Prawdziwe zwycięstwo to nie jest pokonanie kogoś silniejszego. Jest nim ochrona tego, co jest dla ciebie ważne.
Maito Dai - Naruto
– Hi–na–ta.
Cichy głos zbudził dziewczynę. Hyūga podniosła się z leżenia do siadu i przetarła oczy.
– Deidara–kun? – spytała. – Mówiłeś coś?
– J–ja... źle się czuję – wyjęczał.
Spojrzała na mężczyznę, który leżał obok niej. Dłonią wymacała po ciemku jego mokre czoło.
– Masz gorączkę i to wysoką. – Jej głos zadrżał.
Deidara oddychał szybko.
– Hidan–san, proszę, obudź się – powiedziała i lekko potrząsnęła mężczyzną.
– Hyūga, o co chodzi? – spytał zaspany.
– Deidara–kun ma gorączkę. Musisz mi pomóc.
– Cholera. – Wyszedł z namiotu i podpalił gałąź o lekko tlące się ognisko. Światło oświetliło Deidarę.
Mężczyzna był cały spocony, a jego mięśnie napięte. Twarz miał wykrzywioną z bólu.
Hinata odwiązała bandaż nałożony na poparzenie. Przyłożyła dłoń do ust.
– To wszystko przeze mnie. Mogłam oszczędzać chakrę, a bezsensu z niej korzystałam. Mogłam wszystko spożytkować na leczenie i nie miał byś już tego oparzenia.
– Cholera, źle to wygląda – parsknął Hidan.
Ręka była zaczerwieniona. Ramię było pełne pęcherzy z płynem surowiczym.
– Możliwe, że wdało się zakażenie – odpowiedziała Hinata. – Potrzebuję ziół. Najlepiej od razu aptekę albo szpital. Potrzebny mi jest mleczan... Zapomniałam jaki. Z tego stresu – przyznała.
– Hyūga, przestań panikować! W tej chwili!
Hinata spojrzała na Hidana. Wzięła głęboki oddech.
– Postaram się – odpowiedział
– Jakich ziół? – spytał od razu Hidan. – Może dam radę znaleźć.
– Najlepiej ashitabę i szałwię. Widziałam niedaleko babkę lancetowatą, która też się nada. Wiesz jak wygląda?
– To może od razu się pomodlę – zażartował Hidan, ale nikt się nie zaśmiał. – Chyba wiem jak wygląda. Niska roślina o takich owalnych liściach, tak?
Hinata pokiwała głową. Wzięła podróżny, emaliowany garnuszek. Napełniła go wodą z rzeki, którą zagotowała nad ogniem. Jedną ręką trzymała przez szmatkę gorący garnuszek, a drugą szperała w apteczce. Miała tam zebrany przed podróżą dziki bez. Zrobiła z niego napar i podała Deidarze.
– Uważaj, gorące.
Kobieta podniosła głowę Deidary i pomogła mu się napić.
– Un, co to było?
Jego oczy były zamglone. Jego klatka piersiowa szybko unosiła się i opadała.
– Napar. Zbije ci trochę gorączkę.
– Jest mi tak gorąco, danna. Wszystko mnie boli – wyjęczał z bólu.
– Hyūga! – krzyknął. – Znalazłem babkę lancetowatą i Fū.
– Dei! – Dziewczyna rzuciła się na mężczyznę. – Będzie dobrze – powiedziała do niego i pogłaskała po włosach. – Co mu jest?
– Choroba oparzeniowa albo zakażenie – powiedziała.
Hinata zdjęła opatrunek i przemyła ranę. Następnie z jej dłoni popłynęła chakra. Po chwili nałożyła świeży bandaż. Sprawdziła jeszcze złamaną nogę Deidary, jednak nie ujrzała żadnych niepokojących objawów. Noga była unieruchomiona, złamanie było zamknięte.
– Mam za mało chakry, aby go uleczyć. – Westchnęła. – Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam – powiedziała i poszła robić kolejny napar.
– Itachi też nie jest w najlepszym stanie – mruknął Hidan. – Nawet się nie obudził, gdy rozmawialiśmy.
*
Hinata weszła do pokoju Itachiego i nie zamieniła z nim ani jednego słowa. Mechanicznie zaczęła go leczyć swoją chakrą. Oczy Uchihy zaczynały krwawić, gdy tylko chodził albo gwałtownie wstawał z łóżka. Zmieniła bandaż na nowy.
Itachi zbladł, jego skóra była niemalże biała i bardzo zimna. Na ciele miał siniaki. Jego oczy były spuchnięte. Leżał na plecach. Przez dwa dni głównie spał i nie chciał jeść.
– Czujesz się już lepiej? – spytała, gdy odeszła od łóżka Itachiego.
– Lepiej – odpowiedział słabym głosem. – Dziękuję, że pytasz.
– Muszę wiedzieć, czy moje leczenie daje pozytywne skutki.
– Rozwinęłaś swoje umiejętności. Jestem pewien, że czytasz po nocach książki medyczne. – Zaśmiał się słabo. – Powinnaś odpocząć.
– Dlaczego ze mną rozmawiasz? Przecież wykonałeś zadanie, sprowadziłeś mnie do organizacji – odpowiedziała z urazą. – Miałam cię za innego człowieka... Myślałam, że ludzkie życie jest dla ciebie ważne.
– Posłuchaj...
– Jesteś niegodziwy. – Głos Hinaty był tak cichy, że nawet ona ledwo go słyszała, ale to wystarczyło, aby Itachi zamilkł. – M–myślałam, że jesteśmy tutaj w dobrym celu, ale myliłam się.
Uchiha przez chwilę nic nie mówił. Westchnął.
– Mówiłem, że ukrywam przed tobą pewne sprawy. Jedną tajemnicę już poznałaś? Czy nadal mi ufasz?
Ton jego głosu sprawił, że włosy stanęły jej wzdłuż karku.
– J–ja... – zająknęła. – Nie wiem tego.
– Ja ci zaufałem. Reagujesz tak, jak przewidziałem. Nie oczekuję tego, że to zaakceptujesz. Poświęcając jedną osobę, uratowaliśmy całą wioskę.
– Całą wioskę... – wyszeptała.
– Na regale po lewej – zaczął. – Z wstęgą.
Hinata zamilkła. Spojrzała na mężczyznę.
– Jeszcze w trakcie walki odebrałem Cee wiadomość od Raikage.
Hinata sięgnęła po zwój, odwinęła wstęgę i przeczytała.
Rozkaz Raikage – atak na Wioskę Dźwięku.
– Och – skwitowała. Zasłoniła usta. Uspokoiła się szybko, przywołując na twarz powagę. – Przepraszam.
Hinata spuściła twarz. Zacisnęła mocno oczy.
– Zanieść zwój Fū. Może będzie w stanie go przeczytać.
– Nadal jest zła na ciebie i na Deidarę – powiedziała Hinata. – Czemu wcześniej o tym nie powiedziałeś?
Itachi westchnął.
– Informację ze zwoju przeczytał mi Hidan, a następnie wyruszył do Wioski Dźwięku, aby zlikwidować wcześniej wysłane oddziały z Kumogakure.
– Hinata – zawołał i machnął ręką, aby przybliżyła się do niego.
Itachi pociągnął się do pozycji półleżącej i po omacku znalazł twarz dziewczyny. Złapał jej policzek i przybliżył do siebie. Delikatnie musnął ustami jej czoło.
– Nie złość się na mnie – wyszeptał.
Serce waliło jej z emocji, których nawet nie potrafiła zidentyfikować.
– Odpoczywaj – odpowiedziała i wyszła z pomieszczenia.
CZYTASZ
Przeniewierca - ItaHina, Hinata w Akatsuki
FanfictionHinata dostaje tajemniczą wiadomość w zwoju, która zasiewa w niej ziarno zwątpienia o tym, co się dzieje w Wiosce. Po prawie trzech latach Hinata otrzymuje więcej informacji od samego członka Akatsuki - organizacji, która pragnie zebrać demony, aby...