i kiwnął głową.

Minerał runął z hukiem. Pękł z trzaskiem, rozbijając się o podłoże. Z zawalonego tunela zaczął dobiegać szmer.

Sąsiedni korytarz został wysadzony. Pył rozniósł się po pomieszczeniu, a kamień trafił w oszołomionych przeciwników.

– Wybacz... – zakpiła kobieta. – Zapomniałam, że jesteś tchórzem. Zabijasz tylko na odległość! Boisz się podejść i walczyć twarzą w twarz?!

– Ty nie rozumiesz mojej sztuki! – odparł Deidara.

Pył opadł.

– Kyana! – krzyknęła w rozpaczy. – Coście jej zrobili?! Zapłacicie mi za to! – wyła. Rzuciła się w stronę martwej bliźniaczki.

– Zależy nam tylko Fū – odpowiedział Itachi.

Kobieta ryknęła. Z jej oczu zaczęły spływać łzy. Upadła na kolana przed siostrą, nie przejmując się przeciwnikami. Skierowała dłoń na twarz bliźniaczki i zaczęła nią potrząsać, jakby nie dowierzała, że Kyana jest martwa.

Metalowe drzwi, pozamykane na wiele kłódek i zamków, wybuchły z wielkim hukiem. Z pomieszczenia bił świetlisty, iskrzący pył, który świecił tak mocno, że unieruchomił ich wszystkich. Blask zgasł, a z pokoju w oddali wyszła dziewczyna.

Fū wyglądała charakterystycznie. Miała szpiczaste seledynowe włosy i oczy w kolorze pomarańczowym, a także miała wyjątkową dla Wioski Wodospadu ciemniejszą karnację. Przekształciła dwa ogony w skrzydła i unosiła się nad ziemią.

– Czekaj, nie przyszliśmy z tobą walczyć! – krzyknęła Hinata. – Przyszliśmy cię uratować!

– Uratować? – zapytała, drapiąc się po głowie. – Nie przyszliście mnie zabić? – odparła, spojrzawszy na trupy.

– Chcieliśmy cię od nich wyrwać.

Fū zmarszczyła brwi.

– Masz podobne oczy do mojego przyjaciela! Neji–senpai cię przysłał?

– Jestem jego kuzynką – odparła. – Hinata – przedstawiła się.

– Fū – odparła.

– Zostaniemy przyjaciółkami?

– Nie, nie możecie – odpowiedziała kunoichi, ściskając ciało bliźniaczki.

– Oczywiście, że tak. – Zignorowała odpowiedź brunetki i wyciągnęła dłoń do Fū.

– Skoro jesteście tutaj, aby mnie uratować to może też zostaniecie moimi przyjaciółmi? Bo wiecie, moim marzeniem jest mieć stu przyjaciół. Tutaj nigdy nie mogłam ich znaleźć – odpowiedziała smutno.

– Doton: Moguragakure no Jutsu. – Kobieta wykorzystując chwilę nieuwagi wzięła ciało siostry i jak kret zakopała się pod ziemią. Uciekła, nie szukali jej.

– Kto tu jest tchórzem? – Deidara prychnął pod nosem.

Blondyn zbliżył się do dziewczyny i kiwnął głową. Położył dłoń na jej ramieniu. Dziwny blask pojawił się w jego oczach.

– Musimy stąd uciekać. Konstrukcja jest niestabilna – powiedział Itachi, gdy obok niego z pluskiem rozbił się kolejny minerał.

Itachi pokiwał głową. Hinata odkryła swoją siłę. Mogła słowem, a nie siłą przekonać Fū do zostania w Akatsuki.

***

Hinata przejrzała starannie korytarze. Kunoichi, z którą walczyli, ukrywała się głęboko w jednym z tunelów i wyciszyła swoją chakrę.

Itachi złapał dziewczynę za rękę i pociągnął delikatnie, aby obudziła się z transu i weszła za nim na stworzonego przez Deidarę glinianego ptaka. Blondyn zabrał Fū na drugiego i wzbili się szybko w powietrze.

Hinata widziała wschodzące słońce nad lądem. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Była przemoczona. Poczuła chłodny wiatr rozwiewający jej włosy. Miała podrażniony gardło od wody. Pragnęła wrócić do kryjówki i ogrzać się.

Zamknęła na chwilę oczy i szybko je otworzyła, gdy usłyszała głośny huk. Obejrzała się za siebie. Chmura dymu unosiła się nad miejscem, gdzie jeszcze chwilę temu przebywali. Fragment klifu osunął się do morza, powodując wzburzenie fal.

– Dlaczego? – zawołała Hinata.

– Nie mogliśmy zostawić tej kunoichi, widziała nas. Mogłaby zdradzić nasze położenie. Myślisz, że pominęłaby fakt, że przy odbiciu Fū obecna była użytkowniczka Byakugana? A tak nikt nie będzie wiedział nic o nas, ani o tobie.

Hinata nie miała wyrzutów sumienia. Widziała już czyjąś śmierć.

Zyskała nową przyjaciółkę. Miała poczucie, że uratowała przetrzymywaną osobę, ale czuła, że nie wszystko jest tak jak być powinno. Może lepiej by się czuła jakby obok niej znajdowali się Kiba i Shino, za którymi tęskniła.

Ale ich nie było. Coś głęboko w niej kazało jej wierzyć, że nawet jej nie szukali. Czy Naruto będzie jej szukać tak, jak szukał Sasuke? Czy była dla kogoś aż tak ważna? Albo czy kiedykolwiek będzie? Chciałaby mieć kogoś, kto ją zrozumie i pokocha. Marzyła o wielkiej miłości i dużej rodzinie, jednak z biegiem czasu nauczyła się, że życie nie jest takie proste. A o marzenia trzeba zaciekle walczyć.

– Nikt nie będzie nas śledził.

Przemieszczali się tak, aby nie było widać. Szybowali nad chmurami i wracali do kryjówki okrężną drogą.

– Szczególnie, że Deidara zostawił ślady wybuchowej gliny w Kraju Ziemi.

Spojrzała na Fū, siedzącą za Deidarą. Dziewczyna wydawała się być szczęśliwa. Zastanowiła się, dlaczego tak łatwo dała się przekonać do pójścia z nimi. Było to nieco podejrzane, lecz postanowiła się tym nie zadręczać.

*****

Poznaliście , będę starała się dobrze oddać jej charakter w przyszłych rozdziałach. Teraz jeszcze jej nie znacie, nie wiecie, co siedzi jej w głowie i dlaczego tak naprawdę poszła za ekipą Ita–Hina–Dei ;D. Zauważyliście, że niema już „Uchiha–san/Itachi–san" tylko jest uwaga... Itachi–kun. Jej, czekałam na to przez parę rozdziałów, aż Hinata dojdzie to tego momentu.

„– Żyjesz – stwierdził. – Wstań, dasz radę." – To był bardzo ważny moment. Chciałam ukazać, że Itachi wierzył w nią. Nie uratował jej specjalnie, aby ta mogła sama się uwolnić i udowodnić sama sobie swoją siłę.

Napiszecie jakiś ładny komentarz? Podoba się Wam? *u*

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz