XLIII

953 74 155
                                    

- Kōshi. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę...synu.

*pov Suga*
Mężczyzna wstał i chciał do mnie podejść, jednak skutecznie mu to nieumożliwiłem, odchodząc na kilka kroków.

- O co chodzi?- zapytał. Jak o co chodzi? JAK O CO CHODZI!? On już zapomniał!?- Chodź do salonu. Muszę Ci coś powiedzieć.

- J-Ja... P-podziękuję...- Jak mam się zachować w stosunku do swojego byłego oprawcy!?

- Jak wolisz. Pamiętasz, że miałem kiedyś kochankę.- I mówisz mi to tak wprost?- Ona ma dzieci, więc zacznę od tego, że masz przybrane rodzeństwo. Jednakże... znudziła mi się i chcę do Was wrócić.- uśmiechnął się. Po całym moim ciele przeszły nieprzyjemne ciarki. Jak można być takim bezpośrednim i powiedzieć, że ktoś mi się znudził!?

- C-Co...?

- No co, co? To chyba normalnie, że chce wrócić do kochanej żony i syna.

- M-Mama...się na to...z-zgodziła...?

- Twoja matka nie ma nic do gadania. Jutro się tu wprowadzam. I pokaże Wam, że się zmieniłem.-wyminął mnie i wyszedł z domu. Stanąłem. W progu do salonu.

- I Ty na to pozwoliłaś!? Już zapomniałaś jak Cię bił? Mnie? Jak się znęcał!? Jak mogłaś się na to zgodzić!? Nawet nie protestowałaś! Pomyślałaś chociaż o mnie? Jak będę się czuł?! Jesteś okropna.- Pobiegłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Mam już na dzisiaj dosyć wrażeń. Ojciec, który znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie, wyszedł z więzienia po niecałych sześciu miesiącach i jak, gdyby nigdy nic przyszedł do domu i oświadczył, że jutro się wprowadza i będzie z nami mieszkać, żeby pokazać, że się zmieni, a moja matka nawet niezaprzeczała. To brzmi jak dobra historia na jakiś film czy książkę... Przepłakałem resztę dnia i chyba połowę nocy. W mojej głowie kłębiło się dużo myśli, ale jedna wyróżniała się najbardziej i naokrągło wracała co jakiś czas. W pewnym momencie naprawdę rozważałem, żeby to zrobić, ale zawsze się powstrzymywałem z myślą, że obiecałem Daichi'emu, że tego nie zrobię. Ta myśl nie opuszczała mnie nawet we śnie. A jeżeli...zrobię tak jak mi podsuwa... użyję znowu zawartości czerwonego pudełeczka...?

***
Time skip
(Pierwszy dzień po wakacjach zimowych)*
(Polecam sprawdzić teraz, żeby było wiadomo ile mniej więcej
czasu trwały :3)

Ostatnimi czasy w ogóle nie widuję się z Daichi'm, ale nic na to nie poradzimy. Szybkimi krokami zbliżają się egzaminy końcowe. Obydwoje chcemy zdać z dobrymi wynikami, ale i tak mimo wszystko warto chociaż trochę się do nich przygotować. Nie wiem czy będę w stanie opuścić tą szkołę. Drużynę... Są jedynymi ludźmi, którzy polubili mnie takiego jakim jestem. Nikt nie znęcał się nade mną. Plusem i to w sumie jednym wielkim było to, że miałem wymówkę, żeby nie bawić się w "szczęśliwą" rodzinkę, tak jak to planował mój ojciec. Tak, ostatecznie następnego dnia się wprowadził. Jest dosadnie miły i próbuje się mi podlizać. Prawda jest taka, że od kiedy się wprowadził, widział mnie pięć, może sześć razy i od samego początku nie stał przy mnie bliżej niż na metr. Nie pozwalałem mu się dotknąć w jakikolwiek sposób. To, że tu mieszka nie znaczy, że nie będę się trzymał na dystans. Z mamą też zbytnio nie rozmawiam. Nadal nie mogę jej wybaczyć, że zgodziła się na to, żeby z nami zamieszkał. On próbuje nas przekupić. Przynajmniej raz w tygodniu kupkę nam jakieś drogie rzeczy, jednak nie wziąłem, ani jednej. Nie potrzebuję jego brudnych pieniędzy ani bezwartościowych przedmiotów.

Dzisiaj w końcu idziemy do szkoły. Szybko się wyszykowałem i miałem wychodzić z domu kiedy to ojciec stanął przed drzwiami. Odsunąłem się trochę. Nadal mam zamiar trzymać dystans.

°~Szczęśliwe Trudy~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz