XVII

1.4K 98 157
                                    

...na głupim, tygodniowym, szkolnym wyjeździe...

*pov Suga*

Zostały ostatnie dwa dni wyjazdu, a chociaż tego drugiego dnia mieliśmy wyjechać rano, więc... w zasadzie został jeden dzień.

Wstałem ciężko z futonu.Byłem zmęczony i to wszystko wina...małego rudzielca, który spał kilka metrów dalej.Cały wieczór próbował dowiedzieć się co mam na szyi bo (jak to powiedział) nie ufa stwierdzeniu Tsukishimy, zwłaszcza jeżeli przed tym zaczął się śmiać i na pewno jest tu coś podejrzanego. Do tego Daichi nie ułatwiał sprawy.Za każdym razem śmiał się ukradkiem z moich prób "wyzwolenia" się od tego rudzielca.Nawet Kageyama próbował odciągnąć Shouyo, jednak na bez skutku...

Chwyciłem telefon leżący nieopodal.E tam... Jest 9...zaraz...JEST 9!! Nie patrząc na nic ruszyłem ile sił w nogach do łazienki, przeprowadzając szybkie ogarnięcie swojego wyglądu.Wróciłem do pokoju i się po nim przejrzałem. Większość jeszcze spała...czy ja mam zwidy?! Podszedłem do futonu, na którym jeszcze spał Sawamura.

-Daichi...ej, Daichi...-szepnąłem.

-Co chcesz...?-mruknął.

-Jesteśmy w większości spóźnieni na trening.Trener nas zabije...

-O czym ty mówisz?

-Jest 9.

-A trening o 11...

-Co ty ga...czekaj, jak to możliwe?

-Dzisiaj w sumie ostatni dzień wyjazdu i w "nagrodę" za ciężka pracę czy coś tam trening jest jeden od 11 do 16 po czym reszta dnia jest dla nas...

-I czemu JA się dowiaduję o tym ostatni?!

Brunet już mi nie odpowiedział tylko odwrócił się do mnie plecami.

-Aha? Zapamiętam to sobie. Lepiej miej to na uwadze.-powiedziałem, po czym wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę pokoju "wspólnego".Po wejściu do niego trochę zdziwiłem się widząc osoby, które się w nim znajdują.

-Noya? Czemu siedzisz na podłodze?

-Em...tak tu...wygodnie! Tak, wygodnie!

Spojrzałem pytającym wzrokiem na siedzącego obok na fotelu Asahi'ego.

-N-nie pytaj...

Lekko westchnąłem.

***

-Tak, myślałem...co robisz wieczorem?- zapytał mnie Noya.

-Jeszcze nic...

-Co ty na to, żeby pozwiedzać miasto z nami?

-Um...spoko.

Nagle drzwi od pomieszczenia się otworzyły, a w progu stanął Daichi.

-Dzień dobry.-powiedział.

-Hej.-odpowiedzieliśmy.

-Robisz coś wieczorem?-spytał go Azumane.

-Nie.

°~Szczęśliwe Trudy~°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz