*luke's pov*
-tęskniłem Aniołku
-ja te...
Nie pozwoliłem dokończyć Jo swojej wypowiedzi ponieważ mocno ja do siebie przytuliłem, tak jak wyobrażałem to sobie praktycznie każdej nocy przez ostatnie 3 lata. Tak bardzo za nią tęskniłem, zawsze znaczyła dla mnie cos więcej. Dalej pamiętam czerwoną sukienkę w którą była ubrana tego dnia kiedy ją poznałem. Tęskniłem za jej oczami, tęskniłem za jej głosem, za wszystkim. Tęskniłem tak, jak małe dziecko które wlasnie zaczęło swój pierwszy dzień w szkole i płakało za swoją mamą.
Nagle cos wpadło mi do głowy.
-Jo - wyszeptałem jej do ucha, dalej mocno ją przytulając.
-Hm? - odparła dźwigając swoją głowę i wbijając swój wzrok w moje oczy. O to własnie mi chodziło. Przesunąłem swoją głowę do głowy Jo i przez chwilę wahałem się, czy mam to zrobić, ale w końcu zaryzykowałem. Zmniejszyłem odległość pomiędzy nami i najpierw opierając moje czoło o jej czoło wpatrywałem się prosto w usta Jo. Po kilku sekundach nasze nosy także się stykały, a ja dłużej nie mogłem się powstrzymać i delikatnie musnąłem jej usta. Nie chciałem działać za szybko, dopiero co wróciliśmy po trzech latach do domu, nie wiedziałem czy Jo tego chciała, wiec nie chciałem ranić jej uczuć.
Jednak ku mojemu zdziwieniu Jo wcale nie chciała się ode mnie odrywać, bo po chwili znowu złączyła nasze usta, czułem jakby wybuchły we mnie fajerwerki czy coś tego rodzaju. Staliśmy tak złączeni przez dłuższą chwilę, kiedy nagle Nat weszła do pomieszczenia przeglądając coś na swoim telefonie
-Idziecie czy... -nagle podniosła wzrok na nas
-O Boże -zakryła usta dłonią ale po chwili zaczęła się cieszyć jak Mike'y kiedy je pizze. Wybiegła na dwór do chłopców a za chwilę wszyscy zjawili się w salonie głośno wiwatując.
*Jo's pov*
Także dzisiaj dowiedziałam się, że Luke potrafi się całować, to wszystko pewnie wina tego kolczyka w jego ustach, a może tam w USA dużo trenował? Kiedyś muszę go o to zapytać. Ale teraz nie o tym chcę myśleć. Cała nasza paczka zobaczyła jak ja i Luke się całujemy! Prawdopodobnie właśnie wyglądałam jak burak, więc swoją twarz ukryłam w miękkiej koszulce Luke'a, który poczochrał moje włosy i zaczął się śmiać razem z Nat i chłopcami. Mogę się założyć że śmiali się wlasnie ze mnie. Powoli czułam ze wszystko w moim brzychu zaczyna wirować więc odsunęłam się od Luke'a i wybiegłam z pokoju aby trochę się uspokoić. Najgorsze uczucie dla mnie to świadomość, że ktoś ma ze mnie ubaw, serdecznie tego nienawidzę. Wzięłam kilka głębokich oddechów i wróciłam do pokoju w którym wszyscy się znajdowali.
-To co, idziemy na tą pizzę? - Mikey zapytał z niecierpilowością.
- Taa, jasne. - Ashton odpowiedział chwytając klucze do swojego auta. Wszyscy zaczęli wychodzić z domu, a ja i Luke wyszliśmy ostatni. Chłopak chwycił mnie za rękę, a ja na niego zerknęłam. Chłopak uśmiechał się do mnie i głową kiwał na Ashtona i Nat idących przed nami. Zerknęłam na nich i zauważyłam że ręka Ashtona owinięta jest dookoła talii Nat, która śmieje się do chłopaka. Wyglądali prze uroczo, wiec nie mogłam powstrzymać się wyciagnięcia telefonu i zrobienia im kilku zdjeć, Nat na pewno się ucieszy.
CZYTASZ
Heart Attack /5SOS
Fanfiction- Nigdy nie mów "do widzenia", bo pożegnanie oznacza odejście, a odejście oznacza zapomnienie.