*pov Suga*
- Ale co się stało, jesteś na coś chora? Nawet nie żartuj, że...
- Spokojnie to nic... Z TYCH rzeczy...-odparła.
- To mów.- Jeszcze nie wiedziałem, że to będzie moja najgorsza decyzja. Poprosić, żeby skończyła...
- Kōshi... Twój ojciec... wyszedł z więzienia...
To było jak kubek zimnej wody wylany na moją głowę. Wiadomość, która zmieniła wszystko w jednej sekundzie. Poczucie bezradności wróciło. Brak odwagi na postawienie się ojcu. Przytłoczenie emocjami. Naciskanie ojca na dobrą naukę. Całe ciało w siniakach, ranach wywołanych "nieposłuszeństwem". Życie, na które czekałem spiepszyło się w jednej jebanej chwili. Nie wytrzymałem, żeby dłużej z nią siedzieć. Chcę być teraz sam. Muszę dać sobie radę samemu. Wybiegłem z domu bez żadnego słowa. Muszę sobie wszystko przemyśleć. Czy mam powód do paniki? Przecież tylko wychodzi. Nie chcę się jak na razie z nami spotkać. Ale przecież może skrzywdzić inne osoby. Taki człowiek się nie zmienia! Jak to w ogóle możliwe, że wyszedł z więzienia po niecałych sześciu miesiącach!? No, tak... Znajomości i pieniądze robią w dzisiejszych czasach swoje. Gościu mógłby zabić połowę rasy ludzkiej, a i tak daliby mu max dwa lata odsiadki. Taka niestety jest prawda. Żyjemy w świecie, gdzie pieniądze mogą wszystko i grają główną rolę. Poszedłem do naszego miejsca z Daichi'm. Nikt tam nie chodzi co w tej chwili było dla mnie wielkim plusem, a drugi był taki, że tylko ja i Sawamura o nim wiemy. W każdym bądź razie... Nikt mnie tu nie znajdzie, a przynajmniej do czasu kiedy o zajściu dowie się Daichi. Teraz kiedy już byłem na miejscu, mogłem sobie wszystko na spokojnie przyswoić. Ale wspomnienia są zakorzenione głęboko w mojej głowie i się jej trzymają. Z każdą chwilą przypominam sobie coraz bardziej jak wszystko przechodziłem. Dzień po dniu. Jak zdobywałem każdego siniaka. Jak płakałem. Jak matka cierpiała. Jak ojciec wydzierał się na pół domu. Szykanowanie przez dzieciaki z klasy i szkoły. Głupie żarty.
Obrzydzenie, pogarda, litość do mojej osoby w ich spojrzeniu. Kolejna kreska robiona żyletką na moich nadgarstkach. Każda kropelka krwi płynąca po mojej skórze. Jej piękny, szakrłatny kolor, który kiedyś tak bardzo mnie fascynował. Byłem taki... taki... nie... Nadal jestem obrzydliwy.
Łzy zaczęły zlatywać mi po policzkach. Chwilę później po prostu się rozpłakałem jak małe dziecko.***
Jest już ciemno... Bardzo ciemno... Nie wiem, która jest godzina. Jak zwykle nie wziąłem telefonu. Nie chcę wracać do swojego domu. Nie chcę gadać o tym z mamą. Ona i tak mi nie pomoże. Z resztą, nie chce jej pomocy, ani nikogo innego. Sam dobrze wiem co mogę zrobić i jak bardzo bezsilny jestem. Nikt nie musi mi mówić co i jak mam robić... Ale...z drugiej strony chce czyjejś bliskości. To śmieszne. Pierw nie chce z nikim rozmawiać i być sam, a teraz nagle pragnę mieć kogoś obok siebie. Tsch... To takie egoistyczne z mojej strony. Tylko jedno miejsce przyszło mi na myśl. Tylko jedna osoba jest w stanie załagodzić mój ból chociaż na chwilę. Pomóc mi zapomnieć... Zapomnieć o wszystkim. Tak... Chcę tylko tyle. Bliskości i zapomnienia. Tylko i wyłącznie to chcę. Poszedłem do miejsca, które przyszło mi na myśl. Miałem gdzieś to jak wyglądam. Cały zapłakany, trzęsący się z zimna, a może raczej zbyt dużych emocji? Sam nie wiem. Czuję się zmęczony (psychicznie). Po policzkach nadal dość obficie zlatywały łzy, pomimo, że nie chciałem. Stanąłem przed moim miejscem docelowym. Jeszcze chwilę zastanawiałem się czy to dobry pomysł, ale ostatecznie zapukałem do drzwi i czekałem, aż jeden z właścicieli mi otworzy. Spuściłem głowę, aby nie było zbytnio widać mojej twarzy. Po chwili w progu stanęła brunetka w średnim wzroście, włosami spiętymi w kucyka i o jasnych oczach, ubrana w białą koszulę, a na niej czarną marynarką jak i równie czarną spódnicę.
CZYTASZ
°~Szczęśliwe Trudy~°
RomanceSugawara Koushi-Szarowłosy trzecioklasista."Mama" drużyny siatkarskiej Karasuno. Sawamura Daichi-Przystojny trzecioklasista."Tata" drużyny siatkarskiej Karasuno."Mama" zakochała sięw w "tacie". Postanawia mu to wyznać. Zgadnijcie czy odwzajemnił jeg...