XXIX

1.1K 89 121
                                    

-K-Koushi! J-jesteś tam! Wszystko dobrze...?-dlaczego nie odpowiada!?-Koushi! Odpowiedz mi!

*pov Suga*
No to...teraz! Jednym ruchem przybliżyłem ręką z żyletką do swojej drugiej i... Dlaczego nie mogę tego zrobić...? Dlaczego trzęsie mi się ręką? Dlaczego się wacham? Dlaczego oddalam rękę z tym cholernym żelastwem?!DLA CZEGO DO JASNEJ CHOLERY PRZYPOMINA MI SIĘ DAICHI!? Nic mnie tu nie trzyma! No dalej, zrób to w końcu!Nie bądź tchórzem! Jeszcze nie cały rok temu używałeś jej bez wachania, a teraz nie potrafisz zrobić kilka delikatnych ran!? Potrafię to zrobić! I zrobię to! 3...2...1!Ponownie przyłożyłem rękę z żyletką do swojej drugiej ręki i... ZNOWU SIĘ WACHAM. Jestem, aż takim przegrywem, że nie potrafię się już ciąć?

Nagle ktoś zapukał do drzwi.Byłem tak przejęty swoim myśleniem, że zapomniałem o całym świecie.Jestem takim debilem.Tak, przestraszyłm się przeciąłem sobie kawałek skóry przy nadgarstku lewej ręki.Krew zaczęła lecieć natychmiastowo. Od razu położyłem rękę nad umywalką i polałem nadgarstek strumieniem wody.Drugą ręką w tym czasie próbowałem sięgnąć papier.W między czasie ( o ile się nie mylę) Haruko próbowała dobić się do drzwi.Kiedy krew zmniejszyła swój strumień, wyciągnąłem apteczkę, a z niej wodę utlenioną, która polałem skaleczenie.Trochę mnie zapiekło, ale zignorowałem to i wyciągnąłem bandaż, którym owinąłem zraniony nadgarstek. Gdy skończyłem, schowałem apteczkę na swoje miejsce.

-Koushi otwórz te głupie drzwi!-krzyknęła brunetka.

Przetarłem oczy (i tak było widać, że płakałem), zasłoniłem przydługawym rękawem bluzy bandaż, schowałem pudełeczko do kieszeni i wprowadziłem na twarz swój codzienny (przynajmniej do czasu) uśmiech.
Podszedłem i otworzyłem drzwi.
Brunetka od razu rzuciła się na mnie zamykając mnie w mocnym uścisku.

-Czemu nie otwierałeś!? Czemu się nie odzywałeś!?

-Przepraszam...nic mi nie jest... Nie musiałaś się martwić.-Haruko podniosła głowę do góry i spojrzała na mnie z przymrużonymi oczami.

-Koushi...jak chcesz mnie kłamać to postaraj się to robić lepiej.

-Przepraszam...

-Jesteś kretynem, wiesz?- zapytała ponownie się przytulając.

-Ta...nie musisz mi tego mówić...

***

-Do zobaczenia Koushi!-powiedziała ciocia Junko.

-Do zobaczenia.-odpowiedziałem, po czym ciocia odeszła juzw do auta.

-Papa! Przyjadę na ferie! Pamiętaj!-Upomniała piętnastolatka.

-Będę.-obiecałem.

-I weź ze sobą tego śmiesznego libero! I wielkoluda!-Tak.Haruko znalazła własne "imiona" na kilka osób z drużyny.

-Tak, tak! A teraz leć bo ciocia pojedzie bez Ciebie.

-Pa!-pożegnała się.

-Pa!

Wróciłem do domu ( no nie oszukujmy się...będąc przed nim nie miałem do niego za daleko). Wszedłem do swojego pokoju. Chcąc nie chcąc musiałem spakować się na jutro do szkoły. Obiecałem to mojej mamie.Nie chcę robić jej więcej kłopotów, czy martwić moim stanem. Jedynym problemem były treningi.Rana na nadgarstku nadal mnie bolała.Moje ciało zawsze inaczej się regenorowało. Przede wszystkim wolniej, więc rana zostanie mi na dobre 2 tygodnie, jak nie dłużej. Przy jakiś "ogromnych" ruchach rany potrafią mi się otworzyć.Jeśli stało by się to na treningu...no, nie było by ciekawie.Ale muszę na nie chodzić.Koniec, końców się spakowałem i od razu poszedłem spać.Mam przeczucie, że jutro czeka mnie jeden z najgorszych dni w moim życiu...

°~Szczęśliwe Trudy~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz