Osobę, którą kocham z całego serca.
*pov Suga*
Obudziły mnie promienie słoneczne padające przez nie zasłonięte okno. Pierwsze co poczułem to otulające mnie duże ramiona i ból w dolnych partiach. Mam nadzieję, że jestem w stanie się poruszać... Skierowałem wzrok na zegar na biurku, który wskazywał godzinę jedenastą. Postanowiłem, że już wstanę, ale miałem małe opory że względu na nadal tulącego mnie chłopaka. Kiedy wyślizgnąłem się z jego objęć, założyłem bieliznę i leżącą na podłodze bluzę Sawamury. I tak śpi, a jego bluzy są takie miłe w dotyku i na dodatek przesiąknięte jego dosyć unikatowym zapachem. Zszedłem do kuchni, gdzie na blacie znajdowały się już zimne, wczorajsze herbaty. Z wielkim bólem wylałem zawartość kubków i włożyłem je do zlewu. Później umyję. Za niedługo powinna przyjechać moja mama w dodatku...z Haruko, więc stwierdziłem, że zrobię śniadanie i obudzę Daichi'ego.
Wyciągnąłem warzywa i nóż, po czym opłukałem je pod strumieniem letniej wody i zacząłem kroić. W międzyczasie przygotowałem nowe, ciepłe napary. Kończyłem właśnie swoją robotę, kiedy to ktoś objął mnie w pasie.- Dzień Dobry.- powiedział brunet jeszcze lekko zaspanym głosem.
- Dzień Dobry.- odpowiedziałem, wrzucając pokrojone warzywa do miski.
- Jak się czujesz?
- W sumie dobrze...- odpowiedziałem.- Gdyby nie lekki ból w dolnych partiach...- dodałem po cichu. Brunet w odpowiedzi cicho zachichotał. Chwilę później usiedliśmy do stołu, zaczynając gotowy już posiłek.
Myślę, że chyba zaczynam wychodzić na prostą. Każdy kibicuje nam w dalszym rozwoju naszej relacji. Jesteśmy szczęśliwi. Chyba... zaczynam całkiem nowe, lepsze życie. Co prawda niby zacząłem je już trochę wcześniej, ale jakoś dopiero teraz to odczuwam. Przede wszystkim (a przynajmniej mam taką nadzieję) nie ma już żadnych przeszkód. Nie unikamy się z byle jakiego powodu, pozbyliśmy się Natsuko, chociaż z tego co wiem na samym początku próbowała (dosłownie) codziennie umówić się z Daichi'm, jednak ten odmawiał ze względu na mnie i wydaje mi się, że sam miał w tym jakieś ukryte intencje. Mój stan psychiczny wydaje mi się, że jest stabilny i w przyszłym czasie mam nadzieję, że się nie zmieni... Niestety nie wiedziałem o jednej bardzo ważnej rzeczy, która doszła do mojej mamy i cioci z samego rana...
- Haaalooo?! Wszystko w porządku?- zapytał brunet siedzący naprzeciw mnie.- Dobrze się czujesz?
- Tak, tylko się zamyśliłem.- odparłem zgodnie z prawdą. Dokończyliśmy śniadanie, a ja wziąłem się za mycie talerzy oraz kubków po wczorajszej herbacie.
- Jak mam się ubrać, kiedy nosisz moją bluzę?
- Znajdź jakąś w mojej szafie.
- Masz moje bluzy?- spytał.
- Troszkę ich się nazbierało, sklerotyku.- Pomimo, że Daichi jako kapitan drużyny wydaje się odpowiedzialny to naprawdę jest strasznie zapominalski. Zawsze (nie tylko jak jesteśmy sami) muszę mu przypominać o najdrobniejszych szczegółach, ale też zdarza mi się zapomnieć o czymś i z tego właśnie powodu mam kilka jego bluz u siebie. Zaraz po umyciu naczyń, miałem zamiar doprowadzić się do porządku przed przyjazdem mojej mamy z Haruko. Po za tym nie wie, że ze mną jest też Sawamura. Wchodziłem na górę po schodach kiedy to ktoś zapukał do drzwi. Podszedłem i otworzyłem je na taką szerokość, żeby było widać tylko moja twarz. W końcu wyjście w samej bieliźnie i bluzie swojego partnera to nie zbyt dobre przywitanie osoby po drugiej stronie.
- M-Mama!?
- A kogo innego się spodziewałeś? Fakt przyjechałyśmy godzinę szybciej, ale to nie robi różnicy, mam rację?- powiedziała.
CZYTASZ
°~Szczęśliwe Trudy~°
RomanceSugawara Koushi-Szarowłosy trzecioklasista."Mama" drużyny siatkarskiej Karasuno. Sawamura Daichi-Przystojny trzecioklasista."Tata" drużyny siatkarskiej Karasuno."Mama" zakochała sięw w "tacie". Postanawia mu to wyznać. Zgadnijcie czy odwzajemnił jeg...