Rozdział 26

75 1 0
                                    

Przebudziłam się około 2 w nocy, kiedy siengnełam aby zapalić lampkę z ręki wypadł mi kamyczek.
Nie wiem skąd wziął się u mnie, ale gdy go podniosłam była tam pieczęć.
Długo nie wiedziałam co z tym zrobić ale rano kiedy już się ubrałam poszłam do dyrektorki szkoły.

Zapukałam do jej gabinetu i usiadłam za jej biórkiem

(A) Dzień dobry, przepraszam że przeszkadzam, ale obudziłam się nocą a w mojej ręce znajdował się ten kamień.

Podałam przedmiot pani dyrektor, a ta dokładniej go obejżała.

(D) Wygląda na to że Twoja nauka w mojej szkole dobiegła dla ciebie końca

(A) O co pani chodzi?

(D) Znasz już tajne szyfry, pisma, opanowałaś język węży do perfekcji, a to jest godło szkoły Uagadou, znajduje się ona w górach księżycowych w Afryce.

(A) Skąd kamień wziął się w mojej ręce, przecież wieczorem go nie miałam

(D) Szkoła magi Uagadou, ma swoje zwyczaję, jednym z nich jest to, że kiedy uczeń zostaje przyjęty, wysyła się mu posłańca snów, nigdy o tym nie czytałaś?

(A) Nie proszę panią, nigdy się na to nie natknęłam

(D) No cóż nie ma co zwlekać, pan Malfoy kazał wysłać cię tam gdy tylko posłaniec cię odwiedzi, idź się pakuj.

(A) Dobrze, a co dalej?

(D) Pojedziesz do Afryki

Zrobiłam tylko wielkie oczy i poszłam się spakować, jak mi kazano.
Kiedy byłam gotowa jeden z nauczycieli teleportował mnie do nowej szkoły, która wyglądała jakby unosiła się w powietrzu, szybko jednak zauważyłam że jest ona wykuta w skalę, niesamowity widok.
Gdy weszłam do środka nie wiedziałam na co patrzeć, wszystko wyglądało inaczej niż u nas, wąskie korytarze i jasne kolory, głównie piaskowe.
Poszliśmy na najwyższe piętro gdzie swoją siedzibę miał dyrektor, pomieszczenie nie było typowym gabinetem, bardziej przypominało mieszkanie, a dyrektor siedział na wielkiej kanapie i coś popijał.

(T) Nazywam się Tau, usiądź moje dziecko, jestem dylektorem tej szkoły od 300 lat i powiem szczerze nigdy żadna czarownica ani czarownik nie dołączali do nas na tak krótko i w środku roku, musiałem zrobić ci wiele odstępstw ale mam nadzieję że to docenisz.

(A) Dziękuję, a więc czego mam się tu uczyć?

(T) Przedewszystkim mam nauczyć cię żucania zaklęć bez użycia różdżki, na to kładziemy największy nacisk bo jest to coś z czym jeszcze nie miałaś doczynienia, prócz tego będziesz chodziła na takie same zajęcia jak inni uczniowie

(A)Mogę iść do siebie?

(T) Ależ naturalnie, wszystko co będzie Ci potrzebne znajdziesz w pokoju, zaprowadzi cię tam jeden z nauczycieli, Neo, w tej szkole wszyscy mówią do siebie po imieniu

Wstałam a przedemną stanął wysoki mężczyzna

(N) Idziemy, będziesz dzieliła pokój z dwiema dziewczynami, sama ci się przedstawią.

Nie musieliśmy daleko iść bo pokój znajdował się piętro niżej.

(N) Wszystkie zajęcia odbywają się na samym dole skały, z wyjątkiem astronomi, do niej mamy odzielną wierzę na szczycie skały, jedzenie dostajecie do pokoji, jakieś pytania?

(A) chyba nie

Odpowiedziałam niepewnie a nauczyciel zniknął, zostałam sama przed drzwiami, uchyliłam klamkę i powoli weszłam do środka.
Były tu trzy łóżka, żadnych okien i jedyne drzwi do łazięki.
Kolory lekkie pisakowe jak wszędzie, obok jednego łóżka stały moje rzeczy, a na nim sterta książek i regulamin oraz plan lekcji.
Podeszłam do łóżka i zaczełam wszystko czytać.

Czarodziejskie Marzenie {D.M.} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz