13 letnia dziewczyna o imieniu Angelina wraca po 7 latach do czarodziejskiego świata.
Zostaje przydzielona do slitherinu, przyjaźni się z Pansy, Blaisem,Luną, no i oczywiście z Draco.
Jest szanowana i zawsze ma najlepsze oceny.
Jak potoczy się jej h...
Podeszłam do ciemnych drzwi i zapukałam delikatnie. Nikt mi jednak nie odpowiedział, więc uchyliłam delikatnie wrota i zajrzałam do środka. Profesor Snape siedział za biurkiem i coś pisał.
Wydawał się nie zwracać na mnie uwagi, weszłam do środka i usiadłam naprzeciwko nauczyciela.
Chciałam po prostu zaczekać, aż skończy dlatego też pomyślałam, że dobrym rozwiązaniem jest rozejrzenie się dookoła.
Tak jak już mówiłam na środku stało dość sporych rozmiarów biurko z ciemnego drewna, na którym rozłożone było mnóstwo papierów i ksiąg. Po bokach na wielkich regałach tego samego koloru co biurko stały najróżniejsze składniki do wywarów, jak i gotowe mikstury. Na ścianie za profesorem Snapem zawieszony był symbol slytherinu. Ściany były po prostu brązowe. Nie był to wielki gabinet, powiedziałabym, że taki w sam raz, profesor idealnie się w niego wpasowywał.
– Zanieś to Malfoyowi i nie zawracaj mi głowy - wyburknął profesor podając mi dwa zwinięte pergaminy.
Wyrwało mnie to z zamyślenia, czyli jednak nie mam szlabanu i fajnie.
Zrobiłam jak kazał Snape, ponieważ wiedziałam jak bardzo nie lubi kiedy nie wykonuję się jego poleceń. Wstałam z krzesełka i zniknęłam za ciemnymi drzwiami.
Kiedy zamykałam je ktoś położył lodowatą rękę na mojej. Potem poczułam dobrze mi znany zapach drogich perfum.
– Kazał nie przeszkadzać - powiedziałam nawet nie odwracając się do Dracona.
– Mam do niego sprawę - ciągnął dalej blondyn
Ja obróciłam się szybko przodem do chłopaka i zaczęłam machać mu przed nosem pergaminami, które dostałam od Snapa.
– Czym mi tu machasz – wyrwał dwie kartki i zaczął je czytać – O wzięłaś już to zwolnienie i zgodę.
– Wzięłam, ale nie wiem, co to – skrzyżowałam ręce na piersiach i wymownie spojrzałam na Draco.
– Zwolnienie, ze szlabanu u Moodyego, kazał mi sprzątać tą swoją głupią klasę.
Ja tylko wysłuchałam i machnęłam głowa pokazując na drugą kartkę.
– A to jest niespodzianka, chodź zaniesiemy to zwolnienie.
Chłopak objął mnie ramieniem i obrócił w stronę, która prowadziła do sali szalonokiego. Zostałam przed drzwiami, a Malfoy podał zwolnienie profesorowi. Kiedy wyszedł uśmiechnął się do mnie i złapał za rękę.
Wyszliśmy z hogwardu i stanęliśmy przed boiskiem do Quddicza. Nie wiem po co ani dlaczego przecież wszystkie mecze i teningi są w tym roku odwołane.
Draco wyjął czarną opaskę i założył mi ją na oczy
– Zaufaj mi – powiedział to łapiąc mnie za ramiona i gdzieś prowadząc. Szliśmy chwilkę, Ja już kompletnie straciłam poczucie gdzie jestem. W końcu gdzieś stanęliśmy.
– Nie ruszaj się - Blondyn odszedł gdzieś na chwilę, a ja stałam na wskazanym miejscu.
Po chwili poczułam jak ktoś zawiesza się na moich plecach i zdejmuję mi opaskę. W tym samym czasie usłyszałam na około niesamowite huki.
Wokół nas wystrzelały tysiące kolorowych fajerwerków. Nie wiedziałam gdzie patrzeć był to dosłownie magiczny widok.
– Podoba się?
– Tak – obróciłam się do draco i mocno go objęłam – A z jakiej to okazji?
Ten tylko delikatnie parsknął śmiechem po czym dodał – dzisiaj jest 5 września, twoje…
– Moje urodziny, totalnie zapomniałam.
– Ale ja pamiętałem i mam jeszcze coś – chłopak wyjął małe czarne pudełeczko i je otworzył.
Złapał jego zawartość i włożył mi na palec.
Prezent był cudowny, pierścionek przypominający kształt węża wysadzany pięknymi kamieniami.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
– śliczny jest, dziękuję – Uśmiechnęłam się miło i znowu obróciłam w stronę nadal strzelających fajerwerków.
– Fajnie, że ci się podoba – blondyn przytulił mnie od tyłu i podziwiał ze mną pokaz.
– Czyli po to była ta zgoda
– Zgadza się, dobrze, że Snape się zgodził, bo planowałem to dwa tygodnie.
– To miałbyś rozczarowanie, gdzie my w ogóle jesteśmy – Rozejrzałam się wokół, ale miejsce wyglądało dość intrygująco, dookoła nas było mnóstwo miejsc siedzących, a my staliśmy na jakimś skalnym wzniesieniu.
– Jesteśmy na arenie pierwszego zadania, smoki
– A no tak pierwsze zadanie to zawsze ogień.
– Wszystkiego najlepszego królewno – powiedział ciemnoskóry chłopak, który zmierzał w naszym kierunku w towarzystwie, dwóch dziewczyn.
Cała trójka podeszła do mnie i zaczęła mnie obściskiwać. Po chwili pojawili się również Crabb i Goyl którzy najwyraźniej odpalali fajerwerki, bo wyszli z głębi stadionu.
Fajnie mieć takich przyjaciół i pomyśleć, że na początku nie byłam do nich przekonana, no może poza Luną.
Kiedy wybuchy już zupełnie wygasły chłopcy zaczęli zabierać pozostałości i razem wróciliśmy do lochów w świetnych nastrojach.
Ostatnio rozdziały są zdecydowanie krótsze, ale uznałam że lepiej będzie kiedy skupię się na jednym wydażeniu w każdym rozdziale, mam nadzieję że wam to odpowiada i czekajcie do następnego.