Rozdział 10

172 6 2
                                    

P.O.V Draco

Nie mogłem uwierzyć, w to, co się stało, zwierzę po prostu zniknęło, a Angelina wstała jak gdyby nigdy nic.

Nagle zaczęły dziać się dziwne rzeczy, wokół dziewczyny krążył wodospad krwi, którą utraciła przy starciu z czarnym psem.
Następnie strugi czerwonej cieczy zaczęły wypełniać jej rany.
Ślady zębów stworzenia stawały się coraz mniej widoczne, aż w końcu nie było ich wcale.
Widok był naprawdę niesamowity, szkoda, że trwał tak krótką chwilę, bo dziewczyna natychmiast po tym upadła na ziemię.
Nie wiem czemu, ale w tym samym momencie poczułem ogromne ukucie w sercu, a następnie ból od środka całego ciała.
Przeszły mnie ciarki i przez chwilę dosłownie nie mogłem się ruszyć.
To, co się stało było co najmniej intrygujące, ale gdy tylko ból ustąpił podszedłem do dziewczyny, oczywiście nadal byłem potwornie obolały, ale teraz się to nie liczyło. Angelina była potwornie ciepła, aż za ciepła jak na nią coś było ewidentnie nie tak.
Chciałem wziąć ją na ręce, ale niestety byłem na to zbyt słaby, na szczęście Bleisowi nic się nie stało i delikatnie podniósł blondynkę.
Pansy pomogła mi wstać i wolnym krokiem wróciliśmy do domu.
Tu mama od razu się nami zajęła, a Parkinson i Zabiniego odesłała do domów mówiąc, że nasza dwójka musi teraz odpoczywać.
Chyba faktycznie tak było, czułem się fatalnie nie wspominając już o Angelinie która nadal była nieprzytomna.
W sumie teraz to ja już niczego nie rozumiem najpierw z lasu wyskakuje na mnie ponórak, potem Lalka go pokonuje jakimś dziwnym zaklęciem, a na końcu mdlej, już nie wspominając o tym, że ze mną jest coś nie tak.
Chciałbym, żeby to wszystko było snem, ale niestety nie jest.

Spojrzałem na moją matkę, która siedziała nad Angeliną.

-Mamo trzeba wezwać lekaża ona jest nieprzytomna.

-Lekarz w niczym nie pomoże, jedyne co by zrobił to wiedział za dużo, ojciec lada chwila powinien tu być on powie co dalej robić.

-Pansy wszystko Ci wytłumaczyła?

-Po któtce tak i chyba wiem co tam się stało, ale z odpowiedzią musimy jeszcze zaczekać.

-Skoro nie chcesz powiedzieć co jej się stało, to chociaż powiedz co jest ze mną

-Mogę powiedzieć tylko tyle, że jesteście w pewien sposób powiązani i ty po prostu odczuwasz ból razem z nią

. -Jak to możliwe?

-Tata odpowie ci na to pytanie

Wtedy zobaczyłem ojca, nie oglądał się on na nic momentalnie podbiegł do Angeliny i ją obejrzał.

-Draco podejdź tu - Posłusznie wykonałem zadanie i usiadłem na skrawku kanapy przy Angie.

-Tak jak myślałem, nic jej nie jest.
Ma silniejszą moc od przeciętnego czarodzieja, a używanie jej w takich ilościach zbytnio ją osłabiło.

-Co to znaczy, ojcze?

-Że powoli będzie odzyskiwać siły

-A czemu jest taka rozpalona i dlaczego nie słyszę bicia jej serca?

-To z czasem przejdzie musisz być cierpliwy, im z tobą będzie lepiej tym ona zyska więcej energi

-Ale jak to?

-Odczuwasz jej stan, jesteś tak samo słaby, jak ona, ale to przejdzie

-Nie rozumiem nic, chciałbym wiedzieć więcej martwię się o nią.

-Jeszcze na to nie pora kiedyś się dowiesz, a teraz trzeba ją odnieść do pokoju.

Ojciec wziął blondynkę na ręce, a ja udałem się za nim do pokoju dziewczyny.
Usiadłem na ogromnym czarnym łóżku obok dziewczyny a ojciec wrócił do Matki.

Czarodziejskie Marzenie {D.M.} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz