Rozdział 18

73 9 1
                                    

*Jo's pov*

Luke wyniósł mnie z pokoju Nat i Ashtona na swoich rękach, a ponieważ mam lęk wysokości, a chłopak miał z dwa metry zaczęłam krzyczeć żeby mnie postawił na nogi.
Niestety zapomniałam, że w hotelu znajdują się także inni ludzie, a jest już około godziny 23.
Z jednego pokoju wyszła starsza pani, która na nasz widok dziwnie się popatrzyła, zaczęła po nas krzyczeć.
Na nasze szczęście, a może i nie szczęście, nie mówiła po angielsku, dlatego nie rozumieliśmy o czym do nas mówiła.
Luke postawił mnie na nogi i przyciągnął do siebie, a kobieta dalej krzyczała.
Razem z chłopakiem powstrzymywaliśmy się od wybuchnięcia śmiechem.
Z innego pokoju wyszedł Calum i na nasz widok zaczął śmiać się jak idiota i klaskać w dłonie.
W tym momencie nie wytrzymałam i także zaczęłam się śmiać, podobnie jak Luke.
Kobieta przestała krzyczeć i ze zrezygnowaniem pokiwała głową.

Staliśmy jeszcze chwilę ciągle śmiejąc się z tego wydarzenia przed chwilą, ale po pewnym czasie zachciało mi się już spać
-Luke daj mi klucz, jestem zmęczona -zaczęłam choć rozbawiany chłopak jakoś nie wykazywał chęci żeby mi go dać
-A co za to dostanę? -spytał z chytrym uśmiechem
-Lukeeee, proszę otwórz mi ten głupi pokój! -powiedziałam już bardziej stanowczo
-A co ja za to dostanę? -spytał o to samo Luke. Westchnęłam zbliżyłam się do blondyna i złączyłam nasze usta, a po chwili się odsunąłam. Chłopak wydawał się być zadowolony, więc wyjął klucz i otworzył mi te nieszczęsne drzwi.
Kiedy byłam już umyta i przebrana wróciłam do pokoju i zauważyłam, że Luke złączył nasze łóżka. Więc położyłam się i wtuliłam w niego z czego wydawał się być bardzo zadowolony. Gdy prawie zasnęłam, Luke myślał, że śpię i odezwał się
-Kocham Cię Jo, boję się Ci to powiedzieć -powiedział chłopak drżącym głosem
-Też Cię Kocham Luke -powiedziałam i wtuliłam się do niego bardziej. Luke chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi, bo był całkiem sparaliżowany ale po chwili odwzajemnil mój uścisk, a ja zasnęłam.

*
Kiedy obudziłam się rano Luke'a nie było już w sypialni, więc postanowiłam wstać z łóżka i przygotować się na dzisiejszy dzień.
Kiedy tylko pomyślę o tym, że idziemy do Disneyland'u ogarniała mnie ogromna radość.
Wyciągnęłam czarne legginsy i białą podkoszulkę, oraz ciepły sweterek.
Po przebraniu się pościeliłam łóżka i schowałam piżamę.
Wyszłam z sypialni i udałam się do łazienki. Po przebyciu porannej rutyny nałożyłam maskarę na rzęsy.
Luke'a nie było w naszym pokoju, wiec postanowiłam udać się do pokoju Caluma i Michael'a.
Zabrałam telefon, klucz z szafki i wyszłam z pokoju upewniając się że są zamknięte.
Przeszłam kilka kroków i znalazłam się przed drzwiami apartamentu chłopców. Zapukałam kilka razy i po paru sekundach Mikey w stroju pikachu otworzył mi drzw.

-Dzień dobry - powiedział z uśmiechem i wpuścił mnie do środka.

-Hej, nie wiesz gdzie jest Luke? -Zapytałam chłopaka

-Wyszedł do sklepu po jedzenie, nie chciał cię budzić - odpowiedział i ubrał kaptur swojego stroju.
Do pokoju wszedł Calum w samych bokserkach i zagwizdał na mój widok przyglądając mi się.

-Dziękujmy Bogu za legginsy, mam nadzieje, że Nat też takie ubierze. - powiedział, a ja parsknąłam śmiechem na jego słowa.

*Nat's pov*
Obudziłam się w ramionach Ashtona. Uśmiechnęłam się mimowolnie widząc, że śpi niczym mały kotek. Jakimś cudem wyślizgnęłam się z objęć chłopaka i poszłam się przebrać. Ubrałam czarne leginsy i do tego szarą bluzę. Po przygotowaniu się postanowiłam zobaczyć czy reszta już wstała. Najpierw udałam się do pokoju Mike'a i Caluma. Zapukałam i po chwili Jo mnie wypuściła przywitałam się z nią uściskiem i poszłam w głąb pokoi. Gdy zobaczyłam dzisiejszy strój Michaela myślałam że udusze się ze śmiechu. Mike chyba to zauważył bo zrobił minę smutnego dziecka, więc podszedłam do niego i mocno przytuliłam
-Hej -powiedział Mike
-Cześć -powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Gdzie Ash? -spytała Jo
-Jeszcze śpi, a gdzie Luke i Calum?
-Luke jest w sklepie -zaczęła Jo -A Cal ma dzisiaj jakąś fazę dlatego uważała bym na twoim miejscu -dołączyła śmiejąc się Jo
-Ok postaram się -starałam się być poważna kiedy nagle do pokoju przebiegł Calum w samych bokserkach
-Boże dziewczyny, Wy serio chcecie mnie wykoczyć -jęknął żałośnie chłopak
-Chłopcy jesteście gotowi do DisneyLandu? -do pokoju wpadł Hemmings, a zaraz za nim podążał Ashton który na mój widok się uśmiechnął.
Podszedłam do chłopaka i przytuliłam go
-Ej, chodźmy już do tego DisneyLandu bo nie wytrzymam! -zaczęła marudzić Jo
-Popieram! -odparłam.
Mike zamówił taksówkę i po chwili byliśmy w drodze do DisneyLandu.

Kiedy znaleźliśmy się przy wejściu ja i Jo zaczęłyśmy skakać jak dzieci i krzyczałysmy jakie to jesteśmy szczęśliwe.

-Co im się dzieje? -Zapytał Luke

-To się nazywa fangirl, nie żebym coś o tym wiedział - wytłumaczył Cal powili podchodząc do nas i także zaczynając skakać. -Jezu zobaczę myszkę Micki! - Chłopak zaczął krzyczeć, a Jo przytuliła się do niego.
Calum nie mógł nie skorzystać z sytuacji i uszczypnął dziewczynę w tyłek. Zaczął się śmiać i uciekać przed dziewczyną, która biegała ze nim i próbowała oddać chłopakowi.
Zanim się obejrzałam Ashton pojawił się w naszej grupce z biletami dla nas wszystkich.

-To gdzie najpierw? - Zapytał Ash

-Idziemy jeść? Jeszcze nie jedliśmy śniadania, musimy mieć siłę na cały dzień - zaproponował Luke, a wszyscy się z nim zgodziliśmy i postanowiliśmy poszukać jakiejś kafejki.
Kiedy każdy zjadł już swoje zamówienie zapłaciliśmy za jedzenie i wyszliśmy z budynku.

-Chcę zobaczyć Kopciuszka! - Jo krzyknęła robiąc smutne oczy na chłopców.

Po tym jak byliśmy przy każdej księżniczce Calum chciał iść na karuzele
-Cal, ja nie wiem czy to dobry pomysł -zaczęłam -pamiętasz co się stało ostatnim razem jak chciałeś iść na karuzele?
-To była tylko jednorazowa przygoda, więcej nie zwróciłem jedzenia.
No to, że Cal wszystkich przekonał to poszliśmy. Ja siedziałam obok Ashtona którego cały czas trzymałam za rękę i obok Caluma który krzyczał jak mała dziewczynka kiedy karuzela ruszyła. Po dziesięciu minutach karuzela się zatrzymała a Calum wybiegł w jakieś krzaki i zwrócił najprawdopodobniej całe swoje jedzenie w żołądku. Podszedłam do chłopaka żeby sprawdzić jak się czuje, Jo także to zrobiła.
Kiedy Cal czuł się lepiej, poszliśmy pod jakieś podziemne tunele gdzie siedzieliśmy już do zamknięcia DinseyLandu, a potem wróciliśmy do hotelu.

Kiedy byliśmy już w hotelu wszyscy siedzielismy w pokoju Caluma i Michael'a po raz kolejny oglądając jakieś durne filmy.
Wstałam z fotelu i podszedłam do małej lodówki z której wyciągnęłam soki dla mnie i Jo oraz po piwie dla chłopców.
Kiedy usłyszałam, że moj telefon wibruje podniosłam go i bez patrzenia na nadawcę telefonu odebrałam.

-Halo?

-Cześć Nat, jak w szkole? -To była moja mama, nie rozmawiałam z nią już od tygodnia, ponieważ mieszka kilka miast dalej od Sydney.

-Eh, hej mamo. Nie jestem w szkole, jest juz 19, a poza tym jestem we Francji - powiedziałam

-Jak to we Francji? Co ty tam robisz? - Słyszałam zaskoczenie w jej głośnie, ale totalnie to olałam i jedną ręką chwyciłam butelki piwa, a drugą trzymałam telefon.

-Przepraszam mamo, nie mogę teraz rozmawiać, kocham Cię pa! - powiedziałam i rozłączyłam się. Nie miałam ochoty na rozmowę z matką, nigdy nie miałam ochoty na wysłuchiwanie jej bezsensownych komentarzy, dlatego wyjechałam z Jo do Sydney i tam chodzimy do szkoły. W dzieciństwie mieszkałam jakieś 10 minut od Sydney, ale rodzice postanowili zamieszkać na starość w trochę spokojniejszym mieście.
Lepiej dla mnie.
Kiedy moja druga dłoń była już wolna chwyciłam soki i postawiłam wszystkie napoje na stoliku.

-Nat, tak bardzo cię kocham - powiedział Calum nie patrząc na mnie, tylko rzucając się na butelkę piwa.

-Zamknij się idioto - odpowiedziałam śmiejąc się.

-Ej, zabiłaś moje uczucia! - Calum odpowiedział biorąc jeden łyk napoju.

Resztę wieczoru spędziliśmy rozmawiając i słuchając muzyki lecącej z telewizora.
Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się obok Ashtona w naszej sypialni i zasnęłam.

Heart Attack /5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz