Rozdział 38

54 3 3
                                    

Siedziałam spokojnie w fotelu czytając, gdy pukanie do drzwi rozległo sie po pokoju.
Zerwałam sie z nadzieją że to Draco, ale nie to tylko skrzat przyniusł mi kakao, wzięłam kubek i zamknęłam drzwi.

Beznadzieja, jestem uwięziona w wielkim dworze z zabójcami, czy może być gorzej?

Drzwi sie Otworzyły, a do środka mojego pokoju wszedł Nott, no tak jeszcze tego tu brakowało.

Początkowa miałam wzrok zawieszony na chłopaku, ale potem odwróciłam głowę i bezkreśnie sporzjałam w okno

(A) Czego chcesz?

(T) Spytać sie jak sie masz

(A) Wspaniale

Obruciłam sie do chłopaka z ironicznym uśmiechem

(T) Co jest?

(A) mówię że nic, zaraz mi przejdzie muszę sie przystosować do nowej sytuacji

(T) napewno?

(A) Tak, wyjdź

(T) Dobra nie chcesz gadać to nie

Chłopak podniusł ręce na znak bezsilności i wyszedł.

Czy ja prosiłam aby tu właził, NIE








Ubrałam płaszcz, ale schodząc ze schodów zamarłam, w przedpokoju siedział voldemort, jedna nagini mu towarzyszyła, przełknęłam ślinę i poszłam bezuczuciowo dalej, gdy złapałam za klamkę wyjściową przeszył mnie ten okropny głos

(V) Zamierzasz przejść tak obojętnie bez przywitania? Malfoyowie aż tak źle cie wychowali?

Stanełam bez ruchu i co teraz zrobić, wzięłam głęboki wdech Obruciłam sie w jego stronę, podeszłam do sofy na której siedział i pocałowałam go w policzek wysilajac sie na serdeczny i miły głos

(A) Dzień dobry tato, wychodzę do altany sie przewietrzyć

(V) Tak lepiej, może nie jestem wspaniały ojcem, ale robię to wszystko dla bezpieczeństwa mojego, twojego i wielu innych czarowników czystej krwi którzy również nie chcą aby brudna krew weszła do ich rodzin

(A) Wszystko rozumiem, dobrze mi z Malfoyami

(V) Nie będę cie dłużej zatrzymywał, miłego spaceru

Uśmiechnęłam sie tym razem już mniej wymuszenie, obruciłam sie i Wyszłam

Nie było tak źle, może gdzieś tam jednak sie o mnie myśli, kto wie.








Szłam ogrodem, nie było w nim wielu roślin, niegdyś piękny ogród teraz zrobił sie szary i zimny, jakby zupełnie inne miejsce

Dochodząc do altany zobaczyłam ze ktoś juz w niej stoi, białe włosy mówią wszystko, na początku chciałam zawrócić i odejść, ale w sumie dlaczego.

Weszłam do środka i stanęłam obok chłopaka

(D) Przepraszam, to nie w tobie tkwi problem, miałaś rację

Powiedział nawet na mnie nie patrząc, Spojrzałam w dal

(D) Wiesz jak w zeszłym roku zniknęłaś myślałem że znowu mi cie zabrali, że znowu będę sam i byłem przez chwilę, już sie nawet przyzwyczaiłem, ale kiedy zobaczyłem cie wtedy na peronie...

nawet nie wiedziałem czy to ty czy tylko moje zwidy, ale wtedy nie chciałem sie znowu uzależniać, to za bardzo bolało i wiesz co, kolejny raz mi nie wyszło, jedyna rzecz w moim życiu która za każdym razem mi sie nie udaje, jak ty to robisz?

Czarodziejskie Marzenie {D.M.} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz