Rozdział 5

211 16 10
                                    

Jeżeli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się, idź dalej. Wszystko się kiedyś kończy.

Winston Churchill

Deidara i Hinata siedzieli nad zwojami do późnej nocy. W pomieszczeniu byli tylko oni. Na stole przed nimi znajdowały się płonące świeczki, a na ścianach świeciły pochodnie.

– Zaczynasz się przekonywać? – spytał Deidara.

– T–tak, tak – odpowiedziała od razu.

Deidara napiął mięśnie twarzy. Nie uwierzył dziewczynie nawet przez chwilę.

– A naprawdę?

Hinata westchnęła i położyła się na zwojach.

– Sądzę, że nie istnieje taki problem. Wioski nie mogą tak po prostu wykorzystywać ludzi, aby byli pojemnikami na demony. Musiałabym zobaczyć – dodała już ciszej.

Hinata nie wierzyła, że tak po prostu czyta o demonach, najpotężniejszych istotach z chakrą. Nie wyobrażała sobie pokonanie chociażby jednego z jinchuriki. Bestie były już same w sobie silne. A co dopiero osoby, w których były zapieczętowane. Gaara – Kazekage Wioski Piasku, mimo że został pokonany podczas ataku na Wioskę Liścia, to był w tedy po prostu młody i nie miał wystarczającej kontroli nad chakrą. Hinata bałaby się stanąć z nim twarzą w twarz. Pamiętała fragment egzaminu na chūnina, gdy chłopak zaatakował drużynę ninja. Zabił ich od razu, zrobił im piaskowy grób.

– Pomyśl, że to nie może być przypadek, że każda Wioska ma swojego demona.

– To ma sens tylko wtedy, gdy pomyśli się, że...

– Hym?

– Itachi Uchiha nie wziąłby w tym udziału, gdyby to nie miało sensu. On jest potężny. Jest najsilniejszym człowiekiem jakiego znam. Mógłby poradzić sobie z całą wioską, a jednak tutaj się znajduje.

– Gdybyśmy cię nie potrzebowali, to by mnie tu nie było. Gdyby Akatsuki mnie nie potrzebowało, to także bym nie dołączył.

Wspomnienie zaatakowało Hinatę. Miała mętlik w głowie.

– A co z demonem Wioski Liścia? Lisem o dziewięciu ogonach? – mruknęła Hinata i poszperała w zwojach. – Nie mamy o nim żadnych informacji.

– Nim zajmie się sam dowódca – odpowiedział Deidara. – Przynajmniej Konan mi tak powiedziała, dając te zwoje.

– Mamy informacje na temat demonów z jednym, dwoma, trzema, siedmioma, ośmioma i dziewiącioma ogonami. Zostaje nam czteroogoniasty, pięcioogoniasty i sześcioogoniasty. Nic o nich nie wiemy. – Westchnął Deidara i ziewnął. – Nie chce mi się już uczyć. Idę spać. Ty też nie siedź długo – powiedział i wstał. Skierował się do swojego pokoju, machając Hinacie na pożegnanie.

Demon był większy od budynku Hokage, jego ogony falowały w powietrzu. Miał przerażające, czerwone oczy. Roztaczał aurę strachu i bólu. Kyūbi ryknął.

Hinata zaszlochała.

Była tu sama. Otaczali ją ludzie, którym nie ufała, których się bała. Chciała uciec do domu i schować się w bezpiecznych ramionach przyjaciół.

Jej życie było ciężkie, ale ostatnio było coraz gorzej. Bardzo ją to przygniatało. Czuła wypełniająca ją niczym trucizną smutek.

Zakryła oczy i opanowała się, biorąc głębokie oddechy.

Nie mogła być słaba.

Musiała to przetrwać.

***

Przeniewierca - ItaHina, Hinata w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz