*Jo's pov*
Kiedy ja i Nat czekałyśmy aż chłopcy się spakują postanowiłyśmy przygotować jedzenie na podróż, Mikey prawdopodobnie zgłodnieje po 5 minutach jazdy samochodem.
Droga na lotnisko zajmie nam jakąś godzinę, wiec jedzenie na pewno się przyda.
Przyszykowałaśmy kanapki, a ja zapakowałam je do pojemnika.
Upewniłam się, że zabrałam wszystkie potrzebne mi dokumenty i zaczęłam czekać na chłopców w salnonie.
Razem z Nat oglądaliśmy jakieś bajki,
Kiedy w pokoju pojawił się Calum i usiadł obok nas-O BOŻE TO SPONGEBOB! - krzyknął chłopak i po kilku sekundach zają miejsce obok nas wpatrzony w bajkę.
Popatrzyłam na Nat i przewróciłam teatralnie oczami, a ta zaczęła się śmiać.
Po kilku minutach w pokoju pojawili się chłopcy gotowi do wyjazdu.
Luke podał mi swoją bluzę mówiąc, że będzie ona zdecydowanie lepsza od mojej. Kiedy znajdowaliśmy się w ogrodzie Luke i Ash otworzyli swoje samochody.-Ja, Nat i Calum jedziemy razem, a Mikey, Luke i Jo razem, zgoda? - Zapytał chłopak.
-Co? Nie lepiej pojechać autobusem? Chcecie tak poprostu zostawić samochody na lotnisku? - zapytałam trochę zdziwiona.
-Ona ma rację, idziemy na autobus -Zgodził się Calum, po czym wszyscy skierowali się w stronę przystanku autobusowego wlecząc za sobą walizki.
Czekaliśmy na autobus, cały czas śmiejąc się i rozmawiając. Kiedy w końcu przyjechał, Mike'y poszedł kupić bilety a my usiadowilśmy się w prawie pustum autobusie. W środku była tylko jedna starsza pani która wysiadła na następnym przystanku. Ja jako, że nie wyspałam się za bardzo i postanowiłam iść w ślady Nat która oparta o ramię Ashtona już spała. Oparłam głowę o Luke'a o on objął mnie w talii, po chwilii byłam już pogrążona we śnie.
Obudził mnie dopiero śmiech Luke'a, który najprawdopodobniej zobaczył jak Calum prosi o kanapkę. Dałam mu ją a on nie mal nie rzucił się na mnie dziękując.
-Luke która godzina? -spytałam wciąż sennym głosem.
Blondyn wyciągnął telefon sprawdzając godzinę, a po chwili odparł
-14.25 , mamy jeszcze trochę czasu a do tego prawie jesteśmy bo w mieście w ogóle nie było korków.
-To dobrze. -odparłam i wtuliłam się w niego.Mikey i Calum najwyraźniej nudzili się, ponieważ usiedli na siedzeniu za mną oraz Lukiem i zaczęli kopać w moje siedzenie. Odwróciłam się do nich i posłałam im gniewne spojrzenie.
Chłopcy niestety nic sobie z tego nie zrobili i zaraz po tym kiedy odwróciłam się od nich postanowili ciagnąć mnie za włosy. Zachowywali się jak dzieci, dosłownie. Kopali w siedzenie i ciągnęli mnie za włosy jednocześnie chichocząc.-Chłopcy! Przestańcie! - krzyknęłam odwracając się nich. Calum i Mikey przestali się śmiać i przeszkadzać mi, więc ponownie odwróciłam się od nich. Chłopcy jednak nie mieli zamiaru przerywać swojej zabawy i znów zaczęli mi przeszkadzać.
-Luke... Zrób coś z nimi, proszę. - spojrzałam na Luke'a, który odwrócił się do Chłopców.
-Idioci, czy wy nie rozumiecie co ona mówi? Nikt was nie nauczył znaczenia słów PRZESTAŃCIE? Jeszcze raz i wywalę was przez to okno, rozumiecie? - powiedział ostrym tonem, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Chyba już jesteśmy na miejscu - powiedział Ashton budząc Nat.
Wszyscy wstaliśmy ze swoich miejsc i zabraliśmy swoje bagaże. Kiedy kierowca autobusu zatrzymał się na przystanku wyszliśmy z pojazdu idąc w stronę lotniska, które zajmowało się jakieś trzy minuty stąd.
Kiedy znaleźliśmy się na lotnisku i przeszliśmy przez odprawę usiedliśmy na wolnych miejscach w pewnej kafejce. Nasz samolot powinien pojawić się o godzinie 17:00, także mieliśmy jeszcze trochę czasu, ponieważ była zaledwie 15:08.
Usiedliśmy przy wolnym stoliku i po kilku minutach pojawiła się wysoka kelnerka w czarnych włosach. Przyjęła nasze zamówienia i po kilku minutach pojawiła się z wszystkim co zamówiliśmy
Kiedy każdy zjadł bądź wypił swoje zamówienie po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Nim się spostrzegliśmy była już 16:30, więc skierowliśmy się w stronę wyjścia z budynku, a później do samolotu którym mieliśmy lecieć. Jako że z Australii do Francjii leci się trochę ponad dzień, postanowiłam teraz jeszcze się zdrzemnąć. Gdy się obudziłam była 11 w nocy, moja głowa spoczywała na ramieniu Michael'a bo on siedział ze mną i Luke'iem. Spojrzałam na Luke'a i zauważyłam, że nie śpi więc podniosłam się z ramion Mike'ya i przesunęłam w stronę blondyna.
-Czmu nie śpisz? -zapytał z troską w głosie -coś się stało? Źle się czujesz? -kontynuował chłopak
-Nie, wszystko ok. Chyba po prostu się wyspałam -odpowiedziałam z uśmiechem. Po chyba półtora godzinnej rozmowie z Luke'iem znowu zasnęłam. Tym razem obudziłam się o 13 rano.
-Wow, strasznie długo spałaś -uznał z podziwem Michael
-A mówiłaś, że się wyspałaś -powiedział z uśmiechem Luke.
-nie miałam ciekawszego zajęcia -odpowiedziałam przeciągając się.
-Jesteśmy! -oznajmił podekscytowany Ashton
-Jeeej -pisnęła równie podekscytowana Nathalie.
-Ta różnica czasu mnie wykooooończy. -zaczął marudzić Cal. No żeczywiscie 11 godzin do tyłu to trochę różnica ale w końcu się przyzwyczaimy
-To ja zamówie taxi do hotelu -postanowił Luke i oddalił się od naszej grupki. Po chwili przyjechała taxówka i byliśmy w drodze do hotelu.Kiedy znaleźliśmy się w hotelu, Ashton, jako najstarszy podszedł do recepcji i zabrał klucze do naszych pokojów.
Kiedy załatwił juz wszystko ci miał do załatwienia podszedł do nas.-Mamy trzy pokoje obok siebie. Nat z kim chcesz być w pokoju? - Ash popatrzył na dziewczynę z nadzieją.
-Z Jo - Powiedziała Nat, na co Ashton wyglądał nieco zawiedziony, a ja prawie wybuchłam śmiechem kiedy zobaczyłam minę Luke'a.
-Dobrze, więc ja zajmę pokój z Lukiem, a Calum i Michael bedą razem - postanowił Ash, który podał mi klucz na naszego pokoju.
Ja i Nat zajęliśmy pokój nr. 313, Luke i Ash 312, a Cal i Mikey 314.
Kiedy poszliśmy na piętno gdzie znajdowały się nasze pokoje, razem z Nat pobiegłyśmy z naszymi bagażami do brązowych drzwi, na których znajdował się numerek 313.
Otworzyłam drzwi i wslizgnęłam się do pokoju.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu z otwartymi ustam. Pokój był naprawdę duży.
Przy wejściu do pokoju znajdowało się duże lustro na całą ścianę, oraz szafa. Na przeciwko drzwi znajdował się ogromny balkon. Na środku pokoju można było zauważyć biały fotel, a przed nim brązowy stolik. Na ścianie znajdował się wielki telewizor. Po drugiej stronie pokoju znajdowały się drzwi jedne z nich to prawdopodobnie sypialnia. Kiedy je otworzyłam znalazłam dwa łużka obok siebie, a na przeciwko nich kolejny telewizor. Obok łóżek znajdowały się stoliki z lampkami na nich. Nie zabrakło także dużego, białego okna oraz szafy na ubrania. Drugie drzwi prowadziły do dużej łazienki w stonowanych kolorach. W środku znajdował się prysznic oraz wanna. Wszystko pasowało do siebie idealnie.Kiedy znalazłam się w sypialni zaczęłam rozpakowywać swój bagaż i układać wszystko starannie do szafy. Nat postanowiła zrobić podobnie.
Kiedy byłyśmy już rozpakowane wyszłyśmy z sypialni, a ja usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a do środka wbiegli chłopcy rozkładając się na kanapie.
-I jak? Podoba się? - Zapytał Calum, a posłałam Nat porozumiewawcze spojrzenie. Dziewczyna zrozumiała co chciałam jej powiedzieć, wiec razem ze mna podbiegłyśmy do chłopców przytulając ich i całując co policzkach.
-------
Wesołych Swiąt aniołki, duuuużo zdrowia i czasu spędzonego z rodziną x
Nowy rozdział z okazji swiat x
Asia i Natalia :)
CZYTASZ
Heart Attack /5SOS
Fanfiction- Nigdy nie mów "do widzenia", bo pożegnanie oznacza odejście, a odejście oznacza zapomnienie.