VI

1.8K 139 101
                                    

- Za niedługo jesteśmy- powiedział, ciągnąc mnie w stronę pielęgniarki.

*pov Suga*
Całą drogę przebyliśmy w milczeniu. W gabinecie powiedziano mi, że nie jest to nic poważnego i wystarczy jak chwilę poleżę. Daichi chciał zostać ze mną, jednak pielęgniarka powiedziała mu, że nie jest to konieczne i lepiej, żeby wrócił na trening. Nie chcący się kłócić brunet, wyszedł.

TIME SKIP

Minęło już 2,5 tygodnia kiedy ostatni raz rozmawiałem z Daichi'm. Tak, tamtego dnia nie wróciłem już na trening. Zostawiłem wiadomość w szatni, żeby chłopacy się nie martwili i po prostu sobie poszedłem. Również od tego momentu ciągle go unikam.

Czekałem właśnie przed klasą na lekcję, gdy nagle podszedł do mnie Asahi. Zaczął mnie ciągnąć w stronę małego "korytarza" prowadzącego do schodów. Kiedy się zatrzymaliśmy, zaczął :

- Nie mam pojęcia co się stało pomiędzy Tobą, a Daichi'm, ale jeżeli myślicie, że nikt tego nie widzi to jesteście w błędzie. Suga... Zwracam się do Ciebie z prośbą, żebyście się jak najszybciej ze sobą pogodzili bo wpływa to na drużynę. Każdy jest zaniepokojony, że "rodzice" Karasuno ze sobą nie gadają, a wręcz się unikają .A tak między nami to mam dosyć słuchania rozpaczającego Daichi'ego, że go unikasz i nie ma już odwagi, aby poprosić o wybaczenie albo chociaż rozmowę!

- ...Asahi... To co się stało to nie jest coś typu, że mnie okłamał czy nie przyszedł na umówione spotkanie...

- Ja nie pytam o to co się stało tylko chcę zwrócić uwagę, że wasze zachowanie wpływa na drużynę. Jesteście jej podstawą, a jeżeli podstawa się sypie to wszystko co się na niej znajduje też.- po tych słowach odszedł w tylko w sobie znanym kierunku.

Jeżeli mam być szczery, owszem, zauważyłem, że ostatnio dzieje się coś nie tak na przykład Hinata jest mniej energiczny niż wcześniej przez co nie słychać krzyków Kageyamy (chociaż czasami się zdarza), Noya i Tanaka przestali się wygłupiać... Ale było to można jakoś sensownie wytłumaczyć. Rudowłosy w końcu ogarnął, że potrafi się męczyć ? , Tobio stwierdził, że nie warto się wydzierać na Shōyo?, Noya i Tanaka w końcu dorośli albo chociaż trochę spoważnieli?
Pomimo tego nie pomyślałem, jednak, żeby nasze zachowanie w jakimkolwiek stopniu miało wpływać na drużynę. Eh... Już widzę, że ten jakże "piękny" obóz zapowiada się fantastycznie.

TIME SKIP (dzień przed obozem)

Przez tych kilka ostatnich dni miałem pogadać z Daichi'm jednak... Nie mogłem zebrać w sobie odwagi. Gdzieś w środku miałem obawy, że podczas tej rozmowy wyjdę na debila albo będę musiał zagrać w otwarte karty. Ale przecież ile można się bać? Uh... Asahi miał rację. Pójdę i poproszę go o rozmowę. Znalazłem go na korytarzu. Chyba też kogoś szukał. Nagle, gdy mnie zobaczył, podszedł szybkim krokiem.

- Suga\Daichi możemy porozmawiać?- zapytaliśmy w tym samym czasie

*DZWONEK NA LEKCJE*

- Najlepiej będzie po popołudniowym treningu. Nikt nam wtedy nie przeszkodzi. Przytaknąłem. I po tych słowach udaliśmy się do klas.

***

Jesteśmy już po treningu. Skończyłem się właśnie przebierać.

- Suga, poczekaj na mnie przed bramą.- powiedział brunet

- Okej.- odpowiedziałem i wyszedłem.

*pov Daichi*
M

oże to głupie i nie potrzebne.., Ale bardzo stresuję się tą rozmową z szarowłosym.


- Wszystko dobrze? Cały się trzęsiesz.- zapytał Asahi.

- Um... Tak, to nic takiego.

- A jak z...- skierował wzrok na drzwi.- No wiesz, dogadaliście się?

- Jeszcze nie, ale dzisiaj będziemy gadać... Więc może...

- Rozumiem... To i tak dobrze.- uśmiechnął się.

Skończyłem się przebierać. Pożegnałem resztki drużyny i poszedłem się spotkać z szarowłosym.

- Oi, Suga!- podeszłem do niego.- Może się przejdziemy? Nie wiem czy to dobry pomysł by rozmawiać o takich rzeczach przy szkole.

- Ah, jasne... Masz rację.

*pov Suga*
N

ie wiem czemu, ale czuję się lekko zakłopotany. Czy ta rozmowa coś da? Co jeżeli się nie dogadamy? Wpłynie to jeszcze gorzej na resztę? Mam pełno pytań i muszę pierw znać na nie odpowiedź.


- Daichi... Czy ten pocałunek pod moim domem był z litości? Zrobiło Ci się mnie szkoda?- gdzieś w głowie bałem się odpowiedzi na to pytanie.

- Co? Nie!

- T-to... Dlaczego?

Przez dość dłuższy czas nastała cisza.

- Przepraszam...

- No nie mogę tego słuchać!- spojrzał na mnie z wyraźnym zdziwieniem.- Za co Ty mnie znowu przepraszasz? Pytam "dlaczego?". Chce znać powód! Nie chce słyszeć przeprosin za coś co mi się podo...- przerwałem, gdy uświadomiłem sobie co chciałem powiedzieć. Daichi stanął jak wryty.Na jego policzki zawitał lekki róż.


- C-co chcesz przez to powiedzieć...?- zapytał.

____________________________________
700 słów!
Wow! Nie wierzę, że tyle tego.Jak pisałam to sobie i liczyłam to wyszło tylko 458 słów a tu takie coś. A więc tak jak mówiłam rozdzialik wleciał dzisiaj :D Miłego weekendu życzę <3

°~Szczęśliwe Trudy~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz