Rozdział 41

140 13 0
                                    

– Obiecał – powiedziała cicho, miażdżąc kartkę w dłoni. – Może mam jeszcze czas – powiedziała i rzuciła wiadomość w kąt pomieszczenia. Wiedziała, gdzie wydarzy się walka, może mogła jeszcze tam dobiec. Zabrała swój plecak i szybko wyszła z domu.

– Chciałabym być tak silna jak ty - powiedziała do Itachiego.

– Nie tylko siła fizyczna jest siłą. Musisz odnaleźć swoją własną.

– Nie mówisz zbyt wiele o sobie, Itachi–san.

– A chciałabyś coś o mnie wiedzieć? – spytał.

– Lubię pić herbatę.

– To już wiem – odrzekła.

– Lubię także dango – przyznał.

– Hinata – zaczął. – Nie zależy mi na tym, żebyś cierpiała. Nie jestem dobry, więc nie uważaj mnie za takiego. Mimo to, nie chciałem cię wtedy skrzywdzić. Ani nikogo z twojej rodziny.

– Ale skrzywdziłbyś, gdybyś musiał? Gdybym się nie zgodziła?

– Ciebie nie, ale...

– Czego mi nie mówisz?

– Zdobądź moje zaufanie, a opowiem ci wszystko.

– Ja ci ufam – zaczęła Hinata. – T–to znaczy, ja...

– My na pewno chcemy ją uwolnić?

– A czy ja ciebie nie uwolniłem? Zadaj sobie pytanie, czy nie czujesz się teraz bardziej wolna, niż gdy byłaś z ojcem? Uwięziona pod jego dachem, pod jego wolą, pod jego decyzjami. Nękana, czułaś się słabsza. Tutaj już stałaś się silniejsza, doceniłaś swoje zalety. Mimo tego, co powiedziałem ci, abyś opuściła wioskę, to nie trzymamy cię tutaj siłą. Ale czy nie tego właśnie potrzebowałaś? - zrobił przerwę. - Ja byłem tylko zapalnikiem. Iskrą, która wywołała w tobie nie pożar a pożogę.

Hinata spojrzała się na Itachiego, który z cichym westchnieniem odchylił głowę do tyłu, odsłaniając długi łuk gardła.

Nagle Itachi wynurzył się spod wody, zarzucając swoje włosy do tyłu. Hinata ujrzała jego klatkę piersiową. Woda sięgała mu do bioder, po czym wstał. Nagi i mokry.

– Gdzie Itachi? – spytała Hinata łamiącym się głosem. – Gdzie on jest? Proszę powiedz mi, że nie... – Nie dokończyła zdania, zasłoniła usta i zdusiła szloch. Spazm targnął jej ciałem. Była zaskoczona tą reakcją. Nie spodziewała się, że brak widoku Itachiego może doprowadzić ją do tak skrajnych emocji.

– Nie mogę się skupić. – Hinata zakryła oczy dłońmi. – Czytam jedną stronę tej książki i nie wiem, o czym ona jest. Moje oczy nie chcą współpracować.

Fū pomachała palcem Hinacie przed twarzą.

– Nie oczy, a ser–ce! Serce!

Przybliżyła się do Itachiego i objęła go lekko. Jego mina wyrażała zdziwienie, jednak po chwili odwzajemnił uścisk, umieszczając jedną dłoń na jej tali a drugą na jej włosach. Położył swój podbródek na czubku jej głowy i mocniej przytulił do siebie.

– Dobrze, że już wróciłeś.

Hinata weszła do pokoju Itachiego i nie zamieniła z nim ani jednego słowa. Mechanicznie zaczęła go leczyć swoją chakrą. Oczy Uchihy zaczynały krwawić, gdy tylko chodził albo gwałtownie wstawał z łóżka. Zmieniła bandaż na nowy.

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz