Rozdział 11

125 4 0
                                    

Jesteśmy na mistrzostwach świata w Quiddiczu.

Nasz namiot a właściwie nie namiot, tylko mini zameczek znajduję się zaraz przy wejściu na stadion.

Atmosfera tutaj jest dość wieśniacka mnóstwo czarodziej i no właśnie szlam.
Dziwię się, że ktokolwiek ich tu wpuszcza.
Dobrze, że nasze lokum jest oddzielone od głównego,,obozowiska".

Mamy tutaj dość dużych rozmiarów salon kuchnię, pokój gościnny, salę kinową i cztery pokoje każdy z łazienką i garderobą.
Miejsca nie jest tu dużo, ale szczerze mówiąc takie malutkie miejsce to miła odmiana.

Chcę mi się pić.
Przecież przed chwilą krzyczałam, że chcę sok.

Wyszłam z pokoju i nerwowym ruchem otworzyłam drzwi od kuchni

-Czy podać mi sok to naprawdę tak wielki wysiłek — wrzasnęłam na całą kuchnię, a następnie rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Nie było tam żadnego skrzata, w rogu kuchni stał jedynie Draco z dość rozbawioną i bezczelną twarzą.

-Tutaj nie ma skrzatów księżniczko trzeba sobie samemu nalać.

-Ach tak, to skąd masz tę herbatę, którą trzymasz w ręku.

Blondyn podszedł do szafki i zaczął coś z niej wyciągać.

-Co robisz

-Herbatę, bo księżniczka nie umie

-Bardzo śmieszne, 2 łyżeczki cukru poproszę

-Pamiętam

-To dobrze

Obróciłam się i poszłam do salonu gdzie usiadłam przy małym stoliczku obok kanapy.

Po kilku minutach przez drzwi przeszedł Draco z dwiema filiżankami herbaty, położył je na ławie a sam usiadł obok mnie.
Umoczyłam delikatnie usta w napoju i zaspokoiłam moje pragnienie.

-Dobra?

-Ujdzie

-To ja się staram a ty tylko,,ujdzie"

-No co?
Kłamać nie będę

-A jakieś dziękuję?

-Skrzatom domowym się nie dziękuję.

Wtem do pokoju wszedł wujek Lucjusz

-Ubierajcie się za dwie godziny zaczynamy.

Wstałam od ławy i już przekraczałam próg, kiedy coś mi się przypomniało.
Wróciłam po dwie filiżanki i O
odstawiłam je do kuchni.


Zaczęłam robić mój makijaż.
Mocne szare konturowanie, czarne oczy i bordowa szminka.
Trochę mi to zajeło, ale efekty jak zawsze są wspaniałe, czasami wolę zrobić to w tradycyjny sposób bez czarów, wtedy można się odstresować.
Zaczęłam spinać moje włosy od przodu zostawiając kilka niesfornych kosmyków.
Resztę włosów które jak zwykle tworzyły wielką kórtynę po prostu wyprostowałam.
Włożyłam sukienkę i jestem już gotowa.

Włożyłam sukienkę i jestem już gotowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarodziejskie Marzenie {D.M.} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz