IV

1.9K 150 96
                                    

-Możemy porozmawiać?

*pov Suga*

-Em... Jasne, czemu nie.

Szliśmy chwilę w ciszy. Postanowiłem ją przerwać.

- Więc... O czym chciałeś pogadać?

- Ja... Chciałem przeprosić.- wyznał.

- Hm? Za co?

- No... Za ten pocałunek przed salą...

Trening tak mnie pochłonął, że, aż zapomniałem o całym zdarzeniu.

- A! Wiesz... Nic się nie stało.

- Jak to nic ?! Przecież... Ja... No... A po za tym... Przeciez kogoś kochasz...- było widać, że ostatnie słowa wypowiada z lekkim żalem.

Gdybyś wiedział, że ta osoba stoi przede mną...

- Naprawdę, to nic!

- Myślałem, że się obraziłeś.

- No co ty! Ja?

- Ułożyło mi...

Nastała cisza.

- Um... Mogę zadać Ci pytanie?- zapytałem

- Dawaj.

- Co... Miał znaczyć ten pocałunek?- wyraźnie nie spodziewał się takiego pytania.- Znaczy nie musisz odpowiadać jeżeli za bardzo Cię ro krępuje czy... Coś.

- Rozumiem... Chciałem poprawić Ci humor... I tak jakoś jedynie to przyszło mi do głowy. Wiesz... Nie umiem tego wytłumaczyć, ale nie mogę poporostu patrzeć na ciebie w takim stanie...

Znowu zamilkliśmy jednak nie na długo.

- Teraz ja mogę Cię o coś zapytać?

Przytaknąłem.

- Mówiłeś, że kogoś kochasz. Mógłbym wiedzieć kto to? Może byłbym... W stanie Ci jakoś... P-pomóc...- ostatnie pytanie wypowiedział z widoczną trudnością. Jakby nie wierzył we własne słowa. Moja odpowiedź była wręcz natychmiastowa.

- Nikt mi nie pomoże Daichi. To coś przez co muszę przejść samodzielnie. Osoba, którą kocham to najwspanialsza osoba jaką kiedykolwiek spotkałem. Być może według innych nie jest idealna, ale dla mnie... Zawsze taka będzie (w sensie, że dla niego zawsze będzie idealna XD).
Uwielbiam ją za wszystko, a zwłaszcza za uśmiech, który wywołuje, że też mam ochotę to zrobić, jednak... Jest poza moim zasięgiem i nie mam u niej szans (chociaż po ostatnich zdarzeniach mam trochę nadziei). Nie zapominam też, że to mój przyjaciel... Nigdy też nie wiem jakby się zachował, gdybym mu powiedział...- gdy skończyłem, zauważyłem, że stoimy pod moim domem.- No to ten... Ja będę już szedł. Do zobaczenia Daichi.

Odwróciłem się i zacząłem iść w stronę domu jednak, gdy zrobiłem krok do przodu coś złapało mnie za przegub ręki. Ponownie odwróciłem się w stronę Daichi'ego, który (jak się okazało) trzymał mnie za rękę. Podszedł bliżej i drugą dłonią złapał mój policzek. Zbliżył swoją twarz do mojej i zanim dotarło do mnie co robi było już po fakcie. Brunet złożył delikatny pocalunek na moich ustach.

- Ty też jesteś idealny, Suga.- szepnął mi do ucha (co jeszcze bardziej mnie zdezorientowało) po czym odszedł kilka kroków dalej.- Do zobaczenia jutro w szkole!- dodał po chwili głośniej i jak, gdyby nigdy nic ruszył w stronę swojego domu.

Poczułem jak na moje policzki wkradł się pożądany rumieniec. W mojej głowie toczyła się walka. O co mu właśnie chodziło? Zrobił to z litości czy może tym razem specjalnie? Wiele podobnych myśli krzątało się po mojej głowie.

- Kōshi? Czemu tak stoisz? Wchodź do domu.- powiedziała moja rodzicielka.

- J-już idę...

Ruszyłem w jej stronę

- Dobrze się czujesz? Cały czerwony jesteś.- rzekła, gdy przechodziłem koło niej w progu.

- Tak... To nic takiego.- odpowiedziałem i poszedłem do swojego pokoju.
 
                          ***
Miałem iść właśnie spać. A przynajmniej taką miałem nadzieję, że mi się to uda. Cały czas, gdy zamykałem oczy to za każdym razem pojawiała mi się sytuacja przed moim domem (Na szczęście moja mama tego nie widziała bo inaczej musiałbym się jej ostro tłumaczyć...). On też coś do mnie czuje? A może, jednak naprawdę robi to z litości? Pełno pytań, zero odpowiedzi.

- I co ty ze mną robisz?- zapytałem sam siebie.
____________________________________
Witam jak już mówiłam, tak pojawił się dzisiaj drugi rozdział :D
Jutro szkółka, więc życzę wszystkim powodzenia w kolejnym tygodniu udręki :)

°~Szczęśliwe Trudy~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz