Rozdział 26
*Jo's pov*
Zayn: Jutro o 18, pamiętaj ;) x
Kiedy przeczytałam wiadomoś od Zayna, pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było spojrzenie na Luke'a, który niestety zdarzył przeczytać treść sms'a i patrzył na mnie smutnymi oczami.
Blondyn puścił moją dłoń i wszedł do kuchni siadając na jednym z krzeseł.
Stałam w miejscu przez pewien czas i wpatrywałam się w Luke'a którego twarz schowana była w jego dłoniach.
Postanowiłam ruszyć z miejsca i po dotarciu do kuchni usiadłam obok blondyna, ale on nie zwracał na mnie uwagi.
Nagle głos zabrał Ashton, który trzymał w swoich dłoniach sześć kartek.-Więc, zebraliśmy się tutaj aby - zaczął, ale Luke przerwał mu jego wypowiedz
-Daruj sobie Ash - powiedział zirytowany, a szatyn przewrócił oczami i ponownie przejął głos.
-Tutaj macie zasady, które będą panować w tym domu. - powiedział i zaczął rozdawać kawałki papieru.
Kiedy zauważyłam treść tekstu miałam ochotę prychnąć śmiechem.-Dobrze wiecie, że nikt nie będzie tego przestrzegał - powiedziałam wskazując palcem na kartkę. - "Wyniszenie kartonu po pizzy zaraz po jej zjedzeniu" serio? Kto to wymyślał? - powiedziałam parząc każdemu po kolei w oczy.
-Macie racje, to jest do dupy, nie było tematu - Powiedział Ashton gniotąc swoją kartkę i wyrzucając ją gdzieś za siebie - może coś zjemy?
-Nie mam ochoty - powiedział Luke odzywając się od stołu i wstając z krzesła. Blondyn wyszedł z kuchni i pokierował się w stronę schodów. Posłałam zdziwione spojrzenia każdemu i podążylam za Lukiem.
Pobiegłam za Luke'iem i w ostatnim momencie wślizgnęłam się do naszej sypialnii. Blondyn pierwsze co zrobił to usiadł na łóżku i bawił się palcami. Wyglądał tak niewinnie, inaczej niż zwykle. Usiadłam obok niego i chwyciłam jego ręce a po chwili zobaczyłam jak jego oczy podnoszą się i patrzą prosto na mnie
-Czy ty do niego coś czujesz? -zapytał ze smutkiem w głosie, bałam się tego pytania bo nie umiałam na nie znaleźć poprawnej odpowiedzi
-Nie -zaczęłam -to tylko przyjaciel -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szczerze, widać było że chłopakowi ułożyło
-Jo ja przepraszam -powiedział Luke a ja popatrzyłam się na niego pytająco -przepraszam ,że tak się zachowuję, ale boję się... cholernie się boję.
-Czego? -zapytałam nie pewnie
-Tego ,że któregoś dnia przyjedziesz do mnie i powiesz mi ,że już ci się znudziłem i pójdziesz do tego całego Zayna -odparł a smutek w jego głosie był tak słyszalny ,że aż kilka łez poleciało mi po policzkach. Nie czekając ani chwili dłużej, usiadłam bliżej chłopaka i złaczylam nasze usta, kiedy się odezwałam wtuliłam się w niego
-Nie myśl tak Luke, nigdy Cię nie zostawię -powiedziałam, a on tylko przytulił mnie mocniej. Potem uznaliśmy ,że na dzisiaj wystarczy wrażeń więc poszliśmy spać, uwielbiam być przy Luke'u czułam się przy nim bezpiecznie i wyjątkowo.
Rano obudziłam się w ramionach chłopaka. Nie miałam zamiaru nigdzie się ruszać, ale kiedy zauważyłam godzinę, którą pokazywał czarny zegar nad drzwiami moje ciało samo wstało z łóżka. Luke nie obudził się, ale zaczął mruczeć coś pod nosem i nie świadomie przygryzł swój kolczyk.
Chłopak wyglądał uroczo z włosami opadającymi na jego czoło. Luke zwykle stawiał swoje włosy, przez co sprawiał wrażenie jeszcze wyższego, ale z taką niedbałą fryzurą wyglądał jeszcze lepiej. Chłopak zawinięty był po brodę w kołdrze, a jego stopy lekko wystawały.
Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie. Postanowiłam usiąść jeszcze przez kilka minut na obok blondyna. Kiedy wydrapałam się na łóżko usiadłam obok chłopaka, a jego głowa wyładowała na moich kolanach. Myślałam, że moje serce zaraz się roztopi, kiedy dotknęłam włosów Luke'a. Były takie miękkie i gęste, że nie mogłam powstrzymać się od zabawy nimi.
Na mój dotyk blondyn ponownie zaczął mruczeć i położył się na plecach, dzięki czemu jego głowa była teraz skierowana w górę.
Wpatrywałam się w chłopak przez pewnien czas dalej trzymając dłonie w jego włosach. Po kilku minutach nachyliłam się nad chłopakiem i delikatnie musnęłam jego usta moimi oraz przygryzałam jego kolczyk.
Na jego twarzy pojawił się usmiech, wiec odciagnęlam się od niego. Po kilku sekundach Luke wydął swoje usta, a ja tylko patrzyłam na niego.
Kiedy Luke nie otrzymywał odpowiedzi otworzył jedno oko.
CZYTASZ
Heart Attack /5SOS
Fanfiction- Nigdy nie mów "do widzenia", bo pożegnanie oznacza odejście, a odejście oznacza zapomnienie.